Działania Jewgienija Rojzmana od dawna były krytykowane przez obrońców praw człowieka.
Aktywista społeczny, pisarz i polityk Jewgienij Rojzman, który znany jest przede wszystkim jako szef fundacji Miasto Bez Narkotyków, został wybrany niedawno na burmistrza Jekaterynburga. Jego zaangażowanie w zwalczanie uzależnienia od narkotyków zapewniło mu popularność wyborców, pomimo że metody, jakie stosowała jego fundacja, od długiego czasu były krytykowane przez obrońców praw człowieka. Również przeszłość Rojzmana nie jest do końca jasna.
Fundacja Miasto Bez Narkotyków powstała pod koniec lat 90., kiedy Jekaterynburg mierzył się z problem wzrostu podaży tzw. twardych narkotyków. Rojzman wraz z kolegami wypowiedział wojnę mafii narkotykowej i tym przedstawicielom prawa, którzy przymykali oko na nielegalne interesy w zamian za udział w zyskach. Jedną z bardziej skutecznych metod, którą stosowali, była „linia pagerowa” – każdy mógł przesłać szybko informację, gdzie sprzedawane są narkotyki, lub wskazać konkretnego dilera.
W międzyczasie Rojzman i jego koledzy zyskali przychylność w kręgach przestępczych, szczególnie w gangu Uralmasz. To główna struktura przestępcza w mieście, która obecnie zalegalizowała większość swoich interesów i zaczęła poszukiwać oparcia w sferze polityki. Uralmasz i fundacja Miasto Bez Narkotyków właściwie przejęły zadania służb ścigania w kwestii zwalczania przestępczości narkotykowej. Z jednej strony ich działania były krytykowane, z drugiej jednak zyskiwały wielu sojuszników, ponieważ jako jedyne bywały skuteczne.
Na czym polegały nadużycia aktywistów Miasta Bez Narkotyków? W 2004 roku Denis Pertsew i Aleksander Murzikow zostali uznani za winnych gwałtu. Podczas jednej z operacji przeciwko dilerom narkotyków, przeprowadzanej we współpracy z Wydziałem Narkotykowym, aresztowali młodą kobietę i grozili jej, że podrzucą jej narkotyki, jeśli nie zgodzi się na odbycie z nimi stosunku seksualnego. Kobieta następnie została zmuszona do pozostania w jednym z ośrodków terapeutycznych fundacji. Z pomocą policji udało się jej z niego wydostać i oficjalnie zgłosiła gwałt. Kiedy Wydział Narkotykowy Służb Ścigania i przedstawiciele fundacji zdali sobie sprawę, że grozi im kara, aresztowali ją ponownie i umieścili w izbie zatrzymań. Musiała tam spędzić rok, zanim została oczyszczona z zarzutu rozprowadzania narkotyków.
Działania fundacji wymierzone w mafię narkotykową mają również inne słabe punkty. Po pierwsze, są skrajnie rasistowskie. Rojzman uważa, że za przemyt narkotyków odpowiadają dwie grupy etniczne – Romowie i Tadżycy. Nie zauważa, że Rosjanie są zaangażowani w przemyt w równym stopniu. W jednej ze swoich książek Rojzman pisze: „Nienawidzę was przebiegli dilerzy narkotyków: Cyganie, Tadżykowie i inni. Zgwałciliście mój kraj. Nienawidzę was, a niech was!!! Obiecuję wam, że będziecie wszyscy wyruchani w przyszłym życiu. W tym życiu też”.
Rojzman gardzi też osobami homoseksualnymi, świadczącymi usługi seksualne oraz użytkownikami substancji psychoaktywnych. Nie zaskakuje fakt, że osoby takie jak Wasylisa Kowalowa, członkini neonazistowskiego gangu NSO-Sever, pracowały w jego fundacji. Kowalowa była podejrzana o zabicie 27 osób z innym niż rosyjskie pochodzeniem etnicznym i została skazana na 19 lat więzienia za podwójne morderstwo.
Miasto Bez Narkotyków prowadzi pięć centrów rehabilitacyjnych dla uzależnionych od narkotyków, gdzie stosuje się terapię abstynencyjną, bez żadnych leków. Przypominają one bardziej obozy karne – na przykład przykuwa się w nich pacjentów łańcuchami do łóżek na miesiąc, żeby walczyć w ten sposób z zespołem odstawiennym. Powszechne jest stosowanie przemocy, z użyciem kijów baseballowych i paralizatorów. Część kierowników tych ośrodków przebywa obecnie w więzieniu za szczególnie okrutne traktowanie pacjentów. Wśród nich m.in. Maksym Kurczik i Stanisław Abazjew, którzy zostali skazani w 2005 roku na odpowiednio 6 oraz 6 i pół roku więzienia o podwyższonym rygorze za poważne zranienie ciała, które spowodowało śmierć dwóch pacjentów.
Sporo materiałów przeciwko Rojzmanowi pojawiło się w mediach tuż przed wyborami burmistrza Jekaterynburga. Jego główni przeciwnicy w mieście to poprzedni burmistrz, prokurator i policja. Jednak długi pobyt w Moskwie i pełnienie funkcji deputowanego Dumy Państwowej pozwoliły Rojzmanowi zdobyć poparcie administracji prezydenta. W wywiadzie na antenie Echa Moskwy redaktor naczelna „The New Times” Jewgienia Albac sugerowała nawet, że Rojzman jest wspierany przez samego szefa administracji prezydenta Siergieja Iwanowa.
Tłum. Marcin Chałupka