Rozmowa z Borysem Tarasiukiem, ukraińskim politykiem i dyplomatą.
Paweł Pieniążek: 25 lutego odbędzie się szczyt Unia Europejska-Ukraina. Czego można się po nim spodziewać?
Borys Tarasiuk: Spodziewam się bardzo krytycznego stosunku do prezydenta Ukrainy Wiktora Janukowycza. Za pomocą dyplomatycznego języka zostaną wyrażone problemy istniejące między Ukrainą a Unią Europejską. Choć oczywiście jako społeczeństwo nie usłyszymy zbyt wiele o tym, co naprawdę działo się na tym szczycie.
Czy to, że ten szczyt w ogóle jest organizowany i przyjeżdżają na niego wszyscy najważniejsi unijni politycy, oznacza, że relacje są lepsze teraz niż rok temu, gdy przed Euro 2012 mówiło się o możliwym bojkocie Ukrainy?
Na szczęście nikt o tym bojkocie nie mówił na poważnie, bo to byłaby kara dla milionów fanów tego sportu z Ukrainy, Polski i całej Europy. Już przeszliśmy etap Euro 2012, ta strona naszej historii została przewrócona. Teraz wobec ukraińskiej władzy są duże pretensje o przedłużające się represje przeciwko opozycji. To jest kwestia, która najbardziej niepokoi Unię Europejską.
Na początku lutego na Ukrainę przybył komisarz do spraw rozszerzenia i polityki sąsiedztwa Štefan Füle. Potwierdził, że jest dziewiętnaście punktów, które Ukraina musi spełnić, aby podpisać umowę stowarzyszeniową z Unią. Nie zostały publicznie ujawnione, ale wiadomo, że znajduje się tam wezwanie do reform, między innymi sądownictwa. Natomiast ukraińska władza stworzyła program, w którym jest tylko dziesięć punktów. Czy to znaczy, że nie wszystkie rekomendacje Unii Europejskiej zostaną zrealizowane?
Bardzo mi się nie podoba ten handel ukraińskiego rządu dotyczący tego, ile punktów z listy Fülego trzeba wykonać. Trzeba robić wszystko, a nie wybierać najprostsze punkty. W innym razie musi się liczyć, że porozumienie może nie zostać podpisane.
Pana zdaniem umowa stowarzyszeniowa zostanie podpisana w listopadzie podczas szczytu Partnerstwa Wschodniego w Wilnie? Füle niedawno stwierdził, że jeśli nie, to kolejna szansa nadarzy się dopiero w 2016 roku.
Wszystko będzie zależeć od tego, czy do maja ukraińskiej władzy uda się zmienić myślenie o niej w UE. To jest bowiem ostateczny termin, kiedy będą podejmowane polityczne działania przez UE. Czy umowa będzie podpisana czy nie – okaże się nie w listopadzie, a w maju.
A integracja z Europą jest priorytetem ukraińskiej władzy?
Nie wierzę w to, dlatego że europejska integracja oznacza zmianę tej władzy, jej istoty. To z kolei oznacza zagrożenie dla ich panowania, które jest ich prawdziwym priorytetem. Dlatego mając to na uwadze, ekipa Janukowycza będzie się zmieniać na tyle, na ile jest to konieczne, aby zadowolić Unię Europejską i ukraińską opozycję.
Na razie ukraińskie władze jednego dnia godzą się na wszystko, co mówi Füle, a drugiego premier Mykoła Azarow w wywiadzie dla niemieckich mediów mówi, że sprawy byłego ministra spraw wewnętrznych Jurija Łucenki i byłej premier Julii Tymoszenko są drugoplanowe.
Oni mogą mówić wszystko. Tak samo integracja europejska jest dla nich deklaracją, niczym więcej. Stworzyli już tyle problemów w relacjach z Unią Europejską, że teraz starają się je umniejszyć. A właśnie te problemy są naprawdę tym, co stoi na przeszkodzie, aby podpisać umowę stowarzyszeniową.
A dla Europy sprawa Łucenki i Tymoszenko jest najważniejszą kwestią w kontekście integracji z Ukrainą?
Byłoby uproszczeniem mówienie, że problemem Ukrainy są tylko Tymoszenko i Łucenko za kratami. To personifikacja poważniejszych, systemowych problemów z demokracją, prawami człowieka i praworządnością, z którymi mamy do czynienia na Ukrainie.
Borys Tarasiuk – ukraiński polityk i dyplomata. Lider partii Ludowy Ruch Ukrainy. Były minister spraw zagranicznych Ukrainy (w latach 1998-2000 i 2005-2006). Deputowany IV, V, VI i VII kadencji Rady Najwyższej.
Borys Tarasiuk przyjechał na zaproszenie Fundacji Energia dla Europy. Spotkanie odbyło się w warszawskim Trafficu.