Dlaczego ksiądz kochający budzi większe oburzenie niż ksiądz gwałcący?
Ksiądz Charamsa popełnił chyba najstraszliwszą zbrodnię przeciwko przywódcom swojego Kościoła: zerwał z hipokryzją. Zamiast miłować w domu po kryjomu, powiedział o tym światu z całą świadomością konsekwencji, jakie spotkają go ze strony Watykanu. Gdyby siedział cicho, doczekałby emerytury na ciepłej kościelnej posadce.
Po tym, gdy powiedział prawdę, rozpętało się – nomen omen – piekło. Fora internetowe rozgrzały się do czerwoności. Wbrew pozorom, prawda nie wyzwala rzymskokatolickich przywódców, tylko przysparza im kłopotów, bowiem ideologia watykańska opiera się na udawaniu.
Kobiety udają, że nie stosują antykoncepcji i nie przerywają ciąży, mężczyźni udają, że się nie masturbują, młodzież udaje, że nie uprawia seksu przed ślubem.
Rodzice dzieci z in vitro udają, że do zapłodnienia nie doszło w klinice leczenia niepłodności, a duchowieństwo udaje, że skutecznie stłumiło naturalne potrzeby seksualne. Księża (nie wszyscy) udają, że ich partnerki to tylko gosposie, a księże dzieci udają, że ich ojciec jest wujkiem. I jakby tego było mało, wszyscy udają, że są heteroseksualni.
Reguły są przecież jasne: ksiądz nie może być gejem, tak samo jak działacz węgierskiej partii Jobbik nie może być Żydem. Przy takiej potworności blednie wszystko inne, nic dziwnego więc, że ksiądz kochający budzi większe oburzenie niż ksiądz gwałcący. Wartości religijne nie muszą mieć nic wspólnego z etyką. W gorących komentarzach internetowych Charamsa już porównywany jest do Judasza.
Rzesze hetero-Jezusów z satysfakcją wymierzają wirtualne policzki.
Nawet prawicowy publicysta aprobujący gwałcenie pijanych kobiet może się poczuć lepszy od nieprawomyślnie kochającego księdza.
– Po prostu bądź dobrym człowiekiem i gwiżdż na to, co mówi Watykan – powiedział ksiądz mojej znajomej, gorliwej katoliczce, która na spowiedzi wyjawiła mu straszliwy, kilkunastoletni grzech miłości do innej kobiety. Czy sam jest homoseksualny? Nie wiadomo. Jasne jest jednak, że coraz mniej ludzi chce udawać w imię watykańskiej ideologii.
**Dziennik Opinii nr 276/2015 (1060)