Świat

Biodegradowalna maseczka, z której wyrosną kwiaty. Ludziom na zdrowie, pszczołom na pociechę

Do zestawu wszechobecnych śmieci doszły maseczki. Materiałowe, papierowe, jakie chcecie, z gumkami zakładanymi za uszy. Dla wszystkich, których to irytuje, mamy pocieszający news.

Rok temu, kiedy zaczynała się pandemia, wielu z nas miało nadzieję, że wykorzystamy ją, żeby się zatrzymać i zastanowić nad kierunkiem, w jakim zdążamy. Czytaliśmy ją jako zwiastun nadciągającej katastrofy klimatycznej. Chwilę wcześniej świat obiegały foty morskich istot zaplątanych w foliowe torebki i żółwi, którym utkwiły w ciele plastikowe słomki do napojów. W kawiarniach zaczęły się pojawiać ich papierowe, zdolne do rozłożenia się wersje, a w kolejkach na bazarkach ustawiali się ludzie zaopatrzeni we własne wielorazowe torebki na zakupy. Kiedy zaczęła się pandemia, z fascynacją oglądaliśmy wykresy pokazujące, jak spada zanieczyszczenie powietrza w zamkniętych z powodu pandemii miastach. Bezludne ulice zaczęły odwiedzać dzikie zwierzęta.

Maseczka, która zakwitnie

Minął rok. Do zestawu wszechobecnych śmieci doszły maseczki. Materiałowe, papierowe, jakie chcecie, z gumkami zakładanymi za uszy. Leżą, nikt ich nie chce podnieść, bo przecież zaraza, mokną na deszczu, schną na słońcu. Zdaje się, że mogą tak długo. Ale dla wszystkich, których ten stan rzeczy irytuje, mamy pocieszający news.

Otóż powstała maseczka, która − wyrzucona − nie tylko się rozkłada, ale i uwalnia zamknięte w sobie nasiona kwiatów. Pomysłodawczynią biodegradowalnej i przyjaznej pszczołom maseczki jest Marianne de Groot-Pons, projektantka z Utrechtu. Pisze ona na swojej stronie tak: „Pracując przez lata jako projektantka, korzystałam z zasobów natury, zwłaszcza z papieru, na którym rysowałam, dlatego chciałam oddać naturze to, co wzięłam. Tygodniami patrzyłam na jednorazowe maseczki porzucone na ulicach i chodnikach, aż pewnego poranka obudziłam się z pomysłem stworzenia biodegradowalnej maseczki, w której są nasiona kwiatów. Dzięki temu Ziemia będzie szczęśliwa, tak jak pszczoły, natura i ludzie. Sprzedaję maseczki pod nazwą Marie Bee Bloom. Świat zakwitnie!”.

Czy te maseczki działają?

Maseczki mają być równie skuteczne jak maseczki szyte z materiału. Zrobione są z cieniutkiego papieru ryżowego, przez który prześwitują nasiona kwiatów. Nasiona utrzymują się dzięki klejowi z mączki ziemniaczanej i wody. Produkuje je niewielki holenderski warsztat. Zamiast gumek zakładanych za uszy jest wełniany kordonek. Logo nadrukowane jest ekologicznym tuszem.

Maseczka, nawet porzucona, rozłoży się sama, ale warto ją zakopać w ogrodzie albo w doniczce, a potem już tylko podlewać i czekać, aż z nasion wyrosną kwiaty.

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Zamknij