Książka „Jego Świątobliwość” pokazuje detalicznie i bezlitośnie, jak niebywale archaiczną strukturą jest Kościół katolicki.

Książka „Jego Świątobliwość” pokazuje detalicznie i bezlitośnie, jak niebywale archaiczną strukturą jest Kościół katolicki.
Zasadą Kościoła jest ekspansja, docieranie do wszystkich wymiarów ludzkiego życia. Tak rozumiane jest hasło „Idźcie na cały świat”.
Stephen King nie miał w zwyczaju pisać sequeli. Dlatego „Doktor Sen” od samego początku zapowiadał się na przedsięwzięcie ryzykowne.
Nie tylko eksperci Macierewicza nadużywają autorytetu nauki do obrony dziwnych eksperymentów myślowych. Czy warto z nimi dyskutować?
Rodzice niewierzący często wysyłają dzieci na religię, żeby nie narażać ich na szykany. To jest łamanie sumień.
Polska szkoła niszczy dzieci? Uważajmy na takie uproszczenia, mówiąc o zdrowiu psychicznym.
Czekamy i niecierpliwimy się!
Nam lewakom – jak wiadomo – nic do spraw Kościoła. Bo przecież on naszymi lewackimi, niekatolickimi instytucjami absolutnie się nie interesuje.
Depeszem, drodzy państwo – podobnie jak gnostykiem – trzeba się po prostu urodzić.
Rozmowa z dr Ireną Herbst
Stephen King ma jedną, podstawową wadę – za dużo pisze. „Joyland” jednak pokazuje, że wciąż potrafi pisać tak jak kiedyś.
Twierdzenia zawarte w rozmaitych protestach, że gminy żydowskie nie mogą się zaopatrzyć w mięso, są po prostu nieprawdziwe.