W krainie wyjątków
Dzisiejsi fundamentaliści katoliccy znajdują się w stanie kompletnej umysłowej konfuzji. Chcą służyć dwóm bogom naraz: temu, który podtrzymuje niezłomne prawo – i temu, który w imię miłości czyni wyjątki.
Dzisiejsi fundamentaliści katoliccy znajdują się w stanie kompletnej umysłowej konfuzji. Chcą służyć dwóm bogom naraz: temu, który podtrzymuje niezłomne prawo – i temu, który w imię miłości czyni wyjątki.
Nie chcę krakać zbyt kasandrycznie, ale za chwilę Behemot może pożreć wszystko i cały ten lewicowo-liberalny pozór życia w wielkim mieście okaże się wydmuszką bez żadnych społecznych podstaw
Tak jak jeszcze przed chwilą miałam nadzieję, że wielkiej afery nie będzie i rząd mimo wszystko się utrzyma, tak teraz nie daję łajbie żadnych szans.
Wszyscy dziś jesteśmy pingwinami. Kiedy chcemy przywołać jakieś wyobrażenie ludzkiej niezwykłości, przychodzą nam do głowy sami psychopaci.
Wniknięcie w stan umysłu dzisiejszego nacjonalisty jest jak zapadanie się w grząskiej matni odwiecznego mitu, który zawsze wyznacza tę samą grupę kozłów ofiarnych.
Od jakiegoś czasu czuję się intelektualnie staro – jak jakiś, nie przymierzając, dinozaur uniwersalizmu.
Dziś prawdziwym przełomem byłaby ponowna refleksja nad tym, co minione, a nie kolejny futurystyczny projekt.
Odważcie się na odrobinę pelgiańskiej herezji i zróbcie sobie w końcu reformację!
Wieści o potędze Rosji, które rozsiewa Putinowska propaganda, podchwytuje w pierwszej kolejności prawica.
Kiedy myślę o tej szalonej prorosyjskiej pikiecie, zorganizowanej przez kilku studentów, zadaję sobie raz po raz pytanie: czy mi się to przyśniło?