O współpracy z Romami rumuńskimi opowiadają członkinie wrocławskiego stowarzyszenia Nomada oraz działaczki z Poznania
Na terenie byłych ogródków działkowych przy ulicy Kamieńskiego we Wrocławiu stoi kilkanaście baraków zbudowanych z drzwi, sklejki i ram okiennych znalezionych na śmietniku. Postawili je Romowie, którzy przyjechali do Wrocławia z Fogorasz w Rumunii. Baraki są ogrzewane własnoręcznie zbudowanymi piecami, ale nie ma w nich stałego dostępu do wody pitnej i elektryczności. W podobnych warunkach żyje kilkudziesięcioosobowa grupa romskich imigrantów w Poznaniu. Wsparcie tych społeczności leży głównie na barkach organizacji pozarządowych i wolontariuszy.
– Do przyjazdu do Polski skłoniła ich bardzo trudna sytuacja ekonomiczna w Rumunii na początku lat 90. Po upadku systemu komunistycznego, który dawał im pracę, edukację, dostęp do świadczeń społecznych, pojawiła się nędza i głód. W latach 90. mieszkali na koczowisku, które mieściło się za dworcem głównym we Wrocławiu – wyjaśnia Maciej Mandelt ze Stowarzyszenia Nomada.
W listopadzie 2013 roku Gmina Wrocław wytoczyła proces romskim imigrantom z Rumunii zamieszkującym teren przy ulicy Kamieńskiego. Przeciwko dwudziestu osobom został złożony pozew o eksmisję. Proces trwa nadal, ale od kilkunastu miesięcy nie odbyła się żadna rozprawa. Stowarzyszenie Nomada skupia się obecnie na asystowaniu mieszkańcom i mieszkankom koczowiska w wizytach u lekarzy i w urzędach oraz na prowadzeniu działań edukacyjnych skierowanych do dzieci i młodzieży z osady przy ulicy Kamieńskiego.
– Nasza praca nie polega na tym, na czym chcielibyśmy najbardziej, żeby polegała. Chcielibyśmy pracować nad rozwiązywaniem największych problemów, z którymi zmaga się społeczność Romów we Wrocławiu, czyli z brakiem dostępu do edukacji i służby zdrowia. Ale nie da się, bo cały czas pracujemy trochę jak organizacja humanitarna – opowiada Agnieszka Szczepaniak.
Wrocław nie jest jedynym miastem w Polsce, do którego przyjeżdżają Rumuńscy Romowie. W Poznaniu grupa kilkudziesięciu romskich imigrantów i imigrantek mieszka na działkach przy ulicy Lechickiej.
O początkach współpracy z tą społecznością mówi Katarzyna Czarnota z Wielkopolskiego Stowarzyszenia Lokatorów: – Dostaliśmy sygnał od Stowarzyszenia Nomada we Wrocławiu, że przyjechała do Poznania jedna z rodzin romskich i ma problem z wydostaniem dziecka ze szpitala. Pani doktor stwierdziła, że nie odda dziecka matce.
Grupie Romów z Poznania również groziła eksmisja. Dzięki zaangażowaniu kolektywu Rozbrat udało się jej jednak uniknąć. – Wyglądało to tak, jak każda nielegalna próba eksmisji. Pojawili się właściciele i policja, która nie mogła nic zrobić, bo nie było nakazu eksmisji – relacjonuje Maria Łankiewicz.
Dariusz Tokarz, były pełnomocnik wojewody dolnośląskiego ds. mniejszości narodowych i etnicznych odwiedził romskie osady w Czechach i Słowacji. Relacja z tych miejsc pozwala zrozumieć, do czego może doprowadzić dalszy brak zaangażowania instytucji samorządowych w integrację z Romami zamieszkującymi koczowiska w polskich miastach.
Romowie pochodzący z Rumunii są obywatelami Unii Europejskiej. Przebywają na terenie Polski legalnie i mogą podejmować legalną pracę oraz przysługuje im prawo do edukacji. Chcąc realizować swoje prawa muszą niemal codziennie mierzyć się z przejawami dyskryminacji – zarówno w Polsce, jak i innych krajach europejskiej wspólnoty. W 2005 roku Unia Europejska rozpoczęła realizację dziesięcioletniego programu, którego celem miała być integracja Romów w Europie Środkowo-Wschodniej. Efekty działania „Dekady na rzecz Romów w Europie” komentuje Joanna Kostka z Central European University w Budapeszcie.
Film został przygotowany podczas IV. Forum ds. lokalnych polityk migracyjnych we Wrocławiu
Oprac. Dawid Krawczyk
Realizacja: Kontrplan