Do lokalnego oddziału stacji Rossija 1 trafił donos rodziców szóstoklasisty.
11 czerwca rosyjska Duma przyjęła ustawę o zakazie „homoseksualnej propagandy” wśród dzieci. Pierwsze czytanie ustawy odbyło się na początku roku – w ostatecznej wersji słowo „homoseksualizm” nie pada ani razu, zostało zastąpione przez „nietradycyjne relacje seksualne”. Wyjaśniono też, co oznacza „propaganda”: otóż polega ona polega na rozpowszechnianiu wśród niepełnoletnich informacji o tychże „nietradycyjnych relacjach”. W szczególności chodzi o przedstawianie ich jako „równie wartościowych społecznie” jak relacje heteroseksualne.
Rozbudowano sankcje za taką propagandę: obywatele zapłacą od 4 do 5 tysięcy rubli (400–500 złotych), urzędnicy – od 40 do 50 tysięcy rubli (4–5 tysięcy złotych), a podmioty prawne – od 800 tysięcy do miliona rubli (80–100 tysięcy złotych) albo ich działalność zostanie zawieszona na dziewięćdziesiąt dni. Surowsze kary przewidziane są dla osób, które będą propagować „nietradycyjne relacje” za pomocą mediów czy internetu (odpowiednio 50–100 tysięcy rubli, 100–200 tysięcy rubli, milion rubli lub dziewięćdziesiąt dni zawieszenia). Obywatele innych państw, którzy dopuszczą się takiego czynu, także zapłacą mandat i zostaną deportowani poza granice Rosji, a zanim to się stanie, mogą spędzić w areszcie nawet piętnaście dni.
Flagi LGBT po raz ostatni?
12 czerwca, w rocznicę drugiego Marszu Milionów, odbył się „Marsz przeciwko oprawcom”. Zgromadził ponad dziesięć tysięcy osób. Uczestnicy po raz kolejny domagali się uwolnienia więźniów politycznych, którzy w większości zostali zatrzymani w związku z zamieszkami, do których doszło 6 maja 2012 roku. Jak pisze „Nowaja Gazieta”, na marsz przyszło znacznie więcej aktywistów związanych z ruchem LGBT niż na poprzednie. Prawdopodobnie po raz ostatni mogą zawalczyć o swoje prawa na legalnej masowej demonstracji. Wśród nich szła reżyserka Anna Kogan z transparentem nawiązującym do przyjętej dzień wcześniej ustawy: „Jeśli tak, to ja też jestem gejem”.
„Pikantne fragmenty” w podręcznikach
O tym, jak można wykorzystać zakaz „propagandy nietradycyjnych relacji”, dobrze świadczy następująca historia: po pierwszym czytaniu ustawy do lokalnego oddziału jednej z największych stacji telewizyjnych, Rossija 1, trafił donos rodziców szóstoklasisty ze szkoły ze Stawropola. Chłopiec znalazł w zatwierdzonym przez ministerstwo podręczniku cytaty z sagi Był sobie raz na zawsze król Terence’a White’a, a w nich – „dwuznaczne fragmenty”:
Rodzice szóstoklasisty nie chcieli wypowiadać się przed kamerami, ale wysłali te fragmenty do telewizji. O to dwa z nich: „Ćwicząc gorliwie z ciężarkami przy akompaniamencie mruczanki bez słów, Lancelot rozmyślał o królu Arturze. Pokochał go bowiem całym sercem”. Oraz: „Król skinął na Lancelota, gdy ten wsiadał na statek do Francji – wcześniej król Artur i król Ban wymienili pożegnalny pocałunek – i poprowadził go w ustronny kąt pokładu”
Szkoła postanowiła zmienić podręcznik na inny, „z mniej pikantnymi szczegółami”. Wkrótce możemy się więc spodziewać długiej listy zakazanych lektur.
„Gejterror” i „gejfaszyzm”
Jak pisze „Kommersant”, w związku z zalegalizowaniem we Francji małżeństw jednopłciowych deputowani Dumy postanowili wnieść poprawki do Kodeksu rodzinnego, aby zabronić adopcji sierot przez homoseksualnych obywateli innych państw. Ma to uchronić Rosję – jak mówiła autorka ustawy o „nietradycyjnych relacjach seksualnych” – przed „gejterrorem” i „gejfaszyzmem”.
A gdyby tego było mało, to zawsze można liczyć, że ktoś uzna „propagandę” homoseksualizmu za obrazę uczuć religijnych, a zgodnie z ustawą – także przyjętą 11 czerwca – grozi za to w Rosji do trzech lat pozbawienia wolności.