Wydawca „Kapuściński non-fiction” złamał zasadę solidarności ze swoim długoletnim autorem. Oświadczenie Artura Domosławskiego.
W piątek, 18 października 2013, w „Gazecie Wyborczej” ukazało się płatne ogłoszenie Zarządu Spółki Świat Książki, w którym wydawnictwo – na mocy ugody – wyraża ubolewanie z powodu naruszenia dóbr osobistych pań Alicji Kapuścińskiej i Rene Maisner poprzez rozpowszechnianie mojej książki Kapuściński non-fiction. Treść tego ogłoszenia, jak również inne postanowienia ugody (np. zobowiązanie do wycięcia w kolejnych wydaniach czterech rozdziałów), są oburzające z kilku powodów.
Od ponad trzech lat toczą się dwa procesy cywilne, jakie panie Alicja Kapuścińska i Rene Maisner wytoczyły wydawnictwu Świat Książki i mnie za rzekome naruszenie ich dóbr osobistych w biograficznej książce o sławnym pisarzu i reporterze Ryszardzie Kapuścińskim. Nowy właściciel wydawnictwa podjął negocjacje o ugodzie z powódkami za moimi plecami, co jest bezprecedensowym złamaniem obyczaju solidarności wydawcy z autorem.
Kilka tygodni przed zawarciem ugody prezes zarządu wydawnictwa Świat Książki Zbigniew Czerwiński i jego redaktorka naczelna Daria Kielan chwalili się publicznie moją książką: „Dzięki tej książce coś się nagle przełamało w polskiej biografistyce. Od tego czasu pojawiły się biografie nie pisane w formie pochwalnej i »na kolanach«, ale po prostu rzetelne książki…” Szczycili się, że „Kapuściński non-fiction Artura Domosławskiego ukaże się wkrótce po niemiecku” oraz tym, że „prawa do tej książki zostały już sprzedane na wiele języków” [„Biblioteka Analiz”, 6 sierpnia 2013].
Nie pojawiły się żadne nowe fakty dotyczący meritum książki, które dawałyby podstawy do zmiany stanowiska wydawcy i złamania solidarności z autorem. Za fałszywe i godzące w moje imię uważam stwierdzenie przez wydawnictwo, że książka zawiera rzekomo nieprawdziwe informacje. Wydawca nie ma absolutnie żadnych podstaw do takiego twierdzenia. Informacje w książce są prawdziwe, podtrzymuję wszystko, co napisałem.
W toczących się wcześniej sporach sądowych wniosek jednej z powódek zmierzający do zakazu rozpowszechniania mojej książki doprowadził jeden z sądów apelacyjnych do stwierdzenia, że Ryszard Kapuściński „nie jest (…) opisany w książce negatywnie, nic więc nie przeszkadza powódce [Rene Maisner] w kultywowaniu pamięci o ojcu jako uczciwym człowieku i prawym obywatelu”. W świetle tego i innych stwierdzeń sądu w podobnym duchu zachowanie wydawnictwa Świat Książki wydaje się jeszcze bardziej niezrozumiałe i ukazuje, że decyzja nie ma związku z przebiegiem procesów ani meritum książki. O tym, czy doszło do naruszenia dóbr osobistych zostanie dopiero orzeczone przez sądy. Zarząd Spółki Świat Książki uznał, że wie lepiej i nie poczekał na werdykt.
18 października 2013
Czytaj także:
Domosławski: Napisałbym dziś tę biografię dokładnie tak samo