Psychologia

Psychoterapia pomaga, Witkowski się myli i szkodzi. Terapeuci odpowiadają na kontrowersyjny tekst

Nie jest prawdą, że nie ma dowodów na skuteczność psychoterapii psychodynamicznej. Nie jest też prawdziwy pogląd o jej niskiej skuteczności.

Jako Zarząd Naukowego Towarzystwa Psychoterapii Psychodynamicznej wyrażamy oburzenie publikacją na łamach Krytyki Politycznej tekstu Tomasza Witkowskiego Bujany fotel z wachlarzem. Skąd wiemy, że psychoterapia w ogóle działa? Uważamy decyzję o publikacji artykułu za nieodpowiedzialną w stosunku do osób cierpiących z powodu problemów psychicznych i poszukujących pomocy. I to podczas wielkiego kryzysu w polskiej psychiatrii, dramatycznego braku specjalistów, szybujących w górę statystyk samobójstw i – dodatkowo – rozpoczynającej się właśnie fali psychicznych skutków trwającej pandemii.

Tomasz Witkowski, od wielu lat działający na obrzeżach nauki i poza psychoterapią, rozpowszechnia poglądy szkodliwe społecznie, kwestionujące narastającą ilość poważnych problemów psychologicznych wymagających leczenia i podważające skuteczność naukowo udowodnionych oddziaływań terapeutycznych.

Niekompetentni krytycy-harcownicy korzystają z zainteresowania psychoterapią. I szkodzą pacjentom

Tezy zaprezentowane w artykule mają niewiele wspólnego ze stanem obecnej wiedzy psychiatrycznej i psychologicznej ani z obowiązującymi obecnie na świecie wytycznymi rekomendującymi psychoterapię jako jeden z najskuteczniejszych, choć cały czas zbyt rzadko stosowanych sposobów leczenia (Oświadczenie Amerykańskiego Towarzystwa Psychologicznego, 2012).

Poniżej prostujemy kilka spośród wielu pojawiających się w tekście uproszczeń i przekłamań.

Psychoterapia psychodynamiczna działa, a poprawa jest trwała

W świecie badaczy jest od dawna oczywiste, że skuteczność psychoterapii jako takiej została już wielokrotnie wystarczająco udowodniona, a obecnie naukowcy i psychoterapeuci skupiają się na bardziej szczegółowych badaniach tego, co i jak działa, które pozwolą tworzyć coraz bardziej skuteczne programy lecznicze (m.in. Trevarthen 2010, 2015).

Nie jest prawdą, że nie ma dowodów na skuteczność psychoterapii psychodynamicznej. Nie jest też prawdziwy pogląd o jej niskiej skuteczności. Na przykład obszerny przegląd jej skuteczności przedstawia Leichsenring i Steinert w rozdziale The efficacy of psychodynamic psychotherapy: an up-to-date review w wydanej w 2019 roku Contemporary Psychodynamic Psychotherapy. Autorzy na podstawie przeglądu aktualnej wiedzy podkreślają, że są znaczące dowody na skuteczność psychoterapii psychodynamicznej w leczeniu depresji, lęku, somatyzacji, zaburzeń odżywiania, zaburzeń związanych z substancjami oraz zaburzeń osobowości. Dodatkowo lecznicze efekty psychoterapii psychodynamicznej nie tylko utrzymują się po zakończeniu leczenia, ale wzmacniają się po zakończeniu terapii, osiągając swój optymalny i trwały poziom w ciągu sześciu miesięcy do roku od zakończenia leczenia (za: Shedler J., 2010, Gabbard G., 2015 i inni).

Szramy. Jak niszczymy nasze dzieci

czytaj także

Istnieją również ważne badania, które pokazują, że psychoterapeuci uznani za bardzo dobrych i skutecznych, reprezentujący różne paradygmaty, po wielu latach swoich doświadczeń klinicznych pracują w sposób najbardziej zbliżony do współczesnej psychodynamiki (Ablon & Jones, 1998; Jones & Pulos, 1993).

Wspomniane publikacje są tylko jednymi z wielu tekstów naukowych poświęconych skuteczności różnych form terapii psychodynamicznej i obalających tezy dotyczące jej braku skuteczności czy też braku weryfikacji empirycznej.

Co więcej, porównywanie jej w ironicznym tonie do „groteskowych wynalazków”, takich jak peryskopowe okulary, elektryczny głaskacz kota czy bujany fotel z wachlarzem, świadczy o naukowej ignorancji i braku profesjonalizmu. Ponadto jest nieetyczne z punktu widzenia sytuacji wielu osób zmagających się z trudnościami psychicznymi i poszukującymi pomocy.

Patel NIE jest przeciwnikiem psychoterapii

Vikram Patel, którym posługuje się jako przykładem antypsychoterapii Tomasz Witkowski, to jeden z klinicystów najbardziej zasłużonych w dostrzeganiu problemów zdrowia psychicznego na świecie, orędownik powszechnego dostępu do pomocy psychologicznej, również lepszego dostępu do wysoko wyszkolonych specjalistów niezbędnych w leczeniu głębszych zaburzeń. Od lat niestrudzenie podkreśla, że problemy psychiczne dotykają co roku 450 milionów ludzi na świecie, zbierają tragiczne żniwo w statystykach samobójstw i że musimy wreszcie zacząć się tym poważnie zajmować.

Vikram Patel. Fot. za hsph.harvard.edu

Ten uznany naukowiec z Harvardu, prekursor tzw. wczesnego reagowania na terenach, gdzie profesjonalna pomoc psychiatryczna i psychoterapeutyczna jest niedostępna, podkreślający konieczność dostępności leczenia zaburzeń psychicznych, nigdy nie podważał sensowności profesjonalnej psychoterapii. Kwestionował jedynie przestarzałe techniki i szkoły (które nie uznają na przykład odkryć neuronauki), piętnował choćby nadużywanie pozycji psychoterapeuty.

Reprezentowany przez niego pogląd szkolenia w postawach pierwszej pomocy psychologicznej pracowników socjalnych, nauczycieli i innych osób codziennego kontaktu jest od wielu lat propagowany na świecie właśnie przez wielu psychoterapeutów. Na przykład organizacje psychoterapeutów reprezentujących szanowany i jednoznacznie potwierdzony naukowo nurt MBT (psychoterapia oparta na mentalizacji) prowadzą krótkie (2-dniowe) szkolenia dla pracowników socjalnych, zapewniając pomoc tam, gdzie dostęp do wysoko wyszkolonych specjalistów jest utrudniony albo nie zawsze konieczny.

Nikt jednak, kto zajmuje się głębszymi problemami psychicznymi, na przykład zaburzeniami osobowości, nie kwestionuje konieczności specjalistycznego leczenia. Twierdzenia takie można porównać do tezy w rodzaju, że wszystkim chorym, nawet poważnie, na choroby krążenia wystarczy codzienny spacer i dłuższy sen.

Jako Towarzystwo Naukowe czujemy się w obowiązku zwracać uwagę na epidemię zaburzeń osobowości, które – jeśli pozostawione bez pomocy – wysoko korelują z przedwczesną śmiertelnością, nadużywaniem substancji, wcześnie pojawiającymi się chorobami fizjologicznymi i nierealizowaniem tak zwanych zadań rozwojowych.

Przekłamywanie wniosków z badań

Badania opublikowane w „Psychological Bulletin” mają inny wydźwięk, niż przedstawia to Tomasz Witkowski. Autorki dalekie są od stwierdzenia, że psychoterapia nie działa, przeciwnie, podkreślają konieczność udoskonalania i większej efektywności metod pracy psychoterapeutycznej z osobami zagrożonymi samobójstwem i samouszkadzającymi się. Nie twierdzą również, że efekty leczenia (które cały czas musimy udoskonalać) nie utrzymują się po zakończeniu oddziaływań, przeciwnie, piszą, że „efekty oddziaływań w większości utrzymywały się podczas spotkań kontrolnych”.

„Cały czas tylko masz depresję” − czy rozumiemy, czym są zaburzenia osobowości?

Jako że stany te (samouszkodzenia i zagrożenie samobójstwem) są charakterystyczne dla osób z tzw. podwójną diagnozą (czyli zazwyczaj nie występują jako samodzielny objaw, ale powiązane są z zaburzeniami osobowości, objawami depresyjnymi i słabą mentalizacją), wymagają bardziej wyspecjalizowanych metod pracy niż proste metody ukierunkowane na kontrolę zachowania.

W ostatnich latach poczyniono w tym zakresie wiele badań, podejście o szczególnie obiecującej skuteczności to MBT.

Co ciekawe, we wspomnianym badaniu autorki nie przytaczają wyników badań z obszaru MBT i współczesnej psychodynamiki, ale koncentrują się głównie na podejściach poznawczo-behawioralnych oraz psychofarmakologii.

Skutki uboczne są rzadkie, ale możliwe – jak w każdej innej dziedzinie

Owszem, istnieją skutki uboczne psychoterapii, podobnie jak każdego innego oddziaływania leczniczego. W naszym środowisku mówi się o tym coraz więcej od lat, a nowoczesne programy szkoleniowe dla terapeutów kładą nacisk na weryfikowanie tradycyjnych, nie zawsze zgodnych z dzisiejszą wiedzą naukową metod pracy. Na przykład w dobrych ośrodkach szkoleniowych młodzi terapeuci uczeni są, że źle pojmowane wycofanie i neutralność psychoterapeuty oraz nadmiar interpretacji mogą być szkodliwe.

Tomasz Witkowski, wspominając o negatywnych skutkach psychoterapii, pisze, że „zaliczyć do nich należy również negatywne zmiany osobowości, takie jak wzrost neurotyzmu, nasilenie chronicznego stresu, stany depresyjne, obniżenie samooceny”, cytując badania Chow i współpracowników z 2017. Autorzy nigdzie w pracy nie napisali czegoś takiego. Pan Witkowski zniekształca wnioski tej pracy, przytacza fragment zdania ze streszczenia i wyrywa go z kontekstu.

Badacze w swojej pracy piszą, że w obserwacyjnym badaniu podłużnym u niektórych osób deklarujących podjęcie terapii miały miejsce negatywne zmiany cech osobowości. Jednak podkreślają, że ta obserwacja nie upoważnia do wyciągnięcia wniosków przyczynowo-skutkowych, że to terapia spowodowała wystąpienie negatywnych cech.

Padają różne możliwe wytłumaczenia. Proces tych zmian mógł mieć miejsce jeszcze przed rozpoczęciem terapii i być wynikiem traumatycznych doświadczeń tych osób. Nie wiadomo, czy gdyby dane osoby nie skorzystały z terapii, głębokość tych zmian nie byłaby jeszcze większa. Nie wiadomo, ile spotkań odbyły, i równie dobrze mogły one przerwać terapię, jeszcze zanim zaczęła ona być pomocna. Nie kontrolowano ani czasu, ani rodzaju podejmowanej terapii. Były to dwa badania o charakterze obserwacyjnym, bez randomizowanego i losowego doboru uczestników.

Te i inne ograniczenia danego badania i wytłumaczenia uzyskanych danych prowadzą autorów do stwierdzenia, że nie można postawić wniosku, jakoby terapia miała dla nich negatywne skutki. Ponadto autorzy także podkreślają, że istnieje ogromna ilość badań wskazująca na pozytywne efekty terapii.

Lęk nasz powszedni

Nieaktualne dane

Nieuprawniony i manipulacyjny sposób wyciągania wniosków z przytoczonego badania podważa wiarygodność prezentowanych przez Tomasza Witkowskiego tez.

Warto zwrócić uwagę na inne cytowane przez autora analizowanego artykułu badania. Jak na standardy naukowe, publikacje z lat 2002, 2005, 2007, 2009 są dość stare, a jeden cytowany tekst jest nawet z 1976 roku. Trzy z przytaczanych prac dotyczą tylko jednego obszaru, a mianowicie terapii uzależnień.

Szkoda, że Tomasz Witkowski nie cytuje licznych, najnowszych badań takich jak: Steinert i wsp. (2017), Stefini i wsp. (2017), Driessen i wsp. (2017), Voght i wsp. (2018), Beck i wsp. (2019) Driessen i wsp. (2020), które wskazują na pozytywne efekty psychoterapii psychodynamicznych. Wszystkie przytoczone wyżej badania pochodzących z prestiżowych czasopism cechujących się wysokim impact factorem, czyli wskaźnikiem pokazującym m.in. stopień rzetelności naukowej danej publikacji.

*

Na koniec pozostaje nam wyrazić pragnienie, abyśmy kiedyś naprawdę poczuli się zagrożeni w naszym doświadczeniu bycia potrzebnymi. Żeby dobrze wyszkolonych terapeutów było coraz więcej, a ludzie potrzebujący pomocy nie mieli obaw przed sięganiem po łatwo dostępną opiekę psychologiczną i psychoterapeutyczną zgodną ze współczesną wiedzą. Niestety, w tym momencie jest to odległy scenariusz, a publikacje takie jak tekst Tomasza Witkowskiego w Krytyce Politycznej jeszcze bardziej nas od niego oddalają.

Zarząd NTPP:

Anna Król-Kuczkowska, Przewodnicząca Zarządu
Zofia Milska-Wrzosińska
Krystyna Sosnowska
Katarzyna Skirmuntt
Paweł Malinowski
Marcin Obrębski

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Zamknij