Twój koszyk jest obecnie pusty!
LiS kontra nadwiślański pyton – ostateczne starcie
Nowa partia Petru mogłaby się nazywać nie Liberalno-Społeczni (w skrócie LiS), a Ponowoczesna. Problem w tym, że tak samo można by nazwać koalicję partii Schetyny i Lubnauer (PO+Nowoczesna), więc Petru chyba dobrze z tą nazwą kombinuje.

Stało się. Ryszard Petru zakłada nowe ugrupowanie i na twitterze zachęca do przysyłania CV wszystkich tych, którzy chcą współtworzyć z nim nową partię. Nazywać się ona będzie tak jak koło poselskie, które Petru założył z Joanną Schmidt i Joanną Scheuring-Wielgus po wyjściu z Nowoczesnej – Liberalno-Społeczni (w skrócie LiS).
O nowym projekcie Petru niewiele jeszcze wiadomo. Prawdopodobnie będzie dość podobny do poprzedniego (w jego pierwszej fazie) – czyli będzie liberalny (raczej w stylu znanym i lubianym w latach 90. niż dziś), no i będzie nim rządził Petru. To, że taki projekt powstanie było w zasadzie przesądzone, pytanie brzmiało nie czy, ale kiedy – od czasu wyboru na przewodniczącą Nowoczesnej Katarzyny Lubnauer Ryszard Petru wyraźnie nie odnajdywał się w poprzedniej formacji, którą sam zakładał i którą wprowadził do sejmu.
W sumie nowa partia Petru mogłaby się nazywać Ponowoczesna, problem w tym, że tak samo można by nazwać koalicję partii Schetyny i Lubnauer (PO+Nowoczesna), więc Petru chyba dobrze z tą nazwą kombinuje.
Czy ten projekt ma sens? Na scenie politycznej na pewno jest dziś miejsce na partię liberalną światopoglądowo i społeczną ekonomicznie (pozdro dla lewicy!). Społeczne projekty niby wprowadza PiS, ale niestety 500+ i minimalna stawka godzinowa to wciąż za mało, żeby mówić, że w sejmie miejsce dla polityków prosocjalnych już jest zajęte i nie ma po co z takim programem startować.
Przeczucie mówi mi jednak, że LiS będzie raczej partią liberalną ekonomicznie i społeczną światopoglądowo, czyli mówiąc w skrócie – dalej będzie wierzyć, że wolny rynek sam się ureguluje, a czego nie ureguluje, to zatkają wolontaryjną pracą działacze organizacji charytatywnych.
Z informacji PAP wiemy, że nowa partia Petru ma zostać zarejestrowana w sierpniu, na jesień zapowiadany jest zjazd programowy, a na grudzień kongres. Wiemy też, że LiS nie wystartuje w wyborach samorządowych w koalicji PONowoczesnej, czyli Koalicji Obywatelskiej i że po wyborach chce się skupić na dotarciu do elektoratu, który kiedyś głosował na PO (w sumie do tego samego elektoratu zwracała się Nowoczesna), ale się zniechęcił i albo w 2015 roku nie poszedł na wybory, albo zagłosował na PiS. Czy to nie brzmi trochę jak plan dla Roberta Biedronia? Może Petru chce wystartować ze swoją partią przed Biedroniem i przejąć w ten sposób część jego wielbicieli?
Jak na razie wstrzelił się w medialny sezon ogórkowy, w którym informacja o starcie nowego politycznego ugrupowania ma szanse przebić doniesienia o tym, kim jest Kubrick z piosenki Taco Hemingwaya. Ale czy uda mu się przebić poszukiwania nadwiślańskiego pytona?

















