Świat jest pełen zagadek. Powiedzmy taka „górka magnetyczna”, można ją znaleźć koło Człopy.
To niewielkie wzniesienie, a przynajmniej tak to wygląda. Wczasowicze przyjeżdżają tu, żeby zobaczyć jak wbrew prawom fizyki butelki toczą się pod górę. Nie tylko butelki, większe wrażenie robią wtaczające się samochody z wyłączonymi silnikami.
Na okolicznych mapach reklamujących region właśnie tak jest zaznaczona, jako Górka Magnetyczna, co sugerowałoby, że rozwiązanie zagadki leży w magnesie. Magnes działa silniej od grawitacji? No ale czemu na butelki? A może po prostu ktoś w dzieciństwie czytał Brzechwę, Baśń o stalowym jeżu, i wciąż śni mu się czasami straszna Góra Magnesowa. Mnie się śni.
Pytam znajomego fizyka, ten wzrusza ramionami i zbywa mnie lekko – „Dużo jest takich miejsc, to tylko anomalia grawitacyjna”. Coooo???? To obok powinien stać ogromny instytut badający tę anomalię. Aż do momentu, w którym przestanie być ona anomalią i zechce podporządkować się jakiejś regule. Ale zarówno wśród zwiedzających, jak w internecie często pada właśnie taka odpowiedź. Bo zagadka zawsze wymaga odpowiedzi.
Jest też frakcja opowiadających się za innym rozwiązaniem. To po prostu złudzenie optyczne. Poziomica pokazuje, że nie jest to wzniesienie, ale spadek. Cha, cha, w takich miejscach poziomice również nie działają. Jeśli samochody zachowują się wbrew prawom grawitacji, to i pęcherzyk powietrza też. Kolega rysuje mi poglądowy obrazek, jak takie złudzenie może powstawać. Ale widzę, że sam do końca nie jest pewien.
Ciotka Dydaktyka we mnie domaga się, żeby wyjaśnienie umieścić na tablicy informacyjnej obok. Żeby ludzie nie tylko się dziwili, ale też edukowali. Z drugiej jednak strony wiem, że zepsułoby to całą zabawę. Fajnie jednak jest wierzyć w magnes albo anomalię grawitacyjną. Podywagować sobie: A co to? A czemu tak? Albo pozostać ze zdziwieniem – no, nie wiadomo, nie wiadomo, nie wszystko musimy wiedzieć.
Żeby zetknąć się z tajemniczymi zjawiskami, nie trzeba nigdzie jeździć, nasze życie codzienne jest ich pełne. Na przykład, co się dzieje z drugą skarpetką? Jak to jest, że do pralki wkładam dwie, a wyjmuje tylko jedną. Odpowiedź, że zgubiła się jednak wcześniej, niczego nie wyjaśnia, tylko odsuwa problem, podobnie jak stwierdzenie o występowaniu „anomalii grawitacyjnej.” Bo nadal nie wiadomo, gdzie jest. Ale wiadomo, że znajdzie się dopiero wtedy, kiedy pierwszą zdecydujemy się wyrzucić.
Albo tajemnica lania pod kuwetę. Podłoga obok jest sucha i czysta, ale coś śmierdzi. Podnoszę kuwetę, a pod nią jest nasikane. Jak to możliwe? Prawdopodobnie jeden kot podnosi kuwetę, drugi się załatwia, a potem oba zacierają ślady. Może są inne wyjaśnia, ale to mi się wydaje najfajniejsze, a sprzątnąć i tak trzeba, bez względu na mechanizm tego zjawiska.
Ciekawe jest też czemu instrumenty pomiarowe wykazały na świętym wraku obecność jakichś substancji, co może o czymś świadczyć, ale pewno o niczym nie świadczy. (Jest wiele substancji i tkanek/przyroda to zbiór niespodzianek – Tomasz Piątek)
Naprawdę świat jest pełen zagadek i dodaje mu to uroku – powiedzmy, kłopotliwego uroku – pod warunkiem, że nie zaczną się nimi zajmować politycy.