Projekt Piketty'ego to szansa dla Europy. Niestety, dla Polski może nie być w tym planie miejsca.
Gościem Zuzanny Piechowicz w programie Idealna niedziela był w sobotę 26 marca Michał Sutowski. Dyskusja dotyczyła Unii Europejskiej, problemów strefy euro i pomysłów, jakie na uratowanie Europy ma francuski ekonomista Thomas Piketty.
– Jaki największy problem ma Unia Europejska według Thomasa Piketty’ego? – pytała prowadząca Zuzanna Piechowicz.
– Największy problem – mówił Sutowski – polega na tym, że UE nie spełnia swojego podstawowego zadania na dziś, tzn. równoważenia, cywilizowania, powściągania ekscesów kapitalizmu XXI wieku. Unia Europejska została powołana 60 lat temu dla nieco innych celów, w zupełnie innych warunkach politycznych i w innym składzie, a potem kierunek jej rozwoju zaczął się rozjeżdżać – szczególnie od lat 80. i później – z tym do czego i jak powinna służyć swoim obywatelom. Strefa euro, podkreśla Piketty bardzo wyraźnie, miała być panaceum na różne problemy gospodarcze kontynentu. Tymczasem okazało się, że w takiej formie, w jakiej ją zbudowano, zaostrza zamiast łagodzić problemy związane z globalizacją w związku z tym wymaga daleko idącej reformy.
czytaj także
Michał Sutowski pytany o to, jakie reformy proponuje Piketty, wymienia dwie najbardziej podstawowe.
– Reforma polityczna (którą proponuje Thomas Piketty – red.) to zorganizowanie reprezentacji parlamentarnej strefy euro. To ciekawa propozycja, ponieważ Piketty nie mówi o powołaniu kolejnego Parlamentu Europejskiego w mniejszym składzie, ani jakiegoś wariantu izby, w której część tylko posłów reprezentujących kraje członkowskie (strefy – red.) euro by zasiadała, ale reprezentacje parlamentów narodowych, co, zauważmy, odpowiada na postulaty konserwatywnych polityków w UE.
Sutowski wyjaśnia, że zgromadzenie to, miałoby służyć stworzeniu osobnego budżetu strefy euro, a taki budżet może powstać wtedy, kiedy będziemy mieli ogólnoeuropejski podatek, a nie składki członkowskie, jak dziś. O podatkach decydować mogą jedynie reprezentanci wybrani w wyborach demokratycznych, stąd pomysł na sięgnięcie do parlamentów narodowych. Strefa euro mogłaby być prawdziwą unią walutową.
Druga reforma, którą proponuje Piketty, dotyczy podatków. Piketty proponuje wspólny CIT dla strefy euro i zbieranie części z tego CITu do wspólnego budżetu strefy euro. Ponadto – jak dodaje Sutowski – wspólny CIT pozwoliłby zgromadzić środki budżetowe i pozwoliłby na zredukowanie problemu konkurencji podatkowej, kiedy to poszczególne państwa ścigają się o przyciągnięcie kapitału, obniżając podatki, z drugiej strony międzynarodowe korporacje kombinują, jak minimalizować wysokość płaconych podatków, wykorzystując istniejące różnice w wysokości opodatkowania.
Publicyści rozmawiali też w audycji o kryzysie ekonomicznym i problemie zadłużenia Grecji. Michał Sutowski przypomniał, że Thomas Piketty przywołuje w swoich tekstach ważny moment historyczny, kiedy zrujnowane po drugiej wojnie światowej państwa Europy zdecydowały, żeby, w imię wspólnej przyszłości, znacząco zredukować zadłużenie Niemiec zaciągnięte przed wojną. Według Michała Sutowskiego 60. rocznica podpisania Traktatów Rzymskich to dobra okazja, żeby pamiętać wspomniane przez Piketty’ego wydarzenie.
– O ile wtedy państwa (europejskie – red.) wykazały się dalekowzrocznością, wizjonerstwem – mówił Sutowski – o tyle dzisiaj tkwią w uporczywym przekonaniu, że długi należy spłacać do śmierci i za wszelką cenę.
Zuzanna Piechowicz mówiła, że pomysły Piketty’ego brzmią, jak zły sen przeciwników Unii dwóch prędkości. Kraje, które nie są w strefie euro, wypadną automatycznie z grupy głębiej zintegrowanych.
– Piketty szacuje, że budżet strefy euro wynosiłby od 0,5 do 1% PKB, czyli w zasadzie drugie tyle, ile obecny budżet Unii Europejskiej – mówił Sutowski.
Piketty zawsze podkreśla, że mówi o strukturze otwartej i o tym, że gdyby jakieś kraje chciały przystąpić do strefy euro, będzie to możliwe. Ale może się okazać – jak dodawał Sutowski – że z powodów politycznych taka grupa byłaby jednak zamknięta.
– To jest nadzieja i szansa dla Europy – komentował Michał Sutowski – natomiast obawiam się, że z punktu widzenia Polski trzeba by robić wszystko, aby tego typu struktury, gdyby powstały, pozostały otwarte. Pytanie, czy będzie to możliwe i jak rozwinie się sytuacja w Europie? Jest dużo zmiennych, nie jesteśmy w stanie przewidzieć, czy integracja w takim kierunku nie okaże się integracją ekskluzywną.
Michał Sutowski wspominał też, że polski rząd ma nikłe możliwości wpływu na to, żeby „drzwi do integracji pozostały otwarte”, m.in. dlatego, że trwa w postawie no pasaran, czyli powtarza, że Europa dwóch prędkości nie przejdzie. „Obawiam się, że przejdzie, bo Polska nie będzie miała realnej możliwości zawetowania takiego procesu” – komentował Michał Sutowski.
czytaj także
Thomas Piketty stara się swoją wizję przekuwać w realne działania polityczne i dlatego został doradcą jednego z kandydatów w wyborach prezydenckich we Francji Benoita Hamona. Hamon nie ma raczej szans na zwycięstwo w wyborach.
– Piketty, jako doświadczony intelektualista wie, że tu nie chodzi tylko o to, żeby jego kandydat wygrał wybory – puentował Sutowski – ale o to, że związanie rozpoznawalnego, ważnego intelektualisty i docenianego ekonomisty z jednym z kandydatów w wyborach prezydenckich oczywiście nadaje rozgłos sprawie i – przede wszystkim – nadaje rozgłos ideom.
Całość audycji dostępna na stronie TokFm.