Kraj

Łagodna perswazja, outsourcing i Afganistan

Media donoszą o kolejnych przypadkach aresztowania obcokrajowców za produkcję lub handel narkotykami. Cudzoziemców nie trzeba więzić, bo można ich deportować lub poddać ekstradycji.

Nowy Targ jest kolejnym miastem, które postanowiło same poradzić sobie z dopalaczami. Skoro prawo jest bezradne, to zawsze można sięgnąć po inne sposoby. Nowotarscy urzędnicy magistraccy sięgnęli po sposób łagodnej perswazji. Postanowili przekonać osoby wynajmujące lokale pod sklepy z dopalaczami, że to, co robią, jest złe, więc żeby przestali. Posiadacze nieruchomości zasadniczo zgodzili się z urzędnikami, ale dostrzegli również pewne trudności, jak np. półroczy okres wypowiedzenia najmu. Pozwala to podejrzewać, że przez ten czas handlujący dopalaczami zdążą znaleźć inne lokale.

Ogólnie jednak należy docenić pomysł urzędników. Być może należałoby go w ogóle szerzej rozpropagować. Dlaczego urzędnicy przekonują jedynie wynajmujących lokale, że ich działalność jest szkodliwa. Czemu nie samych handlujących dopalaczami? Albo ich użytkowników? Może lepiej w ogóle zrezygnować z prawa i zająć się łagodną perswazją? Z pewnością z prowadzenia takiego procederu mogliby skorzystać nie tylko sami użytkownicy, ale też urzędnicy. Wzbogacając się w bezcenną wiedzę.

Łagodna perswazja, zamiast skutecznego prawa, mogłaby również znacząco zmniejszyć ilość przebywających w zakładach karnych. Mogłoby to również pozytywnie wpływać na spadek handlu narkotykami, który w więzieniach jest nie tylko opanowany przez największych recydywistów, ale również wykorzystuje niemożliwość pełnego samodecydowania o sobie osadzonych. Dilerzy-więźniowie narzucają monopolistyczne ceny, nierzadko kilkukrotnie przewyższające te na czarnym rynku. Czy w tej sytuacji można się dziwić ponad 30 tysiącom Polaków, skazanym prawomocnymi wyrokami sądowymi, że nie zgłaszają się do wyznaczonych zakładów celem odbycia kary? Nie dość, że w więzieniach panuje przeludnienie, to jeszcze narkotyki są o wiele droższe, niż na wolności. Być może jakimiś pomysłem na poprawienie sytuacji osadzonych byłoby dopuszczenie obrotu dopalaczami w przywięziennych sklepikach.

Innym sposobem na rozwiązanie problemu narkotykowego wydaje się outsourcing. Coraz częściej się to zresztą dzieje. Media donoszą o kolejnych przypadkach aresztowania obcokrajowców za produkcję lub handel narkotykami. O grupie 5 zatrzymanych Wietnamczyków informuje „Tygodnik Płocki”. Korzystne jest to właśnie ze względu na przeludnienie zakładów karnych. Cudzoziemców nie trzeba więzić, bo można ich deportować lub poddać ekstradycji. Czy nie należałoby w związku z tym zorganizować jakichś szkoleń motywacyjnych dla obcokrajowców? Żeby to raczej oni, a nie polscy obywatele, zajmowali się narkobiznesem? Nie byłby to pierwszy przykład współpracy państwa polskiego z producentami i handlarzami substancjami psychoaktywnymi. Jak czytamy w artykule „Kolumbia Europy”, od czasu wkroczenia wojsk USA i sprzymierzeńców do Afganistanu znacząco wzrosła w tym kraju produkcja narkotyków. Z organizacjami zajmującymi się ich produkcją i dystrybucją współpracuje CIA. Może czas przenieść do Polski metody sprawdzone za granicami kraju?

[Źródła: „Gazeta Wyborcza”, Narkotyki za więziennym murem z 12 lipca 2010, „Tygodnik Podhalański”, Dopalaczowa ofensywa z 7 lipca 2010, „Tygodnik Płocki”, Wietnamczycy hodowali konopie z 13 lipca 2010 , „Nasza Polska”, Kolumbia Europy z 13 lipca 2010]

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Zamknij