Ponad dwieście osób protestowało wczoraj przeciwko wyzyskowi w Specjalny Strefach Ekonomicznych.
Na obchodach Międzynarodowego Dnia Solidarności Ludzi Pracy pojawili się uczestnicy i uczestniczki z całej Polski – imprezę rozpoczął występ Krakowskiego Chóru Rewolucyjnego, wśród demonstrujących szli związkowcy z Gorzowa Wielkopolskiego, Zieloni z Warszawy i anarchiści z Poznania.
Już po raz drugi wrocławskie obchody 1 maja zostały zorganizowane przez koalicję lokalnych środowisk lewicowych: Klub Krytyki Politycznej we Wrocławiu, Polską Partię Socjalistyczną, Młodych Socjalistów, a w tym roku również przez Ogólnopolski Związek Zawodowy Inicjatywa Pracownicza.
– Nie może być tak, że za kryzys wywołany przez najbogatszych będą płacić najbiedniejsi. Dzisiaj wyrażamy swój sprzeciw wobec pogłębiającego się wyzysku na rynku pracy, czego najlepszym przykładem są Specjalne Strefy Ekonomiczne. Mówimy również stanowcze „nie” zmianom w kodeksie pracy. Żądamy powołania Rzecznika Praw Pracownika przy polskim rządzie – mówiła Ewa Miszczuk z PPS, rozpoczynając demonstrację. – Chodźcie z nami i zmieńmy ten kraj, nikt nie zrobi tego za nas – dodała Magdalena Tuła z Klubu KP.
Pochód przeszedł przez centrum Wrocławia, zatrzymując się w trzech miejscach: pod agencją pracy tymczasowej Work Service, założoną przez obecnego senatora Tomasza Misiaka, pod biurami poselskimi Platformy Obywatelskiej oraz przy Agencji Rozwoju Przemysłu, instytucji odpowiedzialnej za Specjalne Strefy Ekonomiczne.
Przedstawiciele Związku Syndykalistów Polski mówili pod Work Service o historii 1 maja, podkreślając międzynarodowy charakter tego święta. „Walczymy o swoje od 1890 roku”, przypominali uczestnicy na jednym z transparentów. Pod biurami PO uczestnicy skandowali „Łapy precz od Kodeksu Pracy!” i „Praca tymczasowa – wyzysk stały!”. Jaś Świeczkowski z Młodych Socjalistów opowiadał na ulicy Oławskiej, że Koalicja 1 maja nie jest w tym miejscu po raz pierwszy. Tydzień temu, w godzinach pracy biur poselskich, przedstawiciele koalicji próbowali spotkać się ze swoimi reprezentantami w parlamencie. Najpierw spisała ich policja, później drogę do biur zagrodził im ochroniarz. Ostatecznie okazało się, że na miejscu nie było żadnego z posłów.
– W ciągu ostatniego roku pojawiałem się tutaj kilka razy, zawsze słysząc to samo: „dochodzenie praw pracowników nie leży w naszych kompetencjach”. Dlatego pytam się: po co istnieje ta instytucja, skoro nie jest w stanie zapewnić przestrzegania najbardziej podstawowych praw pracowniczych na strefach? – mówił pod Agencja Rozwoju Przemysłu Krzysztof Gazda, związkowiec z Inicjatywy Pracowniczej. Gazda pracował przez ostatnich kilka lat w podwrocławskiej Specjalnej Strefie Ekonomicznej. Został zwolniony po tym, jak próbował przeprowadzić referendum strajkowe w fabryce Chung Hong. Pracownicy i pracownice zakładu odpowiedzieli strajkiem. Na to pracodawca zastosował lokaut i zwolnił 23 osoby biorące udział w strajku. Obecnie trwają procesy sądowe, w których pracownicy z SSE starają się dochodzić swoich praw. Na wniosek pracodawcy rozprawy zostały utajnione.
Protestujący przeszli wzdłuż głównego gmachu Uniwersytetu Wrocławskiego i ulicami Nadodrza dotarli do parku na pl. Staszica, gdzie demonstracja została rozwiązana. Krakowski Chór Rewolucyjny, wspólnie z uczestnikami pochodu, odśpiewał na koniec Bella Ciao. Ze względu na pogodę planowany na popołudnie piknik musiał zostać odwołany.
Demonstracja przebiegała w pokojowej atmosferze. Policja nie odnotowała żadnych incydentów. Organizatorzy rozdawali przechodniom biuletyn przygotowany specjalnie na wczorajszą demonstrację. „Tylko rozmawiając, protestując i współpracując przy prospołecznych inicjatywach możemy zmienić ten kraj. Inaczej grozi nam bieda, rasizm i wykluczenie społeczne. Nie bądźmy krajem – skansenem dziewiętnastowiecznego kapitalizmu, gdzie wyzysk biednych i pogarda bogatych rządzących są normą. Chodźcie z nami przeciw biedzie i wyzyskowi. Chodźcie z nami i zmieńmy ten kraj” – czytamy w nim.
Zdjęcia: Maciej Mandelt, Ilona Witkowska