Nie da się zadekretować powstrzymania się od twórczej aktywności setek tysięcy ludzi.
„Kultura rozumiana jako wspólny system odniesień oraz czynnik nadający sens ludzkiemu życiu (…) jest (…) fundamentem (…) każdego społeczeństwa” – pisał niedawno Pascal Gielen. To jeden z wielu podobnie brzmiących głosów. Pojmowaniu kultury niemal powszechnie towarzyszy przekonanie, którego źródeł szukać należy w filozofii Antonio Gramsciego – kultura stanowi nie „nadbudowę” życia gospodarczego, lecz „bazę” działania, które może pozytywnie lub negatywnie przekładać się na społeczny dobrostan. Świadomość w dużej mierze określa byt, a swobodny rozwój świadomości jest warunkiem rozwoju i emancypacji społecznej. By zatem podnieść jakość zbiorowego życia, niezbędne jest stworzenie warunków dla swobodnego rozwoju kultury w jej wszystkich objawach. Należy pozwolić rozwijać się kulturze, by kulturze pozwolić rozwijać społeczne potencjały.
Dotychczasowe działania Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego pod kierownictwem Piotra Glińskiego oraz głoszone przez resort plany reform pokazują, że kierunek obrany przez rząd jest dokładnie odwrotny. Kultura ma ulec scentralizowaniu, upaństwowieniu i zinstytucjonalizowaniu.
Ma stanowić instrument pielęgnowania wartości patriotycznych i katolickich, być narzędziem realizowania tożsamościowej polityki prawicy sprzęgniętej z działalnością Kościoła.
Niesforne treści z obiegu instytucjonalnego mają zostać wyrugowane poprzez objęcie politycznej kontroli nad placówkami artystycznymi, zaś obieg pozainstytucjonalny kultury ma być wyjałowiony poprzez ograniczenie wsparcia finansowego dla organizacji społeczeństwa obywatelskiego i otwartą walkę z postępowymi ruchami społecznymi. MKiDN wypowiedziało wojnę kulturze. Jestem jednak przekonany, że wojnę tę przegra.
Co się właściwie dzieje z kulturą w Polsce?
W minionej dekadzie kultura uległa znaczącej transformacji wynikającej z emancypowania się jednostek i warstw społecznych. Spośród najważniejszych zjawisk wyłonionych w czasie tego przekształcenia szczególną uwagę zwracają cztery:
1.Reorientacja z kultury artystycznej na kulturę społeczną. Polacy i Polki realizują swoje potrzeby kulturalne przede wszystkim poza oficjalnym, instytucjonalnym obiegiem kultury. Ponad 60% z nas nie uczęszcza do publicznych placówek kulturalnych. Najchętniej odwiedzanymi publicznymi instytucjami kultury są biblioteki (raptem 38,4%), następnie domy i centra kultury (30,1%), potem muzea (29,1%), teatry (25,8%), galerie sztuki (19,4%); najmniej chętnie filharmonie (14,6%) i opery (13,4%). Nieuczestnictwo w instytucjonalnym obiegu kultury rekompensowane jest przez kulturalne działania jednostkowe, aktywności sąsiedzkie oraz udział w przedsięwzięciach animacji kulturalnej wspierających własne repertuary zachowań kulturowych. Mamy do dyspozycji bogatą sieć autonomicznych centrów społecznych, bibliotek sąsiedzkich, lokalnych izb pamięci i muzeów społecznych prowadzonych przez organizacje pozarządowe, nieformalne grupy i ruchy społeczne. Ważnym obszarem ze względu na podziały klasowe w Polsce są również „nieprawomocne instytucje kultury ludowej” – świetlice Kół Gospodyń Wiejskich czy remizy Ochotniczej Straży Pożarnej. Wreszcie – wykształciła się społeczna kultura cyfrowa.
2.W obszarze instytucjonalnym odpowiedzią na wspomnianą reorientację stały się próby dowartościowania działań animacyjnych, edukacyjnych i resocjalizacyjnych w instytucjach publicznych. Zanegowano przy okazji przekonanie, że inwestycje w kulturę powinny skupiać się na kwestiach infrastrukturalnych. Od momentu przystąpienia Polski do Unii Europejskiej gros środków na kulturę przeznaczano na powoływanie nowych placówek i budowanie nowoczesnych siedzib instytucji kultury. Niski poziom uczestnictwa Polek i Polaków w publicznym obiegu kulturalnym dowiódł, że była to droga donikąd.
3.Aktywizacja społeczno-polityczna ludzi kultury, nasz udział w ruchach społecznych, ze szczególnym uwzględnieniem ruchu pracowniczego i ruchu na rzecz demokratyzacji kultury, oraz w partiach politycznych. Od lat walczymy o przełamanie barier wynikających ze sztywnej struktury ładu instytucjonalnego w Polsce uniemożliwiającej m.in. wdrożenie partycypacji pracowniczej i społecznej w zarządzaniu i programowaniu instytucji. Od lat również walczymy na rzecz praw pracowniczych. Obywatelskie Forum Sztuki Współczesnej i Komisja Środowiskowa Pracownicy Sztuki OZZ Inicjatywa Pracownicza prowadzą szeroko zakrojone działania na rzecz walki o przestrzeganie praw pracowniczych w polu kultury i szerzej – o zapobieżenie prekaryzacji pracy twórczej i życia artystów i artystek. Sektor kultury – przypomnijmy – jest najgorzej opłacaną branżą polskiej gospodarki, zaś brak zabezpieczeń socjalnych twórców prowadzi prostą drogą do społecznej zapaści i katastrofy. W punkcie tym wymienić należy również spontaniczne wystąpienia protestacyjne jak masowa akcja czytania sztuki Golgota Picnic Rodrigo Garcíi w roku 2014 po odwołaniu jej prezentacji podczas Malta Festival Poznań przez dyrektora festiwalu Michała Merczyńskiego pod wpływem nacisków środowisk katolickich i nacjonalistycznych.
4.W wymiarze systemowym doszło do pogłębienia się decentralizacji ładu kulturalnego. Według danych Głównego Urzędu Statystycznego za rok 2013 w Polsce działa ponad 15 tys. instytucji kultury różnego typu (nie licząc kin, zaś spośród teatrów i instytucji muzycznych uwzględniając tylko te posiadające własny, stały zespół artystyczny)*. Dziś jedynie ok. 70 z nich jest prowadzonych lub współprowadzonych przez władze centralne. Reszta to instytucje samorządowe, z czego niemal 14 tys. stanowią domy kultury, biblioteki i inne ośrodki szczebla dzielnicowego czy osiedlowego.
Z powyższej analizy wyłania się obraz kultury, dla której największymi barierami są: nieuczestnictwo (tj. alienacja oficjalnego instytucjonalnego obiegu kultury od potrzeb kulturalnych Polek i Polaków oraz praktyk, które pojmują jako kulturę, a także orientacja na konsumpcję kultury, nie zaś jej współtworzenie); jednowymiarowość klasowa obiegu instytucjonalnego (instytucje kultury poprzez swój charakter przyczyniają się do rozwarstwienia ekonomicznego i dystynktywnego w Polsce); niedemokratyczna struktura instytucji (uniemożliwiająca wdrażanie nowych demokratycznych rozwiązań instytucjonalnych.); ograniczenie dostępności kultury ze względu na restrykcyjne przepisy dotyczące praw autorskich (szczególnie w otoczeniu cyfrowym); niska jakość pracy w sektorze kultury (płace będące najmniejszymi zarobkami ze wszystkich sektorów gospodarki oraz nieprzestrzeganie praw pracowniczych); prekaryzacja działalności twórczej (brak systemu ubezpieczeń zdrowotnych, społecznych i składek emerytalnych dla twórców, nadużywanie umów o dzieło, niskie płace dla artystów oraz nieopłacanie części działań natury twórczej, w tym – ekspozycji prac artystycznych); wreszcie – niedowartościowanie kultury społecznej (pozainstytucjonalnych praktyk kulturalnych realizowanych oddolnie w środowiskach indywidualnym – w tym w internecie, i zbiorowym – sąsiedzkim, w otoczeniu grup nieformalnych, ruchów społecznych oraz organizacji pozarządowych czy podmiotów gospodarki społecznej, takich jak spółdzielnie).
Z powyższej analizy wyłania się również obraz rozwiązań dla kultury wywalczanych przez artystów i artystki, pracowników i pracownice sektora kultury, przez ruchy społeczne, społeczną inicjatywność i aktywistów kultury poziomu samorządowego. Dla przezwyciężenia wymienionych barier niezbędne okazują się:
1.Wzmocnienie i rozwijanie autonomicznego pozainstytucjonalnego obiegu kultury.
2.Umożliwienie współzarządzania, zarządzania partycypacyjnego i demokracji pracowniczej w publicznych instytucjach kultury, tworzenie instytucji hybrydowych (ze szczególnym uwzględnieniem partnerstwa społeczno-publicznego) oraz umożliwienie funkcjonowania instytucji społecznych – zarówno niepublicznych placówek kultury prowadzonych przez organizacje społeczeństwa obywatelskiego, jak i autonomicznych centrów prowadzonych przez ruchy społeczne.
3.Wypracowanie i wdrożenie systemu ubezpieczeń zdrowotnych, społecznych oraz składek emerytalnych dla artystów.
4.Przestrzeganie praw pracowniczych w publicznych i niepublicznych instytucjach kultury i zerwanie z patologiami związanymi z prekarnymi sposobami zatrudniania (w tym z pracą na umowach cywilno-prawnych, w systemie mieszanym, z outsourcingiem usług ochroniarskich i porządkowych oraz z zatrudnianiem przez agencje pracy tymczasowej).
5.Reforma prawa autorskiego i obszaru domeny publicznej, tak by korzystanie z dziedzictwa kulturowego i jego przetwarzanie nie wiązało się z penalizacją obywateli i obywatelek.
6.Wreszcie – wzmocnienie decentralizacji kultury poprzez wsparcie dla tendencji municypalnych (by posłużyć się nieco niefortunną kalką z języka hiszpańskiego) i związaniem kultury z najbliższym otoczeniem człowieka – z jego sąsiedztwem, osiedlem, dzielnicą, miastem oraz dla analogicznych tendencji na obszarach wiejskich.
Czym tymczasem zajmuje się Ministerstwo Kultury?
Do szerokiej opinii publicznej docierały dotychczas przede wszystkim działania wicepremiera Glińskiego nakierowane na bezpośrednią interwencję w obszar kultury artystycznej: nieudana próba cenzury prewencyjnej spektaklu Śmierć i dziewczyna Eweliny Marciniak w Teatrze Polskim we Wrocławiu na podstawie podejrzeń, że będzie nasycona pornografią. Nieudana próba powołania na stanowisko dyrektora Zamku Królewskiego w Warszawie prof. Tomasza Jasińskiego. Zarządzenie audytu w Narodowym Starym Teatrze w Krakowie kierowanym przez Jana Klatę, który miał mieć na celu przyjrzenie się prezentowanym tam spektaklom pod kątem promowanych przez nie wartości. Powołanie na stanowisko dyrektora Teatru Polskiego we Wrocławiu Cezarego Morawskiego wbrew opinii środowiska i pracowników placówki. Wystosowanie listu do organizatorów Festiwalu Filmowego w Gdyni, wyrażającego niezadowolenie z niezakwalifikowania do konkursu filmu Historia Roja w reż. Jerzego Zalewskiego fabularyzującego historię tzw. „żołnierzy wyklętych” oraz formułowanie urągających twórcom komentarzy do wystawienia spektaklu Nasza przemoc i wasza przemoc w reż. Olivera Frljicia na Festiwalu Prapremier organizowanym przez Teatr Polski w Bydgoszczy.
Dodatkowo minister przyjął artystów – jak ich określił – „defaworyzowanych”, dając wyraz pragnieniu symbolicznego doinwestowania twórców, którzy – w jego ocenie – nie znajdują przynależnego im miejsca w zawodowej hierarchii; usilnie przeprowadza próbę połączenia Muzeum Westerplatte i Wojny 1939 oraz Muzeum II Wojny w Gdańsku pomimo oporu pracowników i dyrekcji tej drugiej placówki oraz niezgody władz miasta, wymienia również – poza procedurą konkursową – dyrekcje instytucji narodowych – Narodowego Centrum Kultury, Instytutu Książki, Instytutu Adama Mickiewicza, inne zaś zamierza łączyć, tak by powstanie nowego bytu umożliwiało mu powołanie „swoich” władz tych ośrodków.
Ale spójny program polityk publicznych proponowanych przez Piotra Glińskiego dostrzec można w mniej eksponowanych działaniach Ministerstwa. I tak w ciągu pierwszych stu dni urzędowania wicepremier Gliński powołał lub podpisał umowy o współprowadzenie 15 nowych instytucji kultury – 9 muzeów (Muzeum Piaśnica – odział Muzeum Stuthoff w Sztutowie; Muzeum Westerplatte i Wojny 1939; Muzeum Historii Polski w stołecznej cytadeli, będące częścią kompleksu muzeów, który współtworzyć będą Muzeum Katyńskie, Muzeum X Pawilonu oraz Muzeum Wojska Polskiego; Muzeum Józefa Piłsudskiego w Sulejówku; Muzea Jana Pawła II i Prymasa Wyszyńskiego mieszczące się w Świątyni Opatrzności Bożej w Warszawie; Muzeum Pamięci Sybiru w Białymstoku; Muzeum Polaków Ratujących Żydów – oddział Muzeum Zamku w Łańcucie; Muzeum Żołnierzy Wyklętych w Ostrołęce; Muzeum Książki Artystycznej w Łodzi), a także Polskich Wydawnictw Muzycznych, Studia Filmów Rysunkowych w Bielsku Białej, Studia Filmowego KRONIKA Polska Kronika Filmowa i Studia Miniatur Filmowych w Warszawie.
Ponadto powołano Ośrodek Badań nad Totalitaryzmami im. Witolda Pileckiego służący promowaniu rodzimych świadectw ucisku ze strony reżimu nazistowskiego i państwa komunistycznego oraz objęto współprowadzeniem przez ministerstwo wrocławski Ośrodek Pamięć i Przyszłość, którego celem jest m.in. upowszechnianie dorobku historycznego i kulturowego Ziem Zachodnich i Północnych włączonych do Polski po II wojnie światowej. MKiDN zapowiada dalsze rozszerzanie listy instytucji współprowadzonych przez resort oraz reformę systemu teatralnego.
Kierunek obrany przez Piotra Glińskiego oznacza instytucjonalizację, upaństwowienie i centralizację kultury.
Oznacza pogłębianie się procesu alienacji instytucjonalnego obiegu kultury od realnych doświadczeń kulturalnych Polek i Polaków i oddalenie się perspektywy demokratyzacji instytucji kultury, nic bowiem nie zapowiada refleksji nad kształtem organizacyjno-zarządczym powoływanych placówek. Nic nie zapowiada także refleksji nad formami zatrudniania w tychże placówkach i warunkami pracy. Dla porządku należy dodać, że wsparcie nurtu muzeów historycznych odbywa się kosztem galerii i muzeów sztuki współczesnej. Doinwestowuje się zatem nurt patriotyczny upamiętniania historii, a do tego wspiera się instytucje ściśle kościelne.
Przejdźmy do kwestii socjalnych
Chcąc wyjść naprzeciw fatalnej sytuacji bytowej pracowników sektora kultury i twórców, Piotr Gliński odmroził płace w instytucjach kultury, szkołach artystycznych czy archiwach państwowych i podniósł pensje o 5%, zapowiada też powrót do odliczania 50% kosztów uzyskania przychodu przez twórców. Czy jest czemu przyklasnąć?
1.Średnia płaca w całym sektorze wynosi 3 tys. zł i jest o 1 tys. zł niższa niż średnia płaca w Polsce. Podwyżka o 150 zł oznacza, że ludzie kultury pozostają najgorzej wynagradzanymi pracownikami, tu nic się nie zmienia.
2.Ingerencja w kwestie płacowe i podatkowe wykracza poza kompetencje Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego, chyba że dotyczy bezpośrednio podległych mu placówek. Dopóki tego typu deklaracje nie zostaną poparte przez resort finansów, pozostają wyrazem dobrych chęci i daleko im od decyzji politycznej.
3.Jest absolutnie niezbędne wdrożenia systemu ubezpieczeń zdrowotnych, społecznych oraz składek emerytalnych dla artystów. Powtórna możliwość odliczania 50% kosztów uzyskania przychodu przez twórców będzie chwilową ulgą dla rzeszy artystów i artystek w Polsce, ale nie zmieni nic w ogólnej sytuacji twórców, która z każdym dniem się pogarsza.
Wreszcie – ministerstwo dąży do wyjałowienia kultury społecznej
W jej obszarze MKiDN zwiększyło fundusze na program Patriotyzm jutra i przeprowadziło obchody 1050-lecia Chrztu Polski, które organizowane były wspólnie z Kościołem katolickim. Nie zakomunikowało natomiast działań, które ujawniają się przy okazji ogłaszania wyników aplikowania organizacji pozarządowych do programów MKiDN-u. Tendencja jest oczywista – ograniczyć liczbę inicjatyw wspieranych przez państwo, faworyzować organizacje prawicowe i religijne.
Kultura w Polsce to w pierwszej kolejności codzienne praktyki społeczne. Jak zauważa węgierski pisarz i eseista György Konrád „kultura rodzi się w relacjach między ludźmi”. Nierzadko praktyki wyrosłe z owych relacji przybierają postać zorganizowaną.
W Polsce funkcjonuje ponad 10 tys. organizacji społeczeństwa obywatelskiego realizujących działalność społeczną poprzez kulturę.
Od Czaplinka w zachodniopomorskim, po Dynów na Podkarpaciu animatorzy kulturalni, artyści i artystki pracują ze społecznościami, kreują zdarzenia twórcze, oddziałują na najbliższe otoczenie za pomocą narzędzi artystycznych. To tu wypracowuje się metodologie, z których czerpią instytucje publiczne, tu wymyśla się działania nakierowane na kulturę jako fundament życia społecznego i realizuje cele wykraczające daleko poza produkcję estetyczną. Ograniczenie możliwości funkcjonowania tym dziesiątkom tysięcy aktywnych ludzi jest najprostszą drogą do wyjałowienia kultury. Jeśli dodać do tego coraz jawniejsze ataki rządu wymierzone w ruchy społeczne, staje się jasne, że celem jest tu osiągnięcie zbiorowej pasywności – doprowadzenie „żywej kultury” do bezruchu.
Wygramy
Słabość i marginalność kultury, zwłaszcza w wymiarze społecznym, jest jej największą siłą. Nie da się zadekretować powstrzymania się od twórczej aktywności setek tysięcy ludzi. Podobnie – nie ustaną walki pracownicze w obszarze kultury, działania na rzecz nowych rozwiązań instytucjonalnych czy demokratyzacji sposobów zarządzania placówkami kulturalnymi. Twórcom i pracownikom sektora kultury nie odechce się z dnia na dzień angażować się społecznie i polityczne. Nie opadnie także determinacja grup nieformalnych i organizacji ku ustanawianiu miejsc spotkań, jakim są społeczne instytucje kultury i ruchów społecznych na rzecz dostępnej, otwartej i różnorodnej kultury. Dlatego właśnie wygramy tę wojnę.
* Wg danych GUS: „w 2013 r. w Polsce działały 822 muzea i oddziały muzealne, 170 teatrów i instytucji muzycznych posiadających własny, stały zespół artystyczny, 3901 domów i ośrodków kultury, klubów i świetlic, 337 galerii i salonów sztuki, 469 kin stałych oraz 9920 bibliotek publicznych i placówek informacyjno-bibliotecznych”.
Tekst był podstawą wystąpienia autora podczas Kongresu Kultury 2016.
Czytaj także:
Maria Janion, Szczerze nienawidzę naszego mesjanizmu! [List do Kongresu Kultury]
Anna Cieplak, Kultura na peryferiach
**Dziennik Opinii nr 285/2016 (1485)