Lubię, gdy festiwal oferuje mocną wizję kina. W Berlinie miałem wrażenie, że oglądam średnią wyciągniętą z artystycznych produkcji z całego świata.

Lubię, gdy festiwal oferuje mocną wizję kina. W Berlinie miałem wrażenie, że oglądam średnią wyciągniętą z artystycznych produkcji z całego świata.
O filmie Pawła Chochlewa było głośno, zanim powstał. Miał być skandal, rewizjonistyczne kino historyczne, obraz żołnierskiego znoju i „brudu”. A wyszło, jak wyszło.
Silna amerykańska delegacja obecna była we wszystkich sekcjach tegorocznego festiwalu Berlinale.
„Nocny pociąg do Lizbony” pokazuje, że Europa nie ma swojego kina popularnego. Ma kilka świetnych kinematografii narodowych i paru wybitnych autorów, ale to nie to samo.
Można by uznać „Camille Claudel 1915” za feministyczną krytykę społeczeństwa III Republiki, ale różnice płciowe, o których opowiada Bruno Dumont, leżą na innym poziomie.
Oglądając „Dziecinne zachowanie”, czujemy, że Rumuni znowu nas wyprzedzili. Czy doczekamy się polskiego filmu, który o rodzinie nie będzie mówił jako o „najwyższej wartości”?
W „The Spirit of ‘45” Loach przypomina reformatorski rząd laburzystów kierowany przez Clementa Attlee. Po co reżyserowi i widzom ta historia?
Nagrodzony w Sundance „Gwizdek” Grzegorza Zaricznego, twórcy bez wątpienia utalentowanego, potwierdza, że polski dokument cierpi na „nerwicę humanistyczną”.
Czy Europa ma przyszłość? To pytanie wisiało w powietrzu w trakcie wtorkowego wystąpienia prezydenta Francji przed Parlamentem Europejskim.
Od tak wybitnego reżysera jak Smarzowski wymagam więcej. Męczą mnie karykaturalne postaci, brud, w którym zanurza wszystko tak głęboko, że przestaje to poruszać.
Z Arkadiuszem Tomiakiem, autorem zdjęć między innymi do „Sępa”, „Obławy” czy „Symetrii”, rozmawia Jakub Majmurek
W 150 rocznicę powstania styczniowego dyskusje wokół niego są dość przewidywalne. Może warto zatem sięgnąć do historii alternatywnych, żeby zobaczyć ograniczenia naszych debat?