W prezencie urodzinowym dla Putina telewizja NTV pokazała drugą część filmu oskarżającego rosyjską opozycję, że za pieniądze zagranicy przygotowuje w Rosji rewolucję.
Znowu jest głośno o rosyjskiej telewizji NTV. W piątek 5 października wyemitowała drugą część filmu Anatomia protestu. W pierwszej oskarżano opozycję, że płaci uczestnikom za udział w demonstracjach, a głównym negatywnym bohaterem był prawnik Aleksiej Nawalny. Teraz najbardziej oberwało się liderowi Frontu Lewicy Siergiejowi Udalcowowi.
Zarzucono mu, że przygotowuje rewolucję, w czym mają pomagać mu Gruzini – oczywiście jest za to sowicie wynagradzany. Przy czym nie będzie to piękna i spokojna rewolucja jak na Ukrainie, bo Udalcow szykuje swoich ludzi do akcji z użyciem przemocy. W czym z kolei mają mu pomóc nacjonaliści uczestniczący w marszach, finansowani przez amerykańskich sponsorów, którym taka inwestycja sie opłaca, bo – jak zapewnia dyrektorka Instytutu Badań i Inicjatyw Zagranicznych Weronika Kraszennikowa – wprowadzenie w Rosji faszyzmu daje Stanom Zjednoczonym jedyną szansę na to, aby mogły otwarcie zaatakować ten kraj.
W niedzielę, też na NTV, w programie Centralnoje Tielewidienije wyemitowano dwugodzinny program o obchodzącym właśnie sześćdziesiąte urodziny Władimirze Putinie. Obchodziła je niemal cała Rosja. Opozycja też chciała uczcić ten dzień, jednak poza wysłaniem na ulice pojedynczych przechodniów z antyputinowskimi plakatami nie udało się zrobić nic więcej. Dwanaście osób zostało zatrzymanych.
W wywiadzie dla NTV prezydent Federacji Rosyjskiej w pewnym sensie odpowiedział na piątkowy film i pokazał się z dobrej, „demokratycznej” strony, mówiąc, że bardzo szanuje opozycję, szczególnie pozaparlamentarną, i wierzy, że są tam ludzie, którzy za jakiś czas będą gotowi do wejścia w oficjalne struktury. „Są ludzie, którzy z czymś się nie zgadzają, i mają do tego prawo, żeby wyrazić swoje zdanie tak czy inaczej. Oczywiście w ramach prawa” – powiedział prezydent.
Jednocześnie zapewniał, że nie obawia się protestów, bo już w trakcie jego pierwszej kadencji ludzie protestowali, gdy „zaprowadzał porządek na Kaukazie”. Zresztą – jak mówi – i tak większość Rosjan go popiera. Ponadto przyznał, że oligarcha Chodorkowski mógłby wyjść na wolność, jeśli byłoby to zgodne z prawem. Mniej więcej to samo mówi od kilku dobrych lat i znowu wywołało to medialną sensację. Trzecim wątkiem w programie był proces Pussy Riot. Tym razem Putin nie okazał się tak wielkoduszny, jak w rozmowie z dziennikarzami podczas igrzysk olimpijskich w Londynie, gdy uznał wyrok za zbyt surowy. Teraz przyznał wprost: „Prawidłowo, że zostały aresztowane i że sąd podjął taką decyzję”.
W niedzielę wypadała jeszcze inna ważna rocznica – śmierci dziennikarki Anny Politkowskiej. Do tej pory nie wyjaśniono jej przyczyn, podobnie jak w przypadku wielu kolegów Politkowskiej, których spotkał podobny los. Na skwerze Nowopuszkińskim zebrało się około dwustu osób, aby uczcić jej pamięć. Mieli ze sobą transparenty, na których było napisane, że „Anna Politkowska została zabita przez władze”. Zapewne będą też stali w kolejnych latach, bo to akurat nie jest temat, który media chciałyby eksploatować.