Czytaj dalej

Czy ceny książek spadną? [głos wydawcy]

Jakie będą skutki wprowadzenia jednolitej ceny książki?

Powrócił temat ustawy o jednolitej cenie książki. Przygotowany przez Polską Izbę Książki projekt 2 marca omawiany był w Ministerstwie Kultury, a po spotkaniu z udziałem przedstawicieli rynku książki minister Gliński uznał potrzebę dalszych pilnych prac nad proponowanymi regulacjami. W poprzedniej kadencji projekt PIK złożył w sejmie PSL, jednak prac nad nim nie udało się zakończyć przed wyborami. Aktualny kształt projektu uwzględnia uwagi zgłaszane przez część wydawców i organizacje księgarskie.

Inicjatywę wprowadzenia jednolitej ceny książki popiera wielu wydawców, księgarzy, pisarzy i pisarek, m.in. Olga Tokarczuk, Zygmunt Miłoszewski, Sylwia Chutnik, Magdalena Parys, Remigiusz Grzela, Katarzyna Tubylewicz. Słychać też jednak wiele głosów krytycznych, straszących czytelników i czytelniczki wzrostem cen książek i wieszczących w związku z tym dalszy spadek czytelnictwa, przewidujących złe skutki regulacji dla niezależnych księgarń lub po prostu zgłaszających brak zainteresowania ich przetrwaniem.

Monika Sznajderman, szefowa wydawnictwa Czarne, przypomina, że „historia tej ustawy jest długa i warto się z nią zapoznać, zanim podpisze się petycję przeciw niej. Tymczasem nagle wszyscy stali się ekspertami od rynku książki i szermują hasłem »komuna«. A to nie tak”. Stanowisko Czarnego szczegółowo wyjaśnia Piotr Bagiński, szef działu handlowego wydawnictwa:

***
Zdecydowanie jesteśmy zwolennikami ustawy o książce, ograniczającej na pewien czas (w projekcie jest mowa o 12 miesiącach od premiery książki) wysokość rabatów udzielanych klientom detalicznym czy też „końcowym odbiorcom”.
Żeby wyjaśnić dlaczego, muszę opisać sytuację obecną.

W latach 90., aby ograniczyć możliwość manipulacji cenami książek (wtedy chodziło o ich zawyżanie), wydawcy zdecydowali się drukować na książkach ceny i w kontaktach z partnerami handlowymi posługiwać się rabatami od tych cen. Wtedy rabat udzielany księgarniom wynosił 25 do 30% ceny detalicznej, a hurtowniom do 40%. Przez te trochę ponad 20 lat, głównie na skutek tego, że pozycję dominującą na tym rynku mają duże firmy handlowe, znacznie silniejsze od każdego z największych nawet wydawców, rabaty te wzrosły tak, że dziś dochodzą do 60, a średnio stanowią 50% wydrukowanej ceny. Oczywiście w tej sytuacji wydawnictwa dawno by już upadły, gdyby nie zrekompensowały wzrostu rabatów wzrostem cen książek (a warto zauważyć, że aby zrównoważyć wzrost rabatu o 1% cena musi wzrosnąć o 2%).

Z drugiej strony coraz większa jest sprzedaż książek w internecie, a księgarnie internetowe generują znacznie niższe koszty. Ponieważ jednak są często powiązane z innymi podmiotami działającymi na tym rynku (hurtowniami czy sieciami handlowymi), to uzyskują takie same rabaty jak one. W rezultacie mają sporą nadwyżkę rabatu, którą oddają klientom. W związku z tym coraz częściej bywa tak, że ludzie do księgarni czy na targi książki przychodzą książki obejrzeć, zrobić zdjęcia, a kupują je w internecie, bo tam dostają większe rabaty.

Polska nie czyta. Rozmowa z Beatą Stasińską

Sytuacja jest więc kuriozalna, bo wydawcy drukują na książkach ceny, których w zasadzie nikt nie przestrzega, co powoduje tylko bałagan i napięcia między klientami a księgarzami i księgarzami a wydawcami. Dla książki papierowej księgarnie są niezbędnym ogniwem rynku. Bez księgarni sprzedaż książek spadłaby jeszcze bardziej (a w Polsce średni nakład książki jest niższy niż w Czechach i Holandii), co oczywiście spowodowałoby wielokrotny wzrost cen zarówno książek papierowych, jak i wersji elektronicznych. A więc w interesie wydawców jest każde działanie wspierające księgarnie tradycyjne w nierównej walce ze sprzedażą internetową.

I teraz pytanie, jak projektowana ustawa wpłynie na rynek:

1. Ustalenie na jakiś czas maksymalnego poziomu dopuszczalnych rabatów na pewno nie spowoduje wzrostu cen drukowanych na książkach. Wręcz przeciwnie. Wydawnictwo Czarne zamierza na ten okres zmniejszyć udzielane swoim kontrahentom rabaty i dzięki temu obniżyć ceny drukowane na książkach. Nie wiemy jeszcze, jakie zasady zostaną ostatecznie przyjęte w ustawie, ale ja szacuję, że możliwe będzie obniżenie cen książek o ok. 10%.

Szacuję, że możliwe będzie obniżenie cen książek o ok. 10%.

2. W początkowym okresie po wprowadzeniu ustawy wzrosną ceny nowości sprzedawanych w internecie, ale we wszystkich innych kanałach obniżenie cen okładkowych zrekompensuje redukcję rabatu, więc tu zmieni się niewiele albo nic. I o to właśnie nam chodzi.

3. Dwanaście miesięcy to nie jest bardzo długi okres w życiu książki, często o książce robi się głośno dopiero po 6-12 miesiącach, więc dla wielu bardziej cierpliwych klientów nic się nie zmieni.

3. Zobaczymy, jakie będą realne efekty ekonomiczne, ale ja spodziewam się, że takie uporządkowanie rynku w dłuższym horyzoncie czasowym spowoduje wzrost sprzedaży książek, większe nakłady i pozwoli na większe obniżki cen książek po upływie okresu z usztywnionymi rabatami.

Ustawa o książce: argumenty kontra tupet

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Zamknij