Trolling to współczesna sztuka prowadzenia sporów – mówi Jaś Kapela w „Wysokich Obcasach”.
Jerzy Ziemacki: Czym jest trolling?
Jaś Kapela: Trollowanie to okazja, żeby zaistnieć. Jeżeli teraz rozmawiamy o trollach, to znaczy, że udało im się to, co zamierzali: oburzyć społeczeństwo. Włożyć kij w mrowisko. Stać się sensacją medialną. Najlepszy sposób na trolli to ich ignorowanie. Gdy media się oburzają, oni są zachwyceni. Gdy jakiś autorytet albo celebryta, a tych w Polsce nie brakuje, wyrazi moralny sprzeciw wobec internetowych ataków, troll jest szczęśliwy. Trollowanie to wywoływanie emocji. Ośmieszanie i obrażanie na wszystkie sposoby. Publikowanie napastliwych, kontrowersyjnych i skandalizujących treści. Głównie w internecie.
Troll często używa informacji nieprawdziwych, przeinaczonych czy absurdalnych. Na przykład wchodzi na stronę Minuta ciszy dla papieża i pisze o odpowiedzialności Jana Pawła II za rzeź Polaków na Wołyniu i akty pedofilskie oraz wkleja wyśmiewające papieża memy, tzw. cenzopapy. To wkurza ludzi. Trzeba jednak pamiętać, że Karol Wojtyła w czasie epidemii AIDS zdecydował się nie łagodzić stanowiska Watykanu w kwestii antykoncepcji. Dogmat o nieomylności papieża był dla niego ważniejszy niż to, że ludzie będą umierać jeśli nie zaczną używać prezerwatyw. Można więc poniekąd zrozumieć internetowych śmieszków, którzy nie mają dla Jana Pawła II litości. (…)
Trolle mają zawsze oburzające i odrażające poglądy?
Troll miewa różne tożsamości. Kim jest naprawdę, trudno stwierdzić. Czy ma skrajne poglądy, czy nie ma żadnych? Nawet jeśli jakieś ma, to może wyrażać inne. Wielu jest takich, którzy trollują naraz fora lewicowe i prawicowe, bo tu i tu można się pobawić. Zwykle jeden troll ma kilka awatarów. Grasuje po stronach i forach. Lubi siać ferment. Często nie wierzy w to, co pisze, ale pisze dla wywołania szokującego efektu. Trolle są wszędzie. Szydzą ze wszystkich.
Rosnący w siłę trolling nie zna granic przyzwoitości?
Chyba nie. Pokazała to fala trollingu po śmierci Dominika Szymańskiego, który się powiesił, bo został zaszczuty w szkole, czy blogerki modowej o pseudonimie „Maddinka” (lipiec 2015). Ta kobieta naprawdę nazywała się Martyna Ciechanowska. Zmarła w wieku 27 lat. Pod nekrologiem snuto insynuacje, że była winna pieniądze (700 zł) i ciuchy. Chodziło o to, żeby wyśmiać środowisko blogerek modowych i media żerujące na czyjejś śmierci.
Co różni trolla od zwykłego użytkownika sieci?
Zwykły użytkownik pisze to, co myśli. Troll zwykle się nie utożsamia z poglądami, które prezentuje. Dla niego liczy się wywołanie negatywnych uczuć. Jego gra obliczona jest na efekt. W slangu trolli mówi się, że trollowanie polega na wywołaniu „bólu dupy”. Istotnie troll może wywołać czyjś „ból dupy”. Ten, którego pupa boli, jęczy, krzyczy i piszczy. Wtedy troll się cieszy. Troll nie trolluje z zawiści czy nienawiści, ale zwykle dla zabawy. Troll nie jest zwykłym hejterem.
Co w takim razie różni trolla od hejtera?
Troll jest zwykle zdystansowany wobec własnego hejtu. Hejter zostawia nienawistne komentarze, bo naprawdę kogoś lub czegoś nienawidzi. Obserwuję wielu hejterów nienawidzących (szczerze) homoseksualistów albo muzułmanów.
Trolle często nie żywią nienawiści, posługują się nienawiścią jako zaczepką. Hejt to przynęta.
Nazwa trolling pochodzi od techniki łowienia polegającej na zarzucaniu przynęty z płynącej łódki. (…)
Czy policja nie powinna ścigać trollujących w taki sposób?
Mamy wolność słowa. Nie można ograniczać swobody wypowiedzi w sieci. Ale bywa, że trolle przekraczają granice prawa. Najwięcej kroków mających uregulować trolling podjęła Wielka Brytania. Przed sądem zasiadali trollujący wyciągnięci sprzed swoich komputerów. Niektórzy trafili za kratki. Jednocześnie trolling opanowuje media, politykę, rozrywkę i życie społeczne. Bywa, że politycy czy celebryci mówią rzeczy, które trudno traktować poważnie, w które sami nie wierzą. Ale mogą zaistnieć w mediach. Zaryzykuję tezę, że żyjemy w kulturze trollingu. (…)
Internet zalewa fala nowego antysemityzmu.
Wiele raportów pokazuje, że w ostatnich latach znacznie wzrosła popularność hashtagów #HitlerDidNothingWrong (HitlerNieZrobiłNiczegoZłego) czy #killjews (zabijżydów). Wiele z tych wpisów to robota trolli. Nie zawsze wierzą w to, co piszą, ale piszą. Słowa „Hitler” i „Holocaust” są obecnie wśród 50 najczęściej używanych na Twitterze. I nie jest to wyłącznie zasługa Janusza Korwin-Mikkego. Może jest tak, że internet pozwolił rasistom wyjść z ich piwnic do sieci.
Po kampanii wyborczej w Polsce mówi się o trollingu w krajowej polityce.
Ataki na politycznych oponentów to chleb powszedni internetu. Ilość hejtu na PO, PiS, SLD, a nawet PSL jest olbrzymia. W kampanii prezydenckiej chyba każde forum dyskusyjne w kraju było trollowane. Są osoby, które zarabiają na trollowaniu. Zwykle to nie są duże pieniądze – kilkadziesiąt groszy od komentarza. (…)
Dostrzegasz jakieś jasne strony trollowania?
Trolling może być pozytywną metodą, która otwiera komuś oczy, może poszerzać horyzonty, zadziałać jak zimny prysznic.
Dobry przykład to działalność grupy Yes Men. Zrobili na przykład fałszywą kampanię reklamową, w której firmy zatruwające środowisko chwaliły się, że będę za darmo rozdawać dzieciom designerskie inhalatory na astmę. Wierzę, że ktoś może zmienić światopogląd pod wpływem działania trolla. Wtedy trollowanie ma sens. Czasem myślę, że w tym szaleństwie trollingu jest metoda. Zbyt łatwo wchodzimy w konwencje i rytuały. Troll uderza w schematy, rozbija poczucie samozadowolenia. Zmusza do myślenia.
Nie masz wyrzutów sumienia, że trollując, krzywdzisz?
Staram się nie krzywdzić. To trudne, bo niektórzy są naprawdę wrażliwi. Na przykład dewoci posiadają (podobno) uczucia religijne. Rzekomo ich krzywdzę, gdy naśmiewam się z katolickich dogmatów. Dla mnie uczucia religijne nie istnieją. Uważam, że śmiejąc się, nie krzywdzę. Wiem, że dla wielu samo moje istnienie jest obrazą. Czy to znaczy, że mam się zabić, jak mi czasem radzą w komentarzach? Czy raczej oni powinni udać się na jakąś terapię? Myślę, że nie ma w Polsce nikogo, kto czytając Dobrego trolla nie zaśmiałby się choć raz.
**
Cały wywiad z Jasiem Kapelą ukazał się w najnowszym numerze „Wysokich Obcasów”.
Ta książka może obrazić wszystkie twoje uczucia religijne. Przed lekturą skonsultuj się z księdzem lub katechetą!
Czuję się jakbym sam napisał tę książkę.
Marek Raczkowski, rysownik
Arcydzieło!
Rafał Werczyński, były szef komunikacji Pudelek.pl
Nie chcielibyście go spotkać na swojej drodze. On was zapewne też nie. Bezczelny, chamski, nielubiany. Zawzięty troll, którego największą pasją jest wkurzanie ludzi. Kłamie, manipuluje, krzywdzi i sieje chaos. A wszystko to wyłącznie dla zabawy. Ale czy na pewno? Choć trolling okazuje się być pokupnym towarem na rynku, a główny bohater odnosi zawrotny sukces medialny i staje się przedsiębiorcą oraz celebrytą, to nie wszystko idzie po jego myśli. Na świecie jest mnóstwo ludzi, którzy nie rozumieją żartów, co z czasem może doprowadzić do tragedii.
W swojej najnowszej powieści znany warszawski imprezowicz obnaża życie mieszczańskiej klasy średniej, udowadnia, że nasza planeta umiera oraz obnaża absurdy religii i prawdziwe oblicze Jana Pawła II, ale przede wszystkim bezczelnie wyszydza i piętnuje brak poczucia humoru naszego społeczeństwa. Czytając, trudno przestać się śmiać.
**Dziennik Opinii nr 238/2015 (1022)