Polityka zagraniczna to dziedzina, w której łatwo pobrudzić sobie ręce, pełna zgniłych kompromisów dalekich od ideałów, do których aspiruje lewica.

Polityka zagraniczna to dziedzina, w której łatwo pobrudzić sobie ręce, pełna zgniłych kompromisów dalekich od ideałów, do których aspiruje lewica.
W konflikcie pomiędzy Merkel i CSU nie chodziło o to, jak zabezpieczyć granice, ale o tożsamość niemieckiej chadecji i to, jaki kierunek obierze ona w przyszłości.
Gdy do kotła wrzucimy prawicowych populistów i wymykających się podziałowi na lewicę i prawicę antyestablishmentowców, wyjdzie anonimowy technokrata bez zaplecza politycznego.
Trump, Macron i May stanęli na straży wartości i warto ich w tej sytuacji bronić. Kiepski żart? Tym razem nie.
Polska gra już w B-klasie europejskiej dyplomacji i służy głównie jako skuteczny hamulec reformatorskich zapędów prezydenta Macrona.
Namaszczenie Morawieckiego na premiera przez Jarosława Kaczyńskiego było częścią planu ocieplenia wizerunku Polski na arenie międzynarodowej. Plan się wali.
Stare wygi niemieckiej polityki zrobiły dużo, żeby dać sobie jeszcze chwilę czasu.
Tyle czasu i tyle wydarzeń, żeby wszystko pozostało po staremu!
Ponowne zawiązanie wielkiej koalicji byłoby kupieniem chwilowego mirażu stabilności za cenę wzrostu radykalizmu i chaosu w niedalekiej przyszłości.
Jesteśmy świadkami dekompozycji merkelowej formuły „umiaru i środka” i kresu depolityzacji
Przewodnik Adama Traczyka: Jak nie ulec panice po niemieckich wyborach?
Przykładem realizacji scenariusza „rewolucji prezydenta” był wykład Krzysztofa Szczerskiego w Berlinie. Wnioski nie są zbyt optymistyczne.