Rodzinie, bliskim, przyjaciołom Tomasza Kality, składamy wyrazy współczucia.
Zmarł Tomasz Kalita, były rzecznik Sojuszu Lewicy Demokratycznej. W ostatnich miesiącach życia chorował na złośliwy nowotwór mózgu. Jako polityk i jako pacjent wielokrotnie apelował o legalizację stosowania tzw. medycznej marihuany. Do samego końca walczył o to, by jego osobiste, trudne doświadczenie pomogło polepszyć los cierpiącym z powodu choroby i skutków ubocznych leczenia, a politykę zdrowotna państwa uczynić bardziej ludzką.
„Mam nadzieję, że stanie się symbolem walki o słuszną sprawę” – mówi Sławomir Sierakowski. – „Są ludzie, którzy tego [medycznej marihuany – red.] naprawdę potrzebują – dodał – i nie widzę żadnego dobrego argumentu, żeby oni mieli umierać tak, jak Kalita”.
Tomasz Kalita dowiedział się o swojej chorobie w zeszłym roku. Opowiedział o niej przed kamerami i stał się rzecznikiem chorych walczących o dostęp do medycznej marihuany. Jak tłumaczy dr Dorota Rogowska-Szadkowska, wykładowczyni Wydziału Nauk o Zdrowiu Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku, marihuana przynosi ulgę wielu chorym, z których dolegliwościami nie radzi sobie konwencjonalna medycyna. „Dla niektórych jest wybawieniem od cierpienia, dla innych szansą na dokończenie leczenia wywołującego trudne do zniesienia działania niepożądane. W Polsce ciężko chorzy ludzie lub członkowie ich rodzin poszukują marihuany na czarnym rynku, by zdobyć lek łagodzący cierpienie, którego w dodatku nie można przedawkować. Rzadko rozmawiają o tym z lekarzem leczącym, bo wiedzą, że to nielegalne; obawiają się też jego reakcji.” Co ważne, Kalicie bardzo zależało na tym, by lek był łatwo dostępny dla wszystkich – dzięki możliwości domowej uprawy bądź hodowli pod kontrolą państwa, regulującego cenę na niskim poziomie zamiast podrażającego lek importu docelowego czy sprzedaży zyskownych produktów pochodnych.
Ostatnią walkę Tomasza Kality zapamiętamy najdłużej.
Tę ostatnią walkę Tomasza Kality zapamiętamy najdłużej. W politykę angażował się jednak od wielu lat, mimo młodego wieku. Współtworzył Centrum im. Daszyńskiego, starające się wzmocnić intelektualnie największą partię po lewej stronie parlamentu, odwołujące się w swej nazwie do wybitnego polskiego socjalisty. Z wieloma ekspertami i działaczami Centrum nieraz spotykaliśmy się na konferencjach, debatach i protestach ulicznych. Wiele osób ze środowisk lewicy i organizacji pozarządowych bardzo dobrze wspomina też Kalitę jako tego, który będąc rzecznikiem SLD, pomagał zainteresować różnymi kwestiami społecznymi polityków głównego nurtu swej partii.
We wtorek, na specjalnej konferencji prasowej premier Beaty Szydło zorganizowanej pod hasłem „Rok nowych zadań” padło m.in. pytanie o prawo do medycznej marihuany. Prezes Rady Ministrów odpowiedziała, że: „Ważne jest zdanie ekspertów. To jest ważny temat, ale temat trudny. Jeżeli eksperci wskażą takie zalecenia, wówczas debata w Sejmie może się odbyć”.
Niewykluczone, że temat powrócił właśnie ze względu na smutną okoliczność śmierci młodego polityka. Jego poruszająca wielu ludzi – ponad partyjnymi podziałami – walka o poprawę losu chorych stała się swoistym „politycznym testamentem”. Jeśli szczęśliwie uda się uchwalić ustawę pozwalającą legalnie ulżyć pacjentom w cierpieniu, taka cywilizująca Polskę reforma powinna zostać zapamiętana jako „prawo Kality”.
Rodzinie, bliskim, przyjaciołom składamy wyrazy współczucia.