Czy teoria queer jest z definicji gorsza od edycji pism Tischnera?
Niedawno zespół badawczy projektu „Antologia polskiej literatury queer” otrzymał grant finansowy od Narodowego Programu Rozwoju Humanistyki. Tomasz Krzyżak, nie mając żadnej wiedzy na temat projektu poza jego tytułem, opublikował w „Rzeczpospolitej” tendencyjny artykuł Geje wygrali z Tischnerem i podał nieprawdziwe informacje – tym samym wprowadzając swoich czytelników w błąd. Informacje szybko powieliły inne media prawicowe. Dziennikarz poważnego dziennika powinien być odpowiedzialny za słowo, a nie tylko gonić za tanią sensacją. Z tego powodu domagałem się sprostowania, którego jednak „Rzeczpospolita” nie opublikowała.
Zacznijmy od początku. Projekt zatytułowany „Antologia polskiej literatury queer” opiera się na współpracy międzynarodowej. Oprócz mnie wykonawcami merytorycznymi są: dr Tomasz Kaliściak z Uniwersytetu Ślaskiego w Katowicach oraz dr Alessandro Amenta z Uniwersytetu „Tor Vergata” w Rzymie. Pracę zaplanowaliśmy na dwa i pół roku. Duża część budżetu została przeznaczona na koszty licencji do praw autorskich.
Wbrew temu, co pisze Tomasz Krzyżak, a co bezrefleksyjnie powielają liczne portale prawicowe i tabloidowe, projekt nie jest antologią literatury gejowskiej ani „literatury LGBT” (przez co należy rozumieć – choć autor tego nie dookreśla albo nie wie – literaturę powstałą w ciągu ostatnich 20 lat i tworzoną przez osoby identyfikujące się z ruchem społecznym LGBT). Nasz pomysł jest bowiem znacznie szerszy i ma zupełnie inną ramę metodologiczną. Celem projektu jest zebranie tekstów literackich, a następnie krytyczne ich opracowanie z perspektywy teorii queer, traktowanej jako metoda interpretacji dyskursu literackiego. Zakres czasowy kwerendy badawczej został zakrojony szeroko i dotyczy polskiej nowoczesności: od wieku XIX przez cały XX po początek XXI. Będziemy poszukiwać tekstów prozatorskich i poetyckich prezentujących nienormatywne konstrukcje podmiotowości płciowych i seksualnych. W związku z tym jednym z ważnych celów projektu będzie ukazanie zmiennych historycznie norm (literackich, kulturowych, ideologicznych). W antologii znajdą się uporządkowane chronologicznie fragmenty tekstów literackich poprzedzone informacjami historycznoliterackimi i zarysem interpretacji.
Antologia w pełni współgra z założeniami konkursu. Projekt opiera się na „integracji polskiej humanistyki z humanistyką europejską i światową” (tak brzmi wymóg) dzięki interpretacji literatury polskiej w „globalnym” języku teorii queer; antologia stanowi krytyczną edycję źródeł, która – dzięki reinterpretacji – ożywia i popularyzuje tradycję kultury narodowej. W swoich założeniach projekt wpisuje się w szeroki nurt badań historycznoliterackich i kulturowych, których celem jest ukazanie bogactwa i różnorodności tradycji polskiej literatury, stanowiącej istotny element dziedzictwa narodowego. Celem antologii jest upowszechnienie dzieł literackich mieszczących się zarówno w kanonie literatury polskiej, jak i poza jego obrębem, a także ukazanie ich uniwersalnego potencjału interpretacyjnego.
Ponieważ artykuł Tomasza Krzyżaka ma charakter insynuacji, która zaowocowała nagonką – zmuszony jestem powtórzyć kilka oczywistości.
Polska tradycja, jak i jej literatura, nie jest monolitem – mieści w sobie wiele tekstów i narracji.
Istnieją też różne metody czytania. Opracowanie teorii queer znajdziemy w każdym współczesnym podręczniku do teorii literatury. Dziś to po prostu elementarz dla humanisty. A dodatkowo: nasza antologia opiera się badaniach literackich dotyczących reprezentacji płci i seksualności, które mają w Polsce co najmniej 20-letnią tradycję. Bibliografia przedmiotowa naszego projektu ma 6 stron i zawiera – lekko licząc – jakieś 200 pozycji (literaturoznawczych i krytycznoliterackich).
Dodać należy, że projekt spełnił wszelkie wymagania merytoryczne i formalne, a także uzyskał recenzje niezależnych ekspertów.
Na koniec mam jedno ważne pytanie do redaktora Tomasza Krzyżaka oraz cytowanych przez niego akademików (włączając również „anonimowego profesora polonistyki UW”): czy według panów istnieje choć cień możliwości, że nasz projekt był po prostu lepszy niż ten dotyczący pism Józefa Tischnera? Innymi słowy: czy istnieje możliwość, że Rada Naukowa NPRH oraz recenzenci kierowali się względami merytorycznymi, oceniając zgłaszane projekty? Niestety – z artykułu Geje wygrali z Tischnerem jasno wynika, że analiza literatury polskiej z perspektywy teorii queer musi z definicji być gorsza niż edycja pism Tischnera. A to oznacza, że panowie uznają, iż humanistyka jest wyłącznie ideologią. Niczym więcej.
Chciałbym wierzyć, że zamieszanie wokół naszej antologii wynika z zainteresowania kulturą i literaturą polską. Niestety – retoryka tekstu wskazuje jednoznacznie, że chodzi wyłącznie o pogoń za tanią sensacją w okresie ogórkowym oraz nieustającą kampanię wyborczą.
Literaturze to się nie przysłuży, choć to właśnie o nią chodzi nam najmocniej.
**Dziennik Opinii nr 201/2015 (985)