Jaś Kapela

Komorowski, zrób coś dobrego

Oczywiście prezydent ma prawo mieć w dupie mój głos. Ale może jednak nie powinien?

Gdy dowiedziałem się, jaki jest wynik wyborów, poczułem się dość beznadziejnie. Znowu prawica wygrywa, i to na dodatek ta bardziej prawicowa prawica. No ale w sumie kto miał wygrać, skoro lewica nie startowała?

Po chwili przerażenia, że cyniczny cwaniak o twarzy człowieka, który w swoim życiu zjadł za dużo maślanki, zasiądzie w Pałacu Prezydenckim, pomyślałem sobie, że w sumie co za różnica. Niech tam sobie siedzi i powiewa flagą. Raczej nikomu nie może tam zaszkodzić. Ostatecznie jego funkcja sprowadza się do reprezentowania kraju. I dostarczania Polakom wątpliwej jakości rozrywki patriotycznej. Oczywiście wolałbym, żeby mojego kraju nie reprezentował cyniczny cwaniak o wyglądzie osoby, która zjadła za dużo maślanki. Ale czy lepiej, żeby reprezentował go jowialny eksmyśliwy, który dla młodych ludzi ma dobrą radę, żeby zmienili pracę i wzięli kredyt?

Oczywiście wolałbym, żeby naszym smutnym krajem rządziła mniej prawicowa prawica, skoro już taki mamy wybór. Ale żeby chciało mi się pójść na spacer do komisji wyborczej i oddać swój głos na mniej prawicowego kandydata, musiałby on zrobić jakiś ukłon w stronę lewicowych wyborców.

I to głęboki ukłon. A na razie tego nie zrobił. Więc chyba jednak pójdę na spacer w innym kierunku. Gdyby jednak Bronisław Komorowski chciał sięgnąć po głos ludzi takich jak ja, oto krótka lista spraw, które mógłby poruszyć w swojej kampanii, a o których najwyraźniej nie szeptała mu do uszka sympatyczna pani chodząca jego śladami.

Oczywiście Komorowski ma prawo mieć w dupie mój głos. Ale może jednak nie powinien? Większość wyborców Kukiza zapewne nie pójdzie na drugą turę, bo głosowała przeciwko obu kandydatom, mając dość faktu, że ci sami ludzie są w polskiej polityce od 25 lat. Ja też mam tego dość, ale co zrobić. Jestem pragmatyczny. Tak że, prezydencie Komorowski, do dzieła! Proszę mi się kłaniać. Bo oto jestem ja, lewicowy wyborca. I to od mojego głosu zależy pana przyszłość w pałacu. Albo gdzie indziej.

Za najważniejsze uważam podniesienie podatków dla najbogatszych. To skandal, że żyjemy w kraju, w którym podatki są de facto regresywne i największą część swoich dochodów do budżetu oddają ci, którzy ich najbardziej potrzebują. Natomiast ci, którzy pieniędzy mają jak lodu, płacą stosunkowo najmniej. To trzeba zmienić, ale żaden z startujących na fotel prezydencki kandydatów nie miał takiego postulatu w swoim programie. Może już czas to zmienić?  Nie sądzi pan, panie prezydencie?

Należałoby też zrewaloryzować kwotę, od której przysługuje pomoc społeczna. Nie wiem, jak można przeżyć w Polsce za 542 złote i jak to sobie wyobrażają nasi politycy. Pewnie wcale, bo dawno już nie musieli. Ale to naprawdę skandal, że dopiero poniżej tej kwoty przysługuje ludziom w Polsce pomoc społeczna. Czy im również by pan radził, żeby wzięli kredyt i zmienili pracę, panie prezydencie? A może jednak warto im bardziej pomóc?

Oczywiście należy coś zrobić z umowami śmieciowymi, ale to obiecują wszyscy i pewnie nic z tego nie będzie, bo przecież możemy konkurować wyłącznie niskimi kosztami pracy, czego nie wstydzą się mówić publicznie nawet doradcy premiera. Ktoś musiałby zacząć inaczej myśleć o naszym państwie, ale na to się nie zanosi. Do zmiany myślenia nie śmiem nikogo namawiać. Choć oczywiście byłoby miło.

Związki partnerskie, he, he. Tego chyba nie muszę uzasadniać. Mamy prawo do miłości. Będziemy mieli je też zagwarantowanie w prawie? Czy nie? Proszę powiedzieć, panie prezydencie.

Wśród rzeczy, które prezydent mógłby zrobić jednych ruchem, jest na przykład zawetowanie nowego prawa łowieckiego. Sejmowa podkomisja odrzuciła wszystkie poprawki strony społecznej i w efekcie nowe prawo uwzględnia wyłącznie interesy myśliwych, olewając pozostałych mieszkańców Polski. Których przecież jednak jest więcej niż myśliwych. Skoro prezydent już przestał być myśliwym, może już czas, żeby stanął po stronie społeczeństwa? Naprawdę nie musimy dokarmiać zwierząt, żeby myśliwi mieli więcej zwierzyny, do której mogliby strzelać. Nie musimy też zatruwać środowiska ołowianym kulami (540 ton rocznie), skoro są dostępne inne rodzaje amunicji. Można by też zakazać udziału dzieci w polowaniach. Nowelizację, która tego nie uwzględnia, należy odrzucić. Wszystko w pana rękach, panie prezydencie.

Inną szkodliwą ustawą, którą należałoby zawetować albo oddać do zbadania Trybunałowi Konstytucyjnemu, jest ustawa o przeciwdziałaniu narkomanii. Wbrew temu, co by się mogło wydawać, wtrącanie ludzi do więzienia nie zapobiega narkomanii. A wręcz przeciwnie. W więzieniach dostęp do narkotyków jest nawet jeszcze łatwiejszy niż na wolności, choć trudno w to uwierzyć, skoro na wolności wystarczy zadzwonić. Ale tak jest. W więzieniu nie trzeba nawet dzwonić. Próba dopisywania kolejnych substancji do listy zakazanych jest bezsensowna. Każdego dnia w chińskich laboratoriach są wymyślane kolejne substancje. Rząd nigdy nie nadąży z ich dopisywaniem do listy. Może więc lepiej zdekryminalizować kilka dobrze znanych substancji, zamiast pozwalać, żeby ludzie truli się nie wiadomo czym. Do tego posłowie tak zmienili definicję konopi, że można człowieka skazać za posiadanie nieaktywnych części rośliny, np. łodyg. Teraz będzie można pójść do więzienia za coś, czym nawet nie można się upalić. Tylko dlatego, że roślina źle się nazywa. Ta ustawa jest do kosza. Proszę ją tam wysłać. Jeśli chce pan obiecać coś ważnego dla milionów Polaków, to jest to dekryminalizacja marihuany.

Co więcej? Wyobrażam sobie, że w Pałacu Prezydenckim można by wprowadzić wegański catering. Mięso jest niezdrowe, a chów przemysłowy niszczy planetę. Go vegan, Mr. President! (Serio, te kanapeczki z pastą jajeczną, które nam ostatnio podaliście, były naprawdę okropne. I to na pewno nie były szczęśliwe kury z wolnego wybiegu).

Fot. Katarzyna Błahuta

A własne postulaty do kandydatów możecie zgłaszać tutaj: Załatwcie to!

DZIENNIK OPINII O WYBORACH:

Barbara Nowacka: „Na razie nie jest źle”?

Ziemowit Szczerek: Wolę nakłuwać cielsko Platformy

Anna Dryjańska: Strategie na drugą turę

Adam Ostolski: Fałszywa zmiana wygrała z fałszywą zgodą

Kinga Dunin: Nie ten człowiek roku

Cezary Michalski: Jak prowadzić spór z populizmem?

Witold Mrozek: Komorowski nic nie rozumie

Maciej Gdula: Kukiz to jednorazowy trybun, uwierzcie w politykę!

Sławomir Sierakowski: Czy elektorat lewicowy tym razem wyjdzie z domu i zdecyduje, kto wygra?

 

**Dziennik Opinii nr 136/2015 (920)

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Jaś Kapela
Jaś Kapela
Pisarz, poeta, felietonista
Pisarz, poeta, felietonista, aktywista. Autor tomików z wierszami („Reklama”, „Życie na gorąco”, „Modlitwy dla opornych”), powieści („Stosunek seksualny nie istnieje”, „Janusz Hrystus”, „Dobry troll”) i książek non-fiction („Jak odebrałem dzieci Terlikowskiemu”, „Polskie mięso”, „Warszawa wciąga”) oraz współautor, razem z Hanną Marią Zagulską, książki dla młodzieży „Odwaga”. Należy do zespołu redakcji Wydawnictwa Krytyki Politycznej. Opiekun serii z morświnem. Zwyciężył pierwszą polską edycję slamu i kilka kolejnych. W 2015 brał udział w międzynarodowym projekcie Weather Stations, który stawiał literaturę i narrację w centrum dyskusji o zmianach klimatycznych. W 2020 roku w trakcie Obozu dla klimatu uczestniczył w zatrzymaniu działania kopalni odkrywkowej węgla brunatnego Drzewce.
Zamknij