Obrazy uczuć religijnych nie było. W przeciwieństwie do dobrego spektaklu o problemach z Kościołem katolickim.
**
Monika Płatek: Z punktu widzenia prawa uczucia religijne kogoś, kto w teatrze nie był, urazić mógł tylko… internetowy pirat
Aby obrazić czyjeś uczucia religijne trzeba: zrobić to z intencją, najlepiej w miejscu publicznym, no i trzeba mieć człowieka, który obrażony się poczuje. Tymczasem jeśli ktoś celowo przychodzi do teatru, to wie, czego się może spodziewać, że będą w spektaklu momenty, które mogą być rażące, drastyczne, mogą się odnosić do sfery delikatnej, takiej jak seksualność, ale także do kwestii uczuć religijnych. Czyli gdybym ja obawiała się, że moje uczucia religijne mogą być tym spektaklem urażone, to nie mam powodu, żeby na niego przychodzić.
Tymczasem osoba, która zgłosiła do prokuratury obrazę uczuć religijnych, do teatru nie przyszła. Co więcej teatr bardzo wyraźnie mówi, że nie wyraża zgody na to, aby filmować i udostępniać w internecie materiały z przedstawienia. Czyli jeżeli takie materiały wyciekły bez zgody teatru, to ewentualną osobą odpowiedzialną za obrazę uczuć religijnych pana, który to zgłosił, będzie osoba, która umieściła nielegalnie materiały w internecie. Nie teatr.
Kodeks Karny nie jest od tego, żeby załatwiać nim sprawy polityczne. Przestrzeń teatralna jest zaś przestrzenią, która daje pole do dyskusji o sprawach, które w danej chwili są ważne. A ponieważ i Kościół, i władza przekracza dziś linię wyznaczoną przez Konstytucję, to jest to ważna kwestia do debaty.
Płatek: Mamy do czynienia z zachowaniami, które cuchną na odległość nazizmem
czytaj także
Joanna Scheuring-Wielgus, posłanka Nowoczesnej: W Polsce nie ma szacunku dla inności
My mówimy do siebie, nie słuchając się nawzajem – to jest główny problem naszego społeczeństwa. To w zasadzie nie ma znaczenia, czy mówimy o Kościele, hierarchach kościelnych, o politykach czy o obywatelach. Podstawowy problem, który mamy, to brak umiejętności słuchania siebie nawzajem.
Ubolewam nad tym, że kontrowersyjny spektakl powoduje ogólnonarodową dyskusję na temat fikcji. Bardzo żałuję, że w momencie, kiedy w życiu realnym, prawdziwym, dzieje się coś strasznego w stosunku do drugiego człowieka, nie ma reakcji władz państwa. Nie ma działań. Nie ma przepisów ustaw. Nie ma szacunku dla inności. To jest coś, co mnie przeraża. Przeraża mnie, że w naszym kraju prokuratura potrafi w cztery dni po spektaklu wszcząć śledztwo – w cztery dni potrafi zainteresować się fikcją, która miała miejsce na deskach teatru, a nie potrafi się w tak błyskawiczny sposób zająć tym, co się dzieje w naszym codziennym życiu, nie potrafi się zająć tym, że ktoś zabija drugiego człowieka, że ktoś atakuje drugiego człowieka tylko dlatego, że inaczej wygląda albo inaczej mówi.
Scheuring-Wielgus: Zamach na trzeci sektor jest gorszy od zamachu na Trybunał Konstytucyjny
czytaj także
Paweł Łysak, dyrektor teatru: Lepiej się sprzeczać na scenie niż na ulicy
Spektakl Olivera Frljića Klątwa był przygotowywany przez wiele tygodni. Dotyczy krytyki Kościoła jako instytucji, która w Polsce odgrywa bardzo dużą rolę i która wpłynęła na życie społeczne i polityczne. Tego dotyczy ten spektakl.
Burza, jaka wokół tego powstała, jest spowodowana głównie wyrwanymi z kontekstu scenami, zresztą nagranymi w sposób nielegalny w trakcie spektaklu. Jest rzeczą bardzo ważną, żeby oceniać ten spektakl jako całość, bo on jest właśnie taką spójną i przemyślaną całością. Warto podkreślić, że spotkał się z bardzo dobrym odbiorem widowni i krytyków, wszystkie dotychczasowe przedstawienia kończyły się długimi owacjami na stojąco, co jest jakimś miernikiem tego, w jaki sposób ludzie oglądający ten spektakl na niego reagują.
Teatr jest przestrzenią, w której wolno więcej. Także taki kontrowersyjny spektakl, poruszenie trudnych tematów, pobudzenie do dyskusji, doprowadzanie lub próba doprowadzenia do oczyszczenia w pewnych trudnych punktach życia społecznego czy politycznego w Polsce może mieć miejsce właśnie w teatrze. Dużo lepiej rozmawiać w teatrze niż na ulicy.
czytaj także
Joanna Wichowska, dramaturżka: Bierzemy pełną odpowiedzialność za Klątwę
Mam głębokie poczucie, że przyzwolenie na język nienawiści, kierowany wobec konkretnych ludzi w tym wypadku – głównie aktorów – jest w Polsce ogromne. Właściwie czujemy się wszyscy bezradni.
W imieniu Olivera Frljića, Agnieszki Jakimiak, Gorana Injaca i swoim własnym chcę powiedzieć bardzo wyraźnie, że będziemy bronić aktorów przed hejtem i groźbami, przed poczuciem zagrożenia, w jakim się znaleźli. Bardzo wyraźnie bierzemy całkowitą odpowiedzialność za ten spektakl, bo to my jesteśmy autorami tego dzieła jeśli chodzi o pomysły, idee, rozwiązania sceniczne, teksty, konkretne sceny. Aktorzy są w tej sztuce podmiotami, ale poza tym pamiętajmy, że oni wykonują po prostu swoją pracę. To, że na nich skupia się cała ta nienawiść, jest czymś naprawdę przerażającym.
czytaj także
Agata Diduszko-Zyglewska, Krytyka Polityczna: I Kościół, i Jan Paweł II zasługują na gorzką krytykę
Klątwa Olivera Frljića nie uderza w religię ani w wiarę, uderza natomiast w Kościół jako polityczną, uprzywilejowaną w Polsce w sposób niesłychany instytucję. Instytucję, która nie płaci podatków, która ogranicza prawa kobiet, która krzywdzi dzieci, chroni przestępców, jakimi są księża pedofile. To jest prawdziwa polityczna wymowa tego spektaklu.
Dużo ludzi opowiada o środkach wyrazu, które są w Klątwie użyte. Jedną z postaci, która pojawia się w tym spektaklu, rzeczywiście jest Jan Paweł II, pokazany bardzo krytycznie. I to jest coś bardzo cennego, bo w Polsce mamy kult Jana Pawła II, który zdążył zostać świętym, choć spora cześć społeczeństwa miała i ma problem z jego różnymi aktywnościami. Oczywiście on się bardzo przyczynił do tego, że Polska odzyskała niepodległość, że wyszła z tego kręgu krajów komunistycznych, natomiast jeśli chodzi o prawa kobiet, to Jan Paweł II wykonał robotę bardzo złą. Jeżeli chodzi o sprawy rozprzestrzeniającego się w Afryce AIDS, to on był przecież tym papieżem, który w czasie, kiedy rozkwitała epidemia, powiedział, że nie można używać prezerwatyw. Zginęły wówczas setki tysięcy ludzi. Jan Paweł II niestety jest również tym papieżem, który przez wiele lat wiedział o kolejnych przypadkach skandali pedofilskich w Kościele. Za jego pontyfikatu wybuchały one m.in. w Stanach Zjednoczonych, w Kanadzie, w Irlandii. Wychodziły na jaw kolejne przypadki chronienia księży pedofilów przez biskupów i arcybiskupów. Na słynnym zdjęciu z 2014 roku Jan Paweł II błogosławi założyciela Legionu Chrystusa, Marciala Maciela Degollado, który już wtedy miał na swoim koncie gwałty na 30 małych dzieciach.
Bardzo trudno byłoby uznać, że Jan Paweł II nie wiedział o tym, że Kościół jako instytucja chroni księży pedofilów. Nie reagował na to podczas całego swego pontyfikatu. To oznacza, że za te wszystkie ofiary księży pedofilów jest on, niestety, współodpowiedzialny. Jest niezwykle ważne, żebyśmy – szczególnie w Polsce, gdzie panuje kult Jana Pawła II – zaczęli o tym szczerze rozmawiać. To jest coś, o czym nie można milczeć.
czytaj także
**
Oglądaj #TVKP
Porozmawiajmy na serio o burzy wokół „Klątwy” w Teatrze Powszechnym w Warszawie. Głos zabierają: Paweł Łysak (dyrektor Teatr Powszechny), prof. Monika Platek, Joanna Wichowska (dramaturżka „Klątwy”), Joanna Scheuring-Wielgus – polityk (Nowoczesna), Agata Diduszko-Zyglewska.