Czy opętana nienawiścią prawica nie podpaliła już aby wcześniej Europy?
Brakuje lewicy języka, żeby opisać właściwie to, co się dzieje w polskich mediach społecznościowych w związku z pożarem paryskiej katedry Notre Dame. Latami akademicy zdzierali zasłony z ukrytych założeń ludzkich pojęć, demaskowali wszystkie lingwistyczne opresje i krzywdzące stereotypy – i nie mamy już słów, by nazywać po imieniu to, co wypłynęło z twitterowego szamba zeszłej nocy. Te wszystkie analogie, skojarzenia, apokaliptyczne manifestacje: metafizyka ognia, 11 września Europy, państwo francuskie niezdolne do uczciwego śledztwa, boskie wezwanie Europy do nawrócenia, obawy o budowę meczetu w miejscu pożaru, symbolika Wielkiego Tygodnia, pożar jako wymowny znak porzucenia chrześcijańskich wartości… Osobna kategoria to amatorskie ekspertyzy z dziedziny pożarnictwa budowli sakralnych.
Trudno o bardziej wymowny symbol upadku Chrześcijaństwa na Zachodzie…#NotreDame ? pic.twitter.com/kvgafgP5ab
— Adam Andruszkiewicz (@Andruszkiewicz1) April 15, 2019
Znaki są do tego, żeby je odczytywać. Płonie katedra Notre Dame w Paryżu. Płonie Kościół, płonie Europa. Czas zmierzchu. Jeśli się nie nawrócimy spłoniemy wszyscy
— Tomasz Terlikowski (@tterlikowski) April 15, 2019
Pod posadzką korona cierniowa Chrystusa. Za 4 dni Wielki Piątek. Woda już na pewno zalała skarbiec, gdzie spoczywa relikwia.
Za to za rok w okolicy na pewno przybędzie nowy meczet.
Siedzę przed tv zdruzgotana.— Magda Ogórek (@ogorekmagda) April 15, 2019
Opublikowany przez Adam Traczyk Poniedziałek, 15 kwietnia 2019
Opublikowany przez Adam Traczyk Poniedziałek, 15 kwietnia 2019
Dla Europy to taki sam wstrząs jak 11/9 dla USA pic.twitter.com/JdcgyCMS3d
— Agaton Kozinski (@AgatonKozinski) April 15, 2019
Pojebało ich? Czy młody minister na A., poseł narodowiec na W., popularny redaktor i pisarz na R., niedoszła lwica lewicy na O., względnie rozegzaltowany inkwizytor na T., a do tego cała reszta pomniejszego prawicowego komentariatu – czy oni są popieprzeni moralnie czy tylko poznawczo? Jak nazwać autorów tych wszystkich fraz i teorii, jeśli wypisują je świadomie i celowo? „Chuje złamane”? Przecież wśród piszących są również kobiety. Można by banalniej, ale co komu seksworkerki zawiniły? „Bydło”? Dajmy też spokój zwierzętom hodowlanym, i tak mają w Polsce przechlapane.
Zamiast szukać inwektyw dla tych nieobliczalnych opętańców, napiszmy może, co się wczoraj NIE stało. Otóż przede wszystkim nic nie wskazuje na to, że to straszne wydarzenie było intencjonalne. Nie jest też ono symbolem upadku, karą czy przestrogą boga. Plany zagospodarowania nie dowodzą też intencji wybudowania islamskiej świątyni na chrześcijańskim pogorzelisku.
Skoro to sobie wyjaśniliśmy, to teraz napiszmy, co się stało. W poniedziałek około godz. 19 na trudno dostępnym fragmencie dachu katedry Notre Dame wybuchł pożar, a ogień błyskawicznie objął cały dach. Po kilku godzinach zawaliła się zabytkowa iglica katedry. Strażacy opanowali sytuację dopiero rano. Straty są ogromne, ale nikt nie zginął i wygląda na to, że katedrę uda się odbudować. Poza tym ten dramat nie ma żadnego innego sensu. Co nie znaczy, że nie ma znaczenia.
Paryska katedra to fantastyczne dzieło europejskiego gotyku, jeden z symboli wielkości i wspaniałości Europy. Świadectwo, że religia potrafiła odegrać w historii piękną, inspirującą i twórczą rolę – gdzieś w jednym szeregu z muzyką Bacha, pismami św. Augustyna, protestancką etyką pracy czy koncepcją chrześcijańskiego uniwersalizmu. Patrząc na płonącą Notre Dame, powinniśmy sobie przypomnieć o naszej bezradności wobec pewnych żywiołów, ale i o kruchości wielkich tworów naszej cywilizacji – bo przecież parę spraw się nam jednak na tym naszym kontynencie udało, nieprawdaż?
Blisko, bardzo blisko takiego przesłania był Mateusz Morawiecki – jak na poziom tego rządu tweet premiera jest szczytem głębi i dyplomatycznego taktu.
Polska wie, co to znaczy utracone dziedzictwo zniszczone w pożodze. Warszawę odbudowaliśmy z ruin sami. Katedrę Notre-Dame odbudujmy wszyscy razem jako Europejczycy. To wspaniały symbol Paryża, jak i naszej Europy.
— Mateusz Morawiecki (@MorawieckiM) April 15, 2019
Premier zasugerował wprawdzie, że kiedy nam Niemcy spalili Warszawę, to Francuzi nawet nie pomagali odbudować, ale wezwał – ładnie, przyznajmy – do solidarności Europejczyków w odbudowie katedry jako wspólnego kulturowego dziedzictwa. Na tle gówna z mózgu, jakie wydobył z siebie prawicowy internet, dobre, a nawet bardzo dobre i to.
Nie daj (nie bóg, bo go nie ma) Duch Dziejów, gdyby się okazało, że ogień zaprószyli jacyś robotnicy pochodzenia arabskiego. Wtedy chwilowa egzaltacja wszystkich pojebów i faszystów tego świata zamieni się w kolejną falę przemocy i pogardy, a ideologia nienawiści do wszystkiego, co nie-białe, nie-aryjskie czy „niezgodne z naszymi wartościami” zyska paliwo zdolne podpalić Europę. Najpierw w sensie metaforycznym, a potem dosłownym.
Wierzę, że laicka Francja odbuduje ten pomnik ludzkiego geniuszu, dowodząc tym samym, że to Oświecenie jest gwarancją przetrwania naszego dziedzictwa. Na pohybel ciemnogrodowi i nieprzestrzeganiu przepisów przeciwpożarowych.
Tropicielom metafizyki po pożarze Notre Dame: w 1755 w niedzielę Lisbona została zniszczona w trzęsieniu ziemi. 60 tys ludzi zginęlo, modląc się. Od tej pory na zachodzie zaczęto podejrzewać, że możliwe są zbiegi okoliczności a nie gniew Boży. Oświecenie sie to nazywało.
— Bartłomiej Sienkiewicz (@BartSienkiewicz) April 15, 2019