Always Active

Necessary cookies are required to enable the basic features of this site, such as providing secure log-in or adjusting your consent preferences. These cookies do not store any personally identifiable data.

Functional cookies help perform certain functionalities like sharing the content of the website on social media platforms, collecting feedback, and other third-party features.

Analytical cookies are used to understand how visitors interact with the website. These cookies help provide information on metrics such as the number of visitors, bounce rate, traffic source, etc.

Performance cookies are used to understand and analyze the key performance indexes of the website which helps in delivering a better user experience for the visitors.

Advertisement cookies are used to provide visitors with customized advertisements based on the pages you visited previously and to analyze the effectiveness of the ad campaigns.

Miasto

Bezpłatny transport w Warszawie? Zacznijmy od najmłodszych

Od 1 września bezpłatny transport dla uczennic i uczniów działa w Krakowie. Czas na Warszawę.

Jakub Dymek: Złożyłaś interpelację do prezydent m.st. Warszawy Hanny Gronkiewicz-Waltz w sprawie możliwości wprowadzenia nieodpłatnego transportu publicznego dla uczniów i uczennic szkół podstawowych. O jakie rozwiązanie tu chodzi?

Paulina Piechna-Więckiewicz: Od dawna interesuje mnie bezpłatny transport publiczny jako element polityki społecznej prowadzonej na poziomie miejskim. W kilkudziesięciu miastach w Polsce już się to rozwiązanie testuje – z dobrymi efektami. Od 1 września bezpłatny transport dla uczennic i uczniów działa w Krakowie. Warto więc rozmawiać o zwolnieniu z opłat uczniów szkół podstawowych w Warszawie, z kilku powodów.

Nie jest to tylko rozwiązanie o walorze socjalnym – zmniejszające proporcjonalnie w największym stopniu koszta dojazdów do szkoły dla uboższych rodzin. To też promocja dobrych nawyków: jeśli pokażemy dzieciom, że pierwszym wyborem komunikacyjnym może być transport publiczny, a nie samochód rodziców, to dobrze. Może się to w przyszłości przyczynić do tego, że i później wybiorą transport publiczny zamiast samochodu.

Istotna jest nawet tak z pozoru błaha rzecz, jak kasowanie kilkunastu lub kilkudziesięciu biletów dla wycieczki szkolnej. Przy wprowadzeniu nieodpłatnego transportu ułatwiamy nauczycielkom i opiekunom grup szkolnych możliwość organizowania większej liczby zajęć poza szkołą, a to zwiększa w ogóle obecność uczniów w życiu społecznym – też plus.

Ile miałoby to kosztować?

Moje prywatne wyliczenia wskazują na kwotę w granicach 8 milionów złotych rocznie, tyle wyniosłoby wprowadzenie nieodpłatnych przejazdów dla 112 tysięcy uczennic i uczniów w szkołach publicznych i niepublicznych w stolicy w okresie roku szkolnego, od września do końca czerwca. To nie jest dużo – mniej więcej 1 procent wpływów z biletów ogółem. A warto pamiętać, że w tym roku wpływy wzrosły o 47 milionów. Zakładam oczywiście, że jeszcze pozostaniemy przy modelu 6-klasowej podstawówki, ale i w przypadku szkoły po reformie PiS-u będzie to kwota marginalna względem całości wpływów z biletów.

I jaka jest odpowiedź Ratusza?

Ratusz twierdzi, że sam już myślał o podobnym pomyśle. I liczą: Zarząd Transportu Miejskiego i biuro edukacji mają policzyć, ile ich zdaniem wyniesie koszt takiego rozwiązania. Kuriozalne jest jednak jedno zastrzeżenie, które poczyniono: że nie wiadomo, jak udokumentować uprawnienia do bezpłatnych przejazdów. Nic prostszego: na legitymację szkolną. To naprawę prosty pomysł.

Jest opozycja?

Co do zasady, mało kto chyba spiera się, że nieodpłatna komunikacja pomoże rodzicom uczennic i uczniów podstawówek. Jeśli komuś taki pomysł może się jednak nie podobać, to z dwóch – skrajnie odmiennych powodów. Jedni powiedzą, że jest to bezsensowne rozdawnictwo – i takiej opozycji można się spodziewać po części radnych Platformy Obywatelskiej w Radzie Miasta. Inni dla odmiany uważać będą, że nie ma sensu uprzywilejowanie tylko szkół podstawowych – jak transport nieodpłatny, to dla wszystkich.

Transport nieodpłatny jest ideą dobrą co do zasady, warto więc zacząć od uczniów. Młodzież ze szkół podstawowych mieszka najbliżej szkół, więc to najmniejszy koszt. Wprowadzenie nieodpłatnych przejazdów od razu dla wszystkich byłoby droższe i trudniejsze – uczniowie szkół średnich dojeżdżają dalej, a studenci często spoza Warszawy. To w sumie liczniejsza grupa i trudniejsze do oszacowania koszty. Możemy pójść w tę stronę, jasne, ale żeby się przekonać o zaletach podobnych rozwiązań, zacznijmy od najmłodszych.

Jakie są szanse?

Z jednej strony wydaje się, że wszyscy są za. Z drugiej, ja jako niezależna radna sama nawet nie wniosę projektu uchwały. Więc wszystko sprowadza się do większości w Radzie Miasta, czyli PO. To od nich zależy, czy w przyszłym roku – bo w tym niestety jest za późno – najmłodsi uczniowie i uczennice skorzystają z nieodpłatnej komunikacji.

Paulina Piechna-Więckiewicz – radna Rady m.st. Warszawy, od 2011 do 2016 wiceprzewodnicząca Sojuszu Lewicy Demokratycznej. Działa w stowarzyszeniu Inicjatywa Polska.

Fanfik-Krytyka-Polityczna

 

**Dziennik Opinii nr 321/2016 (1521)

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Jakub Dymek
Jakub Dymek
publicysta, komentator polityczny
Kulturoznawca, dziennikarz, publicysta. Absolwent MISH na Uniwersytecie Wrocławskim, studiował Gender Studies w IBL PAN i nauki polityczne na Uniwersytecie Północnej Karoliny w USA. Publikował m.in w magazynie "Dissent", "Rzeczpospolitej", "Dzienniku Gazecie Prawnej", "Tygodniku Powszechnym", Dwutygodniku, gazecie.pl. Za publikacje o tajnych więzieniach CIA w Polsce nominowany do nagrody dziennikarskiej Grand Press. 27 listopada 2017 r. Krytyka Polityczna zawiesiła z nim współpracę.
Zamknij