Zapaść cen ropy to historycznej wagi sposobność: państwo może teraz wykupić sektor naftowy, by w kontrolowany sposób wygaszać eksploatację paliw kopalnych i zadbać o sprawiedliwą transformację dla jego pracowników.
W poniedziałek 20 kwietnia cena ropy naftowej po raz pierwszy w historii spadła w USA poniżej zera. Producenci dopłacali 37 dolarów do każdej baryłki, byle tylko uwolnić się od nadmiaru zapasów.
Jak w ubiegłym tygodniu donosił dziennik „The Guardian”, w tankowcach czekających u wrót portów przeładunkowych całego świata zalega 160 milionów baryłek ropy, na którą brakuje chętnych. Pandemia koronawirusa i wynikający z niej lockdown spowodowały najgłębszy spadek popytu na ropę od ćwierćwiecza.
BREAKING: Oil drops below $2 a barrel https://t.co/t3BgDHfs0s pic.twitter.com/Hk39WgzrAk
— Bloomberg (@business) April 20, 2020
W poniedziałek w ciągu kilku godzin ceny spadły o 105 procent – już po zakończeniu negocjacji, podczas których Donald Trump usilnie nalegał na Rosję i Arabią Saudyjską, by zmniejszyły wydobycie surowca o 10 do 15 procent.
„Parę dni temu, gdy Trump próbował zapobiec spadkowi cen ropy, był to news dnia” – pisze na Twitterze ekonomista Paul Krugman. Ale to skończyło się „całkowitą klęską”.
Trump's attempt to prop up oil prices was front-page news a few days ago. So I'm surprised at how little attention is being given to the fact that it has been a complete bust pic.twitter.com/uizM31RVWp
— Paul Krugman (@paulkrugman) April 16, 2020
It's worth underscoring that Trump spent the last few weeks diligently working with Saudi Arabia and Russia to prop up oil prices. https://t.co/uf8AUHy78f
— Jeet Heer (@HeerJeet) April 20, 2020
Poniedziałek był ostatnim dniem, kiedy producenci mogli zawrzeć kontrakty terminowe na dostawę ropy naftowej w maju. Nagły spadek cen nasilił tylko tendencję, która trwa, odkąd w ubiegłym miesiącu pandemia koronawirusa ogarnęła glob i raptownie zahamowała gospodarki całego świata.
W tankowcach zalega 160 milionów baryłek ropy, na którą brakuje chętnych.
Krytycy poczynań amerykańskiego rządu przestrzegają, by nie traktować zapaści rynku jak problemu, który można rozwiązać, podstawiając branży naftowej kroplówkę. Jak w poniedziałek pisał David Roberts w magazynie „Vox”, powolny schyłek sektora paliwowego trwał już od lat, a reanimowanie go pieniędzmi podatników to „czysta strata”:
„Fracking, czyli wydobycie ropy naftowej i gazu metodą szczelinowania hydraulicznego, okazał się finansową katastrofą na długo przed nadejściem COVID-19. W samych Stanach Zjednoczonych ta technologia pozyskiwania paliw od dekady przynosi straty – jak dotąd 280 miliardów dolarów na minusie. Nadprodukcja surowca doprowadziła do kryzysu nadpodaży, spadku cen i sprawiła, że w magazynach zalega nadmiar zapasów. […]
czytaj także
Już na początku 2019 roku ceny ropy naftowej i gazu utrzymywały długotrwale niski poziom. Nadmierne wydobycie paliw w połączeniu z łagodnymi zimami w USA i Europie zalało rynek nadmiarem gazu ziemnego i ropy. Na całym świecie magazyny są wypełnione niemal po brzegi.”
Branża paliwowa wciąż jednak „wściekle lobbuje”, domagając się od państwa pieniędzy; zarazem słychać coraz więcej głosów krytycznych wobec bailoutu tego sektora.
Oil prices have crashed below $11 as demand has collapsed, and the cost of storing the oil for future use is now too high. But highly indebted oil companies being propped up by the Fed keep pumping anyway. The solution is to let these oil companies go bankrupt and stop pumping.
— Peter Schiff (@PeterSchiff) April 20, 2020
Our thoughts on bailing out the oil industry: No
— Public Citizen (@Public_Citizen) April 20, 2020
Niektóre ruchy skupiające aktywistów klimatycznych nawołują do nacjonalizacji przemysłu naftowego. Takie posunięcie – pisała przed miesiącem dziennikarka Kate Aronoff w „New Republic” – „pozwoliłoby w odpowiedzialny sposób zaspokoić zapotrzebowanie kraju na energię w czasie potrzebnym na osiągnięcie stanu zera emisji netto, bez konieczności ugłaskiwania akcjonariuszy koncernów paliwowych”.
„To okazja, by przejąć koncerny naftowe i gazowe na własność publiczną” – pisał na Twitterze proekologiczny ruch Sunrise.
An hour after this was reported, prices are down to almost -$40 a barrel.
This is our chance to publicly own oil & gas companies.
If we do this we can protect workers in these industries while also working to manage the transition off of fossil fuels.https://t.co/x5PF0lBBUd
— Sunrise Movement ? (@sunrisemvmt) April 20, 2020
Roberts przyznaje, że zapaść na rynku ropy naftowej daje Ameryce impuls do przechodzenia na odnawialne źródła energii. Nie spodziewa się jednak, by administracja skłonna była dać posłuch napomnieniom ugrupowań takich jak Centrum ds. Międzynarodowego Prawa Środowiskowego (Center for International Environmental Law), które stwierdza w niedawnym raporcie: „Pandemia obnaża i pogłębia fundamentalne słabości tego sektora, które zaczęły się na długo przed obecnym kryzysem i nie przeminą wraz z nim”.
czytaj także
„W najlepszym razie [politycy – red.] zdołają nieco spowolnić przechodzenie na czystą energię. Nie zdołają go jednak powstrzymać” – pisał Roberts. „Tymczasem inne kraje będą zajmować dominujące pozycje w najszybciej rozwijających się sektorach XXI wieku”.
„Źle by się stało, gdybyśmy wyszli z tego kryzysu, kurczowo trzymając się przeszłości zamiast przygotowywać się na to, co nadejdzie” – dodał.
**
Julia Conley pisze dla magazynu Common Dreams.
Artykuł ukazał się w magazynie „Common Dreams” na licencji Creative Commons – Uznanie autorstwa – Na tych samych warunkach 3.0. Z angielskiego przełożył Marek Jedliński.