Film

Przekleństwo tożsamości [Majmurek o „Służącej”]

Każda tożsamość jest w „Służącej” Park Chan-wooka pastiszem, a każdy bohater kłamcą.

Południowokoreański reżyser Park Chan-wook, twórca Oldboya, zasłynął wyrafinowanymi opowieściami o zemście, hipnotyzującymi bogactwem perwersyjnej, sadystycznej wyobraźni. Jako „film o zemście” reklamowany jest także w Polsce jego nowy obraz, wchodząca właśnie na ekrany Służąca. Nie jest to jednak do końca trafne określenie. Owszem, motyw zemsty odgrywa w Służącej rolę niebagatelną. Ale jest tylko jednym z wielu elementów kameralnego, mieniącego się wieloma półtonami koncertu na cztery postaci, jaki oferuje to dzieło. Przy czym pierwsze skrzypce gra w nim zdecydowanie nie problem zemsty, a tożsamości. Seksualnej i nie tylko.

Kolonialne imitacje

Służąca jest adaptacją powieści Złodziejka Sary Waters. Autorka zasłynęła jako twórczyni powieści, queerujących angielską tradycję literacką, zwłaszcza wiktoriańską. Przepisywała znane motywy, tak by otworzyć je na doświadczenie nieheteronormatywnych kobiet.

Park podąża za nią tym tropem, jednocześnie przenosząc akcję powieści do Korei lat 30. – i włączając w ten sposób nowy, nieobecny w Złodziejce kontekst. Postkolonialny.

Korea lat 30. jest od ponad dwudziestu lat częścią Japonii. Japońska władza dąży do brutalnego wykorzenienia koreańskiej kultury i języka. Park pokazuje postać, która w tej sytuacji wybiera zdradę wobec swojej wspólnoty. Akcja pierwszej połowy filmu toczy się w rezydencji Kouzukiego – Koreańczyka, który dzięki współpracy z Japończykami (najpierw jako tłumacz) dorobił się wielkiej fortuny, ożenił się z japońską arystokratką i przyjął jej nazwisko.

Sama forma posiadłości doskonale oddaje sprzeczności postaci Kouzukiego i ideału, do jakiego dąży. Jej główna część wygląda jak wiktoriańska rezydencja z któregoś z hrabstw wokół Londynu. Jest w niej garaż, rzadkie w Korei międzywojennej światło elektryczne, nowoczesne udogodnienia i bibeloty z XIX wieku. Otaczają ją tradycyjne, japońskie drewniane pawilony. W jednym z nich mieści się biblioteka pełna białych kruków z całego świata, gdzie Kozuki spędza każdą wolną chwilę.

Modernizacja Japonii w drugiej połowie XIX wieku była poszukiwaniem połączenia między imitacją zachodu, a zachowaniem własnej tradycji. Japończycy w 1909 roku wybudowali nawet w Tokio pałac Akasaka, przypominający Pałac Buckingham, gdzie wolni od piętna „egzotyzmu”, ubrani we fraki japońscy dyplomaci, przyjmować mogli swoich europejskich i amerykańskich kolegów.

Kouzuki imituje japońską twórczą imitację zachodu, przy okazji wymyślając na nowo siebie. Udaje się mu to, ale za cenę całkowitego oddzielenia się od własnej narodowej wspólnoty, za cenę zdrady.

Pastisz i władza

Tożsamość w filmie Parka jest bowiem z jednej strony projektem, zadaniem do wykonania, czymś, co zawsze przyjmuje postać pastiszu; z drugiej zaś pozostaje brutalnie uwikłana w pole władzy: rodzinnej, patriarchalnej, kolonialnej, ekonomicznej, itd. W każdej z czterech postaci, spotykających się w rezydencji Kouzukiego na różne sposoby artykułują się te napięcia.

Drugą z nich jest domownica Kouzukiego, pani Hideko – córka siostry zmarłej, japońskiej żony Koreańczyka. Jest od dawna sierotą, sama ma bardzo pokaźny majątek, który żeniąc się z nią przejąć pragnie Kouzuki.

Na jej majątek ostrzy sobie zęby inny mężczyzna – koreański fałszerz, człowiek z półświatka, który zamarzył sobie, że zostanie japońskim arystokratą. Skutecznie udaje się mu przekonać Kouzukiego, że jest zubożałym Japończykiem, hrabią Fujiwarą. Do życia na arystokratycznej stopie potrzebne są jednak środki, tych dostarczyć ma uwiedziona Hideko. Dla powodzenia swojego planu Fujiwara umieszcza w pobliżu Hideko wychowaną w półświatku koreańską dziewczynę, Sook-Hee. Ma przekonać swoją panią, by dała się ponieść namiętności do Fujiwary i uciekła z nim do Japonii.

Hideko zakochuje się. Nie w Fujiwarze, a w Sook-Hee. Z wzajemnością.

W Służącej nikt nie jest tym, za którego się podaje. Nie można wierzyć żadnym słowom i zapewnieniom wypowiadanym przez postacie. Niewiarygodna jest także filmowa narracja, kilkakrotnie zmienia punkt widzenia i podważa całą naszą dotychczasową wiedzę o intrydze – bez obaw, to co napisałem powyżej to dopiero pierwsze rozdanie kart, nie zdradziłem nic z ich dalszych przetasowań.

Każda postać filmu wymyśla się, stwarza na nowo. Próbuje przekroczyć ograniczenia, jakie przypisuje jej świat, w którym żyje. Przeznaczenie wynikające z pozycji społecznej, narodowości, płci. Reżyser patrzy na te próby z dużą empatią, ale jednocześnie pokazuje to, jak często wynikają one z zakochania się we władzy.

Historia i kobieca utopia

Zwłaszcza u mężczyzn tożsamościowe fantazje biorą się z miłości do władzy, do tego, co hegemoniczne i panujące. W Korei poddanej brutalnemu kolonialnemu panowaniu Japonii, stłamszeni nim koreańscy mężczyźni, marzą by stać się japońskimi panami.

Podziwiam odwagę, z jaką koreańskie kino mówi o tym pragnieniu, nie wyobrażam sobie dziś w Polsce filmu, przedstawiającego postaci Volksdeutschów w trakcie okupacji podobnie, jak Park robi to z Kouzukim i Fujiwarą.

W intymny związek z władzą uwikłana jest w Służącej także seksualność, relacje między płciami, fantazja. Film eksploruje sadystyczną i masochistyczną wyobraźnię i jej kulturowe artefakty. Kouzuki inscenizuje dla swoich gości z całego świata spektakle, w trakcie których Hideko czyta z wielką aktorską afektacją klasyki światowej literatury erotycznej, z jej scenami kobiecego podporządkowania i przemocy. Kobieta nie czująca pożądania do mężczyzn zostaje obsadzona w odgrywanej dla nich erotycznej fantazji, w której dosłownie przemawia męskim głosem. Kilka powtarzających się w filmie takich scen stanowi bardzo subtelną, a zarazem przejmującą alegorię podporządkowania kobiety władzy cudzego pragnienia, jakie dokonuje się przecież także w kinie, choć tu podporządkowuje nie słowo, a spojrzenie.

Uwikłanie pragnienia we władzę jest w Służącej wybitnie męską przypadłością. Przeciwstawiony jest mu obraz kobiecej, lesbijskiej utopii, erotycznej (i nie tylko) wspólnoty kobiet wolnych od męskiego spojrzenia i władzy. Akcja filmu kończy się jeszcze przed wybuchem II wojny światowej. Jak się można jednak domyśleć, krwawa historia wojny w Azji, obłęd japońskiego rasizmu, szał mężczyzn podpalających kontynent, upomni się i o bohaterki.

Piękno melancholii

Nadaje to też filmowi melancholijnego zabarwienia. Melancholia doskonale współgra z jego subtelnym narracyjnym i wizualnym pięknem. Tak jak każda tożsamość jest w Służącej pastiszem, a każdy bohater kłamcą, tak i sam film mistrzowsko posługuje się figurą niewiarygodnego narratora i estetyką pastiszu. W Służacej dźwięczą echa wiktoriańskiego romansu grozy, filmów o życiu brytyjskich klas wyższych w reżyserii Jamesa Ivory’ego, art-housowej erotyki w klimatach Imperium zmysłów Oshimy, dzieł Jesusa Franco, czy Waleriana Borowczyka.

Złodziejka, książka na podstawie której powstał film, pochodzi z 2002 roku, klimatem tkwi jednak jeszcze w latach 90. Z ich wiarą w tożsamość jako pastiszowy projekt do zrealizowania, w kobiecą utopię. W dzisiejszych czasach, „zemsty tożsamości”, pastiszowych już nie w wymiarze indywidualnych taktyk jednostek podążających za własnym pragnieniem, ale przemocowych, silnie upolitycznionych projektów, opowieść z Służącej wydaje się trochę z innej epoki. Bez wątpienia szczęśliwszej.

Anna-Cieplak-Ma-Byc-Czysto

 

**Dziennik Opinii nr 310/2016 (1510)

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Jakub Majmurek
Jakub Majmurek
Publicysta, krytyk filmowy
Filmoznawca, eseista, publicysta. Aktywny jako krytyk filmowy, pisuje także o literaturze i sztukach wizualnych. Absolwent krakowskiego filmoznawstwa, Instytutu Studiów Politycznych i Międzynarodowych UJ, studiował też w Szkole Nauk Społecznych przy IFiS PAN w Warszawie. Publikuje m.in. w „Tygodniku Powszechnym”, „Gazecie Wyborczej”, Oko.press, „Aspen Review”. Współautor i redaktor wielu książek filmowych, ostatnio (wspólnie z Łukaszem Rondudą) „Kino-sztuka. Zwrot kinematograficzny w polskiej sztuce współczesnej”.
Zamknij