Nowa partia Petru mogłaby się nazywać nie Liberalno-Społeczni (w skrócie LiS), a Ponowoczesna. Problem w tym, że tak samo można by nazwać koalicję partii Schetyny i Lubnauer (PO+Nowoczesna), więc Petru chyba dobrze z tą nazwą kombinuje.
Stało się. Ryszard Petru zakłada nowe ugrupowanie i na twitterze zachęca do przysyłania CV wszystkich tych, którzy chcą współtworzyć z nim nową partię. Nazywać się ona będzie tak jak koło poselskie, które Petru założył z Joanną Schmidt i Joanną Scheuring-Wielgus po wyjściu z Nowoczesnej – Liberalno-Społeczni (w skrócie LiS).
O nowym projekcie Petru niewiele jeszcze wiadomo. Prawdopodobnie będzie dość podobny do poprzedniego (w jego pierwszej fazie) – czyli będzie liberalny (raczej w stylu znanym i lubianym w latach 90. niż dziś), no i będzie nim rządził Petru. To, że taki projekt powstanie było w zasadzie przesądzone, pytanie brzmiało nie czy, ale kiedy – od czasu wyboru na przewodniczącą Nowoczesnej Katarzyny Lubnauer Ryszard Petru wyraźnie nie odnajdywał się w poprzedniej formacji, którą sam zakładał i którą wprowadził do sejmu.
czytaj także
W sumie nowa partia Petru mogłaby się nazywać Ponowoczesna, problem w tym, że tak samo można by nazwać koalicję partii Schetyny i Lubnauer (PO+Nowoczesna), więc Petru chyba dobrze z tą nazwą kombinuje.
Spotkanie koordynatorów struktur za nami. Startujemy ze zbiórką podpisów pod rejestracją partii. Jak deklarowałem, szeroka działalność po wyborach samorządowych. Zainteresowanych budową nowej siły politycznej zapraszam do współpracy. Ślijcie CV na [email protected]
— Ryszard Petru (@RyszardPetru) July 18, 2018
Czy ten projekt ma sens? Na scenie politycznej na pewno jest dziś miejsce na partię liberalną światopoglądowo i społeczną ekonomicznie (pozdro dla lewicy!). Społeczne projekty niby wprowadza PiS, ale niestety 500+ i minimalna stawka godzinowa to wciąż za mało, żeby mówić, że w sejmie miejsce dla polityków prosocjalnych już jest zajęte i nie ma po co z takim programem startować.
Przeczucie mówi mi jednak, że LiS będzie raczej partią liberalną ekonomicznie i społeczną światopoglądowo, czyli mówiąc w skrócie – dalej będzie wierzyć, że wolny rynek sam się ureguluje, a czego nie ureguluje, to zatkają wolontaryjną pracą działacze organizacji charytatywnych.
czytaj także
Z informacji PAP wiemy, że nowa partia Petru ma zostać zarejestrowana w sierpniu, na jesień zapowiadany jest zjazd programowy, a na grudzień kongres. Wiemy też, że LiS nie wystartuje w wyborach samorządowych w koalicji PONowoczesnej, czyli Koalicji Obywatelskiej i że po wyborach chce się skupić na dotarciu do elektoratu, który kiedyś głosował na PO (w sumie do tego samego elektoratu zwracała się Nowoczesna), ale się zniechęcił i albo w 2015 roku nie poszedł na wybory, albo zagłosował na PiS. Czy to nie brzmi trochę jak plan dla Roberta Biedronia? Może Petru chce wystartować ze swoją partią przed Biedroniem i przejąć w ten sposób część jego wielbicieli?
Jak na razie wstrzelił się w medialny sezon ogórkowy, w którym informacja o starcie nowego politycznego ugrupowania ma szanse przebić doniesienia o tym, kim jest Kubrick z piosenki Taco Hemingwaya. Ale czy uda mu się przebić poszukiwania nadwiślańskiego pytona?