I znów spotykamy się na ulicach. Znów pod sądami. W Warszawie pod Sądem Najwyższym, o którego niezależność toczy się walka. Pod sądami w innych miastach.
I znów spotykamy się na ulicach. Znów pod sądami. W Warszawie pod Sądem Najwyższym, o którego niezależność toczy się walka. Pod sądami w innych miastach.
Kulminacja protestu nastąpiła w poniedziałek wieczorem i wtorek rano. To moment wejścia w życie ustawy o Sądzie Najwyższym, ustawy, która obniża wiek emerytalny sędziów i w ten sposób próbuje m.in. pozbyć się ze stanowiska I Prezes Sądu Najwyższego. Ta nie odpuszcza. Dziś prof. Małgorzata Gersdorf przyszła normalnie do pracy.
czytaj także
Kiedy wydaje się, że energia społeczna słabnie i kolejne protesty są coraz mniej liczne, zawsze wydarza się coś, co jednak nas mobilizuje. Ja sama w poniedziałek poszłam pod Sejm wykrzyczeć wkurzenie na pomysły zaostrzania przepisów ustawy o aborcji (na razie udało się te pomysły zatrzymać), potem pomagałam w malowaniu transparentów na protest przeciwko Ustawie 2.0 Gowina (na razie nie udało się jej zatrzymać), a wieczorem byłam pod Sądem Najwyższym.
Pod SN w poniedziałek obok transparentów mówiących o obronie wolnych sądów widać było wielki baner Warszawskiego Strajku Kobiet. Bardzo mnie to ucieszyło – mam wrażenie, że po ponad dwóch latach wychodzenia na ulice trochę więcej się o sobie dowiadujemy, poznajemy się wzajemnie i wspieramy. Wszystkie te protesty tworzą swoje symbole – i tym razem ta symbolika się miesza i uzupełnia. Ktoś ma w ręku biała różę, ktoś plakat „KonsTYtucJA”, ktoś jeszcze – światełka.
Na protestach już od roku są z nami przedstawiciele środowiska prawniczego. Tłumaczą zawiłości zmian prawnych, jakie chce wprowadzać PiS. Spokojnie i rzeczowo. Tłum dziękuje prawnikom i prawniczkom sprzeciwiającym się niszczeniu niezależności sądownictwa. W tych podziękowaniach słychać też nadzieję, że kiedy to wszystko się skończy, środowisko prawnicze stanie na wysokości zadania i nadal będzie otwarte na głos społeczeństwa, które je wsparło.
Protesty mają sens. Warto reagować, warto naciskać – tak jak naciskaliśmy teraz na Sejm w sprawie ustawy antyaborcyjnej, jak rok temu na prezydenta, jak przy okazji ustawy o Sądzie Najwyższym na instytucje Unii Europejskiej, od których możemy oczekiwać, że staną za nami.
Ulica i zagranica znowu w akcji. I nie mają zamiaru odpuścić!