Możliwe, że pracę polityczną trzeba będzie zaczynać od nowa na nacjonalistyczno-neoliberalnym wysypisku społecznej nienawiści.
W znakomitym filmie Mathieu Kassovitza Nienawiść słyszymy opowieść o człowieku, który tuż przed upadkiem po skoku z wieżowca powtarza słowa „na razie nie jest źle”.
Polska demokracja na skutek pasywnego, pozbawionego jakiejkolwiek istotnej treści społecznej czy ekonomicznej sporu w ramach duopolu PO–PiS rozpoczęła właśnie bieg. Bieg, który zakończy się skokiem w odmęty polityk historycznych, nacjonalizmów, nienawiści do liberalnych demokracji bazujących na triadzie wolność, równość i braterstwo. Ponad dwudziestoprocentowy wynik otrzymał człowiek obnoszący się z symboliką Narodowych Sił Zbrojnych, w swym klipie wyborczym opisujący Polskę jako kraj w takiej samej sytuacji jak 90 lat temu. Czyżby lekarstwem na system partyjny (wtedy był to rząd endeków i prawicowych ludowców) miał być przewrót siłowy?
Katastrofa polityczna lewicy, środowisk liberalnych i postępowych będzie jeszcze większa, jeśli chcąc zatrzymać marsz konserwatystów z PiS oraz leseferystów Korwina i Kukiza, Platforma Obywatelska i urzędujący prezydent nie będą bronić rozwiązań demokratycznych, zapewniających proporcjonalną reprezentację w parlamencie najważniejszych sił politycznych oraz ograniczających polityczną korupcję poprzez finansowanie partii z budżetu państwa, tylko ulegną gniewowi mniejszości.
Bo większość zobojętniała, straciła przekonanie, że można zmienić sytuację. To zasługa rządzących PO i PSL, które ze sztuki trwania przy władzy uczyniły nie środek, ale cel funkcjonowania.
Obojętnych nie zmobilizuje jednak przyklaskiwanie politycznemu obłędowi i pustym sloganom. Ogromne bezrobocie wśród coraz lepiej wykształconej młodzieży, brak stabilności zatrudnienia, brak tanich kredytów mieszkaniowych, postępująca blokada kanałów awansu społecznego to nie przepis na dołączenie do grona państw cywilizowanych – to, w najlepszym przypadku, gwarancja społecznego impasu, przerywanego ruchawkami ludzi wyrzuconych na margines.
Albo środowiska proeuropejskie, postępowe, socjalne, liberalne sformułują wspólną, konkretną ofertę programową, wychodzącą poza ogólniki sprowadzające się do hasła „chcemy, aby wszystkim było dobrze” – albo pracę polityczną trzeba będzie zaczynać od nowa na nacjonalistyczno-neoliberalnym wysypisku społecznej nienawiści.
DZIENNIK OPINII O WYBORACH:
Ziemowit Szczerek: Wolę nakłuwać cielsko Platformy
Anna Dryjańska: Strategie na drugą turę
Adam Ostolski: Fałszywa zmiana wygrała z fałszywą zgodą
Kinga Dunin: Nie ten człowiek roku
Cezary Michalski: Jak prowadzić spór z populizmem?
Witold Mrozek: Komorowski niec nie rozumie
Maciej Gdula: Kukiz to jednorazowy trybun, uwierzcie w politykę!
Sławomir Sierakowski: Czy elektorat lewicowy tym razem wyjdzie z domu i zdecyduje, kto wygra?
**Dziennik Opinii nr 135/2015 (919)