Rząd zapowiedział zmiany w systemie emerytalnym. Jak komentują je ekonomistki i analitycy?
Prof. Leokadia Oręziak: Dług z powodu OFE będzie mniejszy, ale nie zniknie
Zmiany wprowadzone przez rząd oceniam jako krok w dobrym kierunku, ale zdecydowanie niewystarczający. Jest to jakaś próba uwolnienia Polski od OFE, ale niestety tylko częściowa. Dobrowolność udziału w OFE dotyczy tylko nowych składek i osób, które będą wchodziły na rynek pracy. W OFE w ogóle pozostanie znaczna część pieniędzy, około 55 procent obecnych aktywów. Z powodu OFE powstał dług ponad 300 miliardów. Będzie on mniejszy, ale nie zniknie. Będziemy musieli go obsługiwać, odsetki będą rosnąć. Jest to rozwiązanie inne niż wprowadzone przez Węgry, bo tam definitywnie pozbyto się tego problemu. Nie da się ukryć, że jest to ukłon w stronę wielkich korporacji i towarzystw emerytalnych oraz około 250 firm, które zainwestowały w OFE. To jest niewielka grupa, ale silna, wpływowa i głośna. My jako państwo będziemy musieli nadal dźwigać ten ciężar.
Leokadia Oręziak – profesor w Katedrze Finansów Międzynarodowych SGH (twitter.com/LeokadiaOreziak)
Prof. Elżbieta Mączyńska: OFE się rozleniwiły
Ta zmiana była niezbędna ze względu na nierynkowy charakter rozwiązań OFE. Rada Strategii Społeczno-Gospodarczej na dwa lata przed wprowadzeniem OFE przestrzegała, że mogą się one rozleniwić, jeśli ich zysk będzie niezależny od sukcesu, jeśli będzie przymus składek, a całe ryzyko będzie spadało na składkowicza. Powinna rządzić tu zasada opłata za sukces – jeśli fundusz wypracuje dla emeryta wyższą emeryturę, ma zyski. OFE funkcjonowały więc w oparciu o zasady, które nie mają nic wspólnego z gospodarką wolnorynkową, bo w takiej gospodarce zarobki są związane z wkładem pracy, a ryzyko ponosi inwestor. A OFE zawsze zarabiały, natomiast emeryt ponosił całe ryzyko. Jeżeli OFE traciły, to kwota należna emerytowi malała. Jeżeli więc ktoś miał pecha i wychodził z systemu, kiedy wartość inwestycji była niska na giełdzie, przekładało się to na wysokość emerytury. Rozleniwiało OFE również to, że mogły inwestować w obligacje skarbu państwa, co także gwarantowało im pewne zyski.
Ten system zubażał budżet państwa; ogłoszone rozwiązanie wpływa na budżet korzystnie, a zatem pośrednio wpływa korzystnie na podatników. Dano także możliwość wyboru. Nie jestem jednak pewna, czy w Polsce ludzie są przygotowani do jego świadomego dokonania, poziom analfabetyzmu ekonomicznego jest w naszym kraju bardzo duży. Inwestowanie w OFE ma dużo zalet, można dużo zarobić, ale można też dużo stracić, taka jest specyfika giełdy. OFE mogą nawet zbankrutować, jak to się stało w Chile. Ktoś, kto jest gotowy na ryzyko, powinien wybrać OFE, pod warunkiem, że jest młody. Im składkowicz młodszy, tym większe ma szanse, że nawet jeśli OFE stracą, to w dalszej perspektywie tę stratę odrobią. Im mniej czasu do emerytury, tym to prawdopodobieństwo jest mniejsze. Ale jasnej wskazówki tutaj nie można sformułować. Trzeba po prostu wiedzieć, że giełda to ryzyko. Rynek nie ma wrogów, ale ma wiele ofiar.
Elzbieta Mączyńska – profesor nauk ekonomicznych, Szkoła Główna Handlowa, Instytut Nauk Ekonomicznych PAN. Prezes Polskiego Towarzystwa Ekonomicznego
Piotr Kuczyński: To dobry ruch. Reszta jest w rękach Polaków
Posunięcia rządu oceniam niejednoznacznie. Byłem zwolennikiem umorzenia obligacji, uważam, że to dobry pomysł, ale nie jestem pewien, czy on się obroni od strony prawnej. Prawnicy mają wątpliwości, czy to nie jest przypadkiem nacjonalizacja. Ja jestem zwolennikiem tego rozwiązania – oczywiście jeśli okaże się zgodne z prawem. Po drugie, nie podoba mi się, że jeśli ktoś się nie zdeklaruje, że chce przystąpić do OFE, to automatycznie wyląduje w ZUS-ie. Powinien być w tej sprawie jasny wybór. Generalnie, pomimo panicznej reakcji giełdy, jest to rozwiązanie lepsze niż to, co rząd proponował w czerwcu. Akcje, które są w tej chwili w OFE, zostaną w OFE i jest to bardzo cenne – mimo że rynek tego nie docenił. Reszta jest w rękach Polaków. Przyszłość OFE będzie zależała od tego, ilu obywateli zadeklaruje chęć przystąpienia do nich. Jeśli będzie to 10–15 procent – będzie poważny problem. OFE będą skazane na przegraną. Jeśli więcej niż 50 procent, to OFE zostaną z nami jeszcze długo.
Piotr Kuczyński – analityk rynku finansowego, główny analityk firmy Xelion. W Dzienniku Opinii regularnie ukazują sie jego felietony.
Opracował Tomasz Stawiszyński
Czytaj także:
Michał Sutowski: Emerytalny supeł rozwiązany do połowy
Leokadia Oręziak: OFE zasługują na całkowitą likwidację
Ryszard Bugaj: Tak, to jest demontaż systemu. I ja mu przyklaskuję
Piotr Kuczyński: Rząd powinien poprawić emerytalne propozycje