Szymielewicz: Błędna logika bezpieczeństwa
W swoich głowach zbudowaliśmy system nadzoru szczelniejszy niż globalny program zarządzany przez FBI czy NSA.
W swoich głowach zbudowaliśmy system nadzoru szczelniejszy niż globalny program zarządzany przez FBI czy NSA.
Co wykreślono z rozporządzenia o ochronie danych osobowych?
Lobbing ma to do siebie, że z definicji nie jest ani zły, ani dobry. A że niektórzy mają większy budżet?
Wolimy wierzyć, że to my zarządzamy swoim życiem w sieci. Wykorzystują to adwokaci wolnego cyfrowego rynku.
Zwolennicy komercjalizacji naszych danych apelują o „racjonalną debatę” – jakby ich wizja recesji nie miała nic wspólnego z emocjami.
NIK, RPO i inne instytucje wciąż bezskutecznie apelują o zmianę prawa dotyczącego dostępu służb specjalnych do naszych danych.
Abstrakcyjne bezpieczeństwo zazwyczaj ma priorytet wobec udręczenia przypadkowego, jednostkowego życia. Dlatego decyzja PE była taką niespodzianką.
Amerykę znowu ogarnęła logika stanu wyjątkowego, która nieuchronnie rozlewa się po globalnej wiosce.
Skoro mamy kryzys, każda opcja na oszczędzanie powinna mieć dobrą prasę. A jeśli dodatkowo łączy się z dużymi nakładami na inwestycje i budową nowej infrastruktury?
Rozbieżność między raportami pochodzącymi od tych, którzy pytają o nasze dane osobowe, i od tych, którzy te wnioski realizują, sięga setek tysięcy zapytań. Skąd ten bałagan?