„Witajcie i uważajcie” – ostrzega graffiti przy łódzkim dworcu. Uważajcie też na polski hip-hop, może go polubicie.

„Witajcie i uważajcie” – ostrzega graffiti przy łódzkim dworcu. Uważajcie też na polski hip-hop, może go polubicie.
„Generator rytmiczny” zespołu Bexa Lala, choć brzmi jak kołysanka dla odważnych dzieci, to punk – a właściwie postpunk – najczystszej wody.
W latach 60. wiara w uwznioślenie przez technologię była czymś powszechnym. Co z niej zostało?
VanderMeer sprawia, że nie tyle zapominamy o tajemnicy, co przestajemy się jej bać i godzimy się na życie w jej ruchliwym cieniu. To wspaniałe uczucie.
Choć we współczesnej, szczególnie „czarnej” muzyce, pełno jest seksu, nikt nie potrafi go przedstawić jak twigs.
Jak to jest żyć w utopii? Czy gdy wszystkim żyje się dobrze, nie jest trochę nudno? A może trochę straszno, bo utopie już mają taki urok, że lubią zmieniać się w swoje przeciwieństwo?
Interesują mnie rzeczy popularne w kraju pochodzenia, ale nieznane poza nim – mówi Brian Shimkovitz, twórca bloga i wytwórni Awesome Tapes From Africa.
Słuchając nowego albumu Jacaszka, można poczuć się jak podczas długiego spaceru w lesie, gdy spośród listowia przebija się słońce, a wilgotny zapach atakuje nozdrza.
Wiedeń z legend przestał istnieć po wojnie. A może, jak to z legendami bywa, nie istniał w takiej postaci nigdy?
Podobno gdy A&R-owiec Talk Talk (czyli opiekun zespołu i pośrednik w kontakcie z koncernem płytowym) usłyszał taśmę-matkę „Spirit of Eden”, wybuchnął płaczem.
Organy ścigania muszą liczyć się z tym, że wchodzą do miejsca, w którym znajdują się materiały objęte tajemnicą dziennikarską.
Dawno nic mnie tak nie uwiodło, jak ta ciepła miniaturka na taśmę, ludzki głos i niesamowitą dawkę charyzmy.