Ktoś mógłby powiedzieć, że sam pomysł zorganizowania konferencji o zmniejszaniu emisji CO2, na którą przylatuje samolotami 30 tysięcy osób ze 196 państw świata, jest absurdem. Ktoś inny mógłby dodać, że organizowanie szczytu klimatycznego na Śląsku ma tyle sensu, co zlot wegan w rzeźni. To prawda. A jednak Polska potrafi sprawić, że to wszystko wydaje się jeszcze śmieszniejsze i jeszcze bardziej absurdalne. Oto dlaczego:
1. Baza noclegowa
Mniejsza z tym, że Katowice, w końcu miasto ogrodów, bardzo się starają odejść od wizerunku noclegowni kopalni. Gorzej, że gdy się zaprasza tłumy gości z całego świata, wypadałoby mieć gdzie ich przenocować. W Katowicach, gdzie na co dzień mieszka 300 tysięcy osób i nie ma zbyt wielu atrakcji, brakuje oczywiście bazy noclegowej dla 30 tysięcy osób. No chyba, że co dziesiąty mieszkaniec wyprowadziłby się z miasta. Co też się oczywiście stało.
Mieszkania na Airbnb wyrastały jak grzyby po deszczu, a ceny rzadko spadały poniżej 500 złotych za dobę. Gorzej, jeśli jakiś delegat potrzebował faktury albo zamarzył mu się lepszy hotel. Nic dziwnego, że goście rozsypani są po całej aglomeracji, a część dojeżdża nawet z Krakowa. Obawiam się, że dojeżdżanie godzinę w korkach przez Śląsk może nie sprzyjać owocnym negocjacjom. Za to obrotni mieszkańcy Katowic mają używanie. Właściciel pierwszego apartamentu, do którego zadzwoniłem w poszukiwaniu noclegu, przyznał, że co prawda wszystko już zajęte, ale… być może uda się przenieść babcię i będzie miał ładne mieszkanie do wynajęcia. Tylko z góry uprzedza, że tysiąc pięćset złotych. Za dobę. Podziękowałem grzecznie za informację.
Udało mi się jeszcze znaleźć nocleg za 2100 złotych na dobę oraz pokój z łazienką w hotelu Red Rose. Ceny były całkiem przystępne, ale zniechęciła nas informacja na stronie internetowej, że „wychodząc naprzeciw oczekiwaniom klientów”, hotel wynajmuje pokoje również na godziny. Ostatecznie udało nam się wyszukać inny nocleg. Mieszkamy w czymś, co teoretycznie nazywa się hostelem, a jest raczej hotelem robotniczym. Nie, żebym miał coś przeciwko robotnikom, ale trochę się zdziwiłem, gdy się okazało, że we wspólnej kuchni nie znajdę nawet noża, a ogrzewanie jest wyłączane na noc. (Co nie byłoby może takie głupie w kontekście ograniczania zużycia energii, tylko dlaczego kaloryfery działają akurat w dzień, gdy nie ma nas w pokoju?)
2. Catering
Okej, zdaję sobie sprawę, że większość ludzi na świecie je mięso. Ale zdaję sobie też sprawę, że gazy cieplarniane związane z hodowlą zwierząt i przemysłem odzwierzęcym odpowiadają za 14,5 procent globalnej emisji. Nie wierzę, że polscy organizatorzy i delegaci z całego świata nie wiedzą o tym. Heloł, to jest konferencja o zmianach klimatycznych! Moglibyście przynajmniej udawać, że sami próbujecie ograniczać emisje. Ale gdzie tam. Najwyraźniej zjedzenie wołowiny ze smażonym bekonem jest ważniejsze niż niebycie hipokrytą.
czytaj także
Ośrodek Center for Biological Diversity policzył, że mięsne menu przyczyniło się do wyemitowania czterech tysięcy ton gazów cieplarnianych. ProVeg zaś dodaje, że gdyby zamiast burgerów wołowych uczestnicy wybrali roślinne, ich ślad węglowy zmniejszyłby się o 82%. Serio, nie można było podać wszystkim tradycyjnych polskich pierogów z kapustą i grzybami? Ich ślad węglowy jest 35 razy mniejszy niż wołowiny z boczkiem. Do ich wyprodukowania potrzeba też mniej ziemi i wody.
3. Policja
Tyle policji nie widziałem chyba jeszcze nigdy w życiu. Suki stoją co pięćdziesiąt metrów, a w najmniej uczęszczanych uliczkach parkują radiowozy z tajniakami. Polski rząd najwyraźniej tak bardzo obawia się, że Polacy pobiją jakichś zagranicznych gości, że zamknął uniwersytet i zawiesił przepustki w zakładach karnych. Niby nie ma w Polsce rasizmu, ale na wszelki wypadek postawimy na każdym rogu policjanta, żeby komuś nie przyszło do głowy, że jak widzi czarnego, to może mu powiedzieć, co o nim myśli.
Stopnie, procenty, emisje i wzory chemiczne… śpicie już? Nie umiemy mówić o klimacie
czytaj także
Jakby tego było mało, przywrócono kontrolę graniczną. Ogłoszono nawet pierwszy stopień zagrożenia terrorystycznego. Pretekstem był fałszywy alarm bombowy w kilku Katowickich szkołach. W mojej szkole też uczniowie robili sobie takie żarty, ale nikt nie wzywał antyterrorystów, ani nie stawiał całego regionu w stan alarmowy. Czy od tamtego czasu zagrożenie terroryzmem w Polsce wzrosło? Nic na to nie wskazuje. Wzrosło tylko ciśnienie w gaciach politykom, którzy lekką ręką szafują pieniędzmi z naszych podatków na przeciwdziałanie wyimaginowanym zagrożeniom. (Pieniędzmi, za które można by na przykład przekwalifikować górników).
Nie twierdzę, że tak dużej międzynarodowej imprezy nie należy chronić, ale alarm terrorystyczny, przywrócone kontrole graniczne oraz policjant na każdym rogu to już trochę przesada. Tym bardziej, że policjanci w większości nietutejsi, więc nawet nie pomogą znaleźć drogi delegatom błądzącym po Katowicach.
4. Węglowi patroni
„Górnictwo i górnicy stanowią podstawę polskiej gospodarki i będą jej kluczową częścią w przyszłości” – zapewniał premier Mateusz Morawiecki podczas obchodów barbórkowych Polskiej Grupy Górniczej. „Państwo górnicy, więcej węgla nam potrzeba!” – wtórował minister energii Krzysztof Tchórzewski. Jastrzębska Spółka Węglowa, w porozumieniu z Ministerstwem Środowiska, została pierwszym oficjalnym partnerem COP24. Po Międzynarodowym Centrum Kongresowym biega młodzież w kurteczkach z logo JSW tuż obok COP24. Trochę cienkie te kurteczki jak na grudniowe temperatury, ale może to kurtki przyszłościowe – gotowe na czasy po globalnym wzroście temperatury o 3 do 5 stopni.
czytaj także
Węgiel, węgiel, węgiel! Węgiel jest brudnym paliwem i powinniśmy zostawić go w ziemi, jeśli planeta ma przetrwać. Ale Polaków to nie interesuje. Czy to jeszcze szczyt klimatyczny, czy zjazd fanów górnictwa? Trudno powiedzieć, ale na otwarciu grała orkiestra górnicza.
5. Wiatraki na złom
Długo czekaliśmy na ogłoszenie „Polityki energetycznej Polski do 2040 roku”. No i w końcu się doczekaliśmy. W piątek, tuż przed rozpoczęciem COP24, Ministerstwo Energii ogłosiło swój plan, zgodnie z którym wszystkie funkcjonujące dziś w Polsce farmy wiatrowe trafią na złom do 2035 roku, a na ich miejsce nie powstaną już nowe wiatraki. Nie przeszkodziło to Ministerstwu Spraw Zagranicznych pokazywać wiatraki w spocie reklamującym nasz kraj jak lidera w walce z globalnym ociepleniem. Tymczasem jesteśmy liderem w walce z wiatrakami.
Zmiana klimatu na wokandzie. Jak prawnicy pomagają w walce z kryzysem klimatycznym
czytaj także
Jakby tego było mało, na gali „Polskie inwestycje przyszłości” Ministerstwo Inwestycji i Rozwoju nagrodziło spółkę Vertical Axis Wind Technologies za projekt dotyczący technologii wielopoziomowej, wielkoskalowej turbiny wiatrowej o pionowej osi obrotu. Bardzo fajnej i sprawnej technologii. Szkoda, że firma nie ma szans na rozwój w Polsce, bo jej projekt nadaje się tutaj wyłącznie na złom.
6. Polski pawilon
Gdy wchodzimy do polskiego pawilonu na COPie, witają nas uśmiechnięte twarze pracowników Lasów Państwowych. Pawilon w dużej mierze wykonany jest z drewna, co rodzi oczywiste żarty i pytania, czy jest to drewno z Puszczy Białowieskiej. Być może nikt w Polsce nie pomyślał, że wśród gości Szczytu Klimatycznego jest sporo osób interesujących się ochroną przyrody i śledzących historię dewastacji Puszczy Białowieskiej, więc stawianie stoiska Lasów Państwowych zamiast recepcji może nie budzić najlepszych skojarzeń. Podobnie jak rozdawanie kabanosów z dzika i kiełbasy z jelenia.
Na szczęście od Lasów Państwowych odwraca uwagę pawilon przygotowany przez Katowice, dosłownie wypełniony węglem. Jest tam biżuteria z węgla, jest mydło z węgla. Aż dziwne, że nie ma węgla leczniczego. Ostatecznie wiadomo, że nic tak nie pomaga na sraczkę. Rozumiem, że Katowice chciały dobrze. Węgiel, poza spalaniem, ma też wiele innych zastosowań, w tym sporo bardzo ekologicznych – jak filtry węglowe do wody. Ale wyszło jak wyszło. Dziennikarze widzą tylko węgiel, węgiel & węgiel. A to jest konferencja o odchodzeniu od węgla.
7. Andrzej Duda
Mistrz. Najpierw w dniu otwarciu szczytu klimatycznego mówił, że „węgiel jest naszym strategicznym surowcem. Jak podają eksperci, mamy jeszcze zapasy węgla na 200 lat”. Potem wystąpił na Barbórce w Brzeszczach, gdzie zapewniał górników: „polski przemysł wydobywczy stanowi filar naszej gospodarki, jest gwarancją naszej suwerenności energetycznej. Dlatego na COP24 jesteśmy też po to, żeby mówić prawdę w sposób wolny od politycznej poprawności, dyktowanej przez nie nasze, niepolskie interesy”. A na koniec polecał na Twitterze tekst z salonu24, w którym czytamy, że „UE to IV Rzesza Niemiecka”, a Polska mniej zatruwa środowisko od „budowniczych Sojedinionnych Sztatów Jewropy”. (Później przeprosił). Co rusz udowadnia, że ze wszech miar zasługuje na antynagrodę „Skamieliny dnia”, przyznaną mu już pierwszego dnia COPu.
8. Solidarność
Pamiętacie taką piękną ideę solidarności, od której wziął nazwę związek zawodowy łączący niegdyś miliony Polaków w walce o wolną ojczyznę? Ja coś tam pamiętam. Niestety, z tej pięknej idei nie zostało wiele. Dziś Solidarność jest ledwie PiSowskim lokajem, choć czasem występuje też w roli awangardy. Podczas szczytu klimatycznego Solidarność podpisała porozumienie z Heartland Institute, amerykańskim think tankiem promującym sceptycyzm klimatyczny. Umowa dotyczy edukowania społeczeństwa i decydentów w obszarze polityki klimatycznej. „Mówiąc jednym głosem, wierzymy w przywrócenie naukowych metod i odrzucenie ideologicznego dogmatu ONZ. Oznacza to zdrowy sceptycyzm interpretacji danych i wniosków” – napisali przedstawiciele NSZZ Solidarność oraz Heartland Institute. Zdrowy sceptycyzm, hehe. Chyba wobec rozumu i godności człowieka.
czytaj także
Zmiany klimatyczne nie są czymś, z czym można by polemizować, ale oczywiście wciąż są tacy, którzy chcą to robić. Kiedy porozumienie z płaskoziemcami? Choć polecałbym raczej podpisać umowę z iluminatami. Może zabiorą was ze sobą, gdy w imię zdrowego sceptycyzmu uczynicie ziemię niezdatna do życia, kochani związkowcy.
9. Spot MSZ
Ale o tym już pisałem.
czytaj także
10. Po prostu wstyd
Czemu nie zaprosiliście Leonarda DiCaprio?!
A to na pewno jeszcze nie koniec.
Piszemy o klimacie