Rozmowa z Wojciechem Tomczakiem z Grupy Filmowej WOLF, laureatem nagrody im. Stanisława Brzozowskiego przyznanej przez Klub Krytyki Politycznej w Gnieźnie na Festiwalu Offeliada.
Kamila Kasprzak: Jasełka to nie jest wasz debiutancki film. Przysyłaliście już na Offeliadę wprawki, jednak po raz pierwszy podeszliście tak odważnie do tematu, czyli krytyki polskiej religijności przetrawionej przez komercję i popkulturę. Dlaczego zainteresowaliście się tym problemem?
Wojciech Tomczak: Pomysł narodził się jeszcze w 2009 roku, jakiś miesiąc przed świętami Bożego Narodzenia. Witryny sklepowe zaczęły ozdabiać bombki na choinkach i Mikołaje, a gdzieniegdzie można było już usłyszeć melodie z klasycznymi dzwoneczkami w tle. Zacząłem się zastanawiać się z czym kojarzą mi się Święta. Po chwili uświadomiłem sobie jaki wpływ ma na to komercjalizacja, która potrafiła niemal całkowicie odwrócić system wartości. Ile osób rzeczywiście święta przeżywa rozumiejąc ich znaczenie, a dla ilu będzie to kolejna okazja do posłuchania Last Christmas i obejrzenia Kevina samego w domu? Idąc dalej tym tropem zacząłem zastanawiać się co by się stało gdyby w naszych czasach miał przyjść na świat Jezus Chrystus, a swoje przemyślenia przelałem na papier.
Nie obawialiście się niechęci i wrogości wobec obrazu, który jest przecież dość nietypowy jak na publiczną wypowiedź?
Oczywiście zastanawialiśmy się nad tym, jak ten film będzie odebrany. I powiem szczerze, że nie było tak źle, jak się spodziewaliśmy (śmiech). Zdarzały się na pokazach pojedyncze uwagi co niektórych widzów o obrażaniu uczuć religijnych. W Jasełkach wystąpiło łącznie niemal pięćdziesiąt osób. W większości to osoby wierzące i praktykujące, które jednak potrafiły z jednej strony nabrać dystansu do siebie i tematu, a z drugiej rozumiały co naprawdę chcemy osiągnąć tym filmem, który co ciekawe początkowo nie miał tytułu. Realizacja z przerwami trwała niemal rok, a powstawał on praktycznie od końca, gdyż najpierw nakręciliśmy sceny dziejące się zimą. Gdy pytano nas co robimy; odpowiadaliśmy: „jasełka”, i tak już zostało. Nikt jednak nie przypuszczał tego jak będą wyglądać jasełka w naszym wykonaniu.
Wasze dzieło nie jest wymierzone w sam katolicyzm czy chrześcijaństwo, lecz w to, czym stają się wbrew swoim ideałom. Czy uważacie, że kino może być „społecznym okiem” poddającym refleksji takie mechanizmy?
Oczywiście, że tak. Jeśli cofniemy się w czasie o kilkadziesiąt lat, to zauważymy, że już w okresie zimnej wojny próbowano w USA kontrolować kino. Sam Chaplin był oskarżany o działalność antyamerykańską, a w rezultacie dosłownie został wyrzucony z kraju, gdyż w swoich filmach nie bał się pokazywać bolących go aspektów życia z perspektywy włóczęgi. Cenzurę znamy także z „własnego podwórka”, kiedy to ważne treści trzeba było ukrywać na różne sposoby. W dzisiejszych czasach, gdy mamy wolność słowa, a i możliwość zrealizowania własnego filmu nie jest czymś nieosiągalnym, niestety niewiele osób chce z niej korzystać. Zawsze było tak, że to co zakazane wydawało się atrakcyjniejsze i być może paradoksalnie to właśnie swoboda twórcza zakłada klapki na oczy.
W Jasełkach bardzo ważny jest humor. Można powiedzieć, że to on rozładowuje całe napięcie związane z przesłaniem. Myślicie, że zaskakująca forma też może być istotna dla treści?
Jasełka od początku miały być komedią opartą na absurdzie i rzeczywiście nie wyobrażam sobie tego filmu w innej formie. Realizując go dobrze się bawiliśmy i nie chcieliśmy tego ukrywać, bo nie zamierzaliśmy być sztucznie poważni. Liczyliśmy też na to, że jeśli podejdziemy do tematu z lekkością, swobodą i żartem, to będziemy także bardziej autentyczni, gdyż co tu dużo mówić, grupę tworzą głównie amatorzy. Film ogląda się ze śmiechem, lecz gdy już śmiać się przestajemy zostaje to co jest rzeczywistą jego treścią. Natomiast jeśli chodzi o niechronologiczne ukazanie fabuły to ten pomysł narodził się dopiero w fazie montażu.
Jakie są Wasze dalsze plany? Czy również w kolejnych filmach zamierzacie podejmować tematy ważne społecznie?
Tak. Aktualnie trwają ostatnie poprawki nad filmem Kto zabił Milenę Czak?, który porusza temat aborcji. Do tego filmu podeszliśmy w innej formie i zupełnie na poważnie. Staramy się nie szufladkować siebie. Gdy realizujemy poważniejszy film, to po nim szukamy czegoś swobodniejszego, humorystycznego. Na luty 2012 zaplanowany jest film Jaś i Małgosia 2, który również będzie obnażał pewne aspekty społeczne, i który również ma zaskakiwać formą. Mamy w planach także jeszcze jeden film związany z tematem religii, ale zaznaczam, że nie będzie to film naśladujący Jasełka, chociaż pewnie w minimalnym stopniu będziemy chcieli aby nawiązywały one do siebie. Fabułę mam już w głowie i lada dzień zacznę pracę nad scenariuszem. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem to film zaprezentujemy wiosną 2013 roku.
*Grupa Filmowa WOLF została założona w 2004 roku przez Wojciecha Tomczaka ze Słubic. Początkowo w jej skład wchodzili jego przyjaciele, ale w niedługim czasie grupą zaczęły interesować się także inne osoby. W ciągu ostatnich ośmiu lat formacja zrealizowała około trzydziestu krótkometrażowych filmów. Obecnie, oprócz rodzimego oddziału w Słubicach, grupa działa także w Rzepinie oraz Lubniewicach. Na cotygodniowe warsztaty uczęszcza młodzież rozwijająca się w różnych dziedzinach produkcji filmowej, takich jak: scenariopisarstwo, reżyseria, sztuka operatorska, warsztat aktora, a także realizująca własne filmowe projekty.
Więcej na temat samej grupy oraz tego nad czym aktualnie pracuje, można znaleźć na stronie www.grupawolf.pl.
Fot. Wojciech Tomczak z jedną z młodych aktorek grających w Jasełkach
LINKI DO FILMU (cz.1 i cz.2):
http://www.youtube.com/watch?v=VTwEdn1bPNQ
http://www.youtube.com/watch?v=Bqqa18u5oHY&feature=related