Bartosz Bekier to prawdziwy obieżyświat. Z biurem podróży „Putin Travel” odwiedził już Syrię, Krym i Donbas. W Rosji był wielokrotnie. Były szef ONR Mazowsze i były wiceprzewodniczący partii Zmiana dziś przewodzi skrajnie prawicowej Falandze. Jego ludzie organizują zamachy terrorystyczne na Ukrainie, podszywając się pod banderowskich nacjonalistów.
Bartosz wygląda dość niewinnie. Jego uduchowiony wzrok kleryka nie powinien nas jednak zmylić. Bartosz Bekier jest zaangażowany w bardzo wiele szemranych, skrajnie prawicowych i terrorystycznych środowisk, a jego kontakty wykraczają daleko poza granice naszej umęczonej masońskim oświeceniem i heretyckim renesansem Ojczyzny.
Ten politolog z wykształcenia doktoryzuje się na Uniwersytecie Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie. Uczy tam studentów (sądząc po jego działalności, to nawet dość zabawne) „gier decyzyjnych” i „technologii informacyjnych”. W 2015 roku nakładem Europejskiego Centrum Analiz Geopolitycznych wydał książkę Naród i religia w Państwie Słowackim w latach 1939–1945, w której analizuje myśl polityczną ruchu ludackiego pod wodzą księdza Josefa Tiso – chodzi o słowackich kolaborantów III Rzeszy. Jak się okaże, nie jest to zainteresowanie li tylko teoretyczne. Miejsce wydania publikacji również nie jest przypadkowe. ECAG to instytut zatrzymanego przez ABW Mateusza P., lidera prorosyjskiej partii Zmiana. Publikują i wydają w nim stali goście takich mediów jak radio Sputnik i telewizja Russia Today: Konrad Rękas czy Tomasz Jankowski (obaj aktywiści Zmiany).
Bekier politycznie objawia się szerzej w 2006 roku, kiedy wskutek doniesień o neonazistowskich ekscesach w Młodzieży Wszechpolskiej od tej organizacji odcina się jej założyciel Roman Giertych. W listopadzie 2006 roku „Dziennik” ujawnia nagrania z imprezy, na której działacze MW wykrzykiwali Sieg Heil i hajlowali na tle swastyki. Gospodarzem tej imprezy był Paweł Schmidt, działacz LPR i MW, a obecna na niej była również Leokadia Wiącek działaczka MW i asystentka europosła Macieja Giertycha. W efekcie reakcji Romana Giertycha wielu działaczy MW poczuło się zdradzonych przez założyciela organizacji. Występują oni z MW i zasilają szeregi konkurencyjnego i bardziej w owym czasie „truskulowego” Obozu Narodowo-Radykalnego. Wśród nich jest właśnie Bekier. Rok wcześniej, będący do tej pory konstelacją luźnych brygad ONR zorganizował się w jednolitą ogólnopolską organizację. ONR-owcy paradują w owym czasie w jednolitych piaskowych koszulach, mają zielone opaski na ramionach i ogólnie próbują imponować militarnym sznytem. Bardzo podoba się to Bekierowi, zakochanemu od zawsze w wojskowej stylistyce. Do dziś zresztą jego stylówa waha się między Herr Flickiem z serialu Allo, Allo a separatystą z Donbasu.
Dinozaury, karabiny i chińska inwazja, czyli prawica level: Marian Kowalski
czytaj także
„Tu jest Polska, nie Izrael”, „Znajdziemy kij na żydowski ryj”, „Nasza święta rzecz, Żydzi z Polski precz”, „Polska cała tylko biała” – to krzyczą w owym czasie ONR-owcy na swoich protestach i to też musi się podobać „antysyjoniście” Bekierowi. Ich pierwszą demonstracją jest pikieta w Myślenicach upamiętniającą niesławny „rajd na Myślenice” Adama Doboszyńskiego z 23 czerwca 1936 roku (jeden z najbardziej spektakularnych przejawów antysemickiej przemocy w dziejach II RP). 2 maja 2007 roku podczas obchodów 86. rocznicy III Powstania Śląskiego ONR-owcy hajlują na Górze św Anny. W Sosnowcu członek ONR atakuje nożem mieszkańca skłotu M9. Na beneficie, podczas którego zbierane są fundusze na adwokata dla sprawcy, występują jawnie nazistowskie zespoły Agressiva 88, Front H8, Prawo Krwi i Izgorn. Oprócz falangi na zielonym tle jedną z flag ONR-u w owym czasie jest wzorowana na sztandarze III Rzeszy czerwona flaga z białym kołem w środku i czarnym celtyckim krzyżem w miejscu hitlerowskiej swastyki.
Organizacja zrzesza tych, którzy nie mogą się odnaleźć ze swoim jawnym antysemityzmem, skłonnością do przemocy i hitlerowskimi sympatiami w głównonurtowej polityce, do której aspirują działacze z Ligi Polskich Rodzin czy Młodzieży Wszechpolskiej. Bekierowi w to jednak graj i szybko odnajduje się w nowej organizacji, zostając nawet szefem brygady mazowieckiej. To właśnie jemu i tej grupie „zawdzięczamy” imprezę, którą miała już na stałe zagościć na warszawskich ulicach i stać się największym w regionie zlotem skrajnej prawicy – Marsz Niepodległości. 11 listopada 2007 roku ulicami stolicy maszeruje około 200 osób. Wśród nich lider lokalnego ONR-u Bartosz Bekier. Ramię w ramię z ONR-owcami idą neonaziści z Combat 18 i Blood&Honor.
Jednak okazuje się, że bardziej niż ideę narodową Bekier kocha jednak samego siebie. Funkcja szefa brygady mazowieckiej szybko okazuje się znacznie poniżej jego ambicji i marzy mu się przejęcie władzy w całej organizacji. Szczególnie, że ówczesny nowy kierownik generalny ONR Przemysław Holocher zaczyna kierować ją w kierunku głównego nurtu, rezygnując z umundurowania, krzyży celtyckich i zabijackiego imidżu, co oczywiście nie może podobać się Bekierowi. Po nieudanym puczu na początku 2008 roku występuje wraz z całą stołeczną brygadą z ONR i powołuje do życia Falangę, gdzie już przez nikogo nie niepokojony mógł zostać w końcu wodzem.
Bartek Euroazjata
Flaga Falangi jest czarno biało czerwona, o tyle podobna do tej ONR-owskiej, że i w jej środku znajduje się stylizowana ręka trzymająca miecz. Na demonstracjach i pikietach Falangi często powiewają również czarne sztandary z białym kółkiem w środku, w którym krzyżują się dwa karabiny. To z kolei logo ich organu prasowego – x-portalu. Z dokumentów wyciągniętych z forum ONR przez antyfaszystów wynika, że dziś istnieją generalnie dwie „dzielnice” Falangi – Warszawa i Kraków – choć z początku było ich zdecydowanie więcej – Małopolska, Mazowsze, Wielkopolska, Lubuskie, Warmińsko-Mazurskie, Łódzkie. Widać ich na protestach jednak nie tylko w Krakowie i Warszawie, ale i w Bydgoszczy i Trójmieście. Niewielką liczebność nadrabiają jednolicie czarnymi strojami, masą flag z logo partii i x-portalu i przedziwnymi sojuszami – a to z maoistami, a to ze stalinistami, a to z sierotami po Samoobronie. Do tego dochodzi ogromna aktywność liderów – Bekiera i Michała Prokopowicza.
Program Falangi to, wedle deklaracji jej działaczy: antyamerykanizm, antyglobalizm oraz antydemoliberalizm, antykapitalizm (a także protekcjonizm i ekologizm). W praktyce chodzi głównie o wspieranie polityki Władimira Putina, euroazjatyzm i faszyzm. Oddajmy głos jednemu z jej ideologów:
Polimorficzne środowiska i ugrupowania, których część określa siebie mianem „narodowych”, inna część mianem „państwowych”, inna mianem „prawicowych”, a jeszcze inna po prostu mianem „patriotycznych”, od dawna bezskutecznie poszukują syntetycznej formuły, która umożliwiłaby im znalezienie wspólnej podstawy działania i przekształcenie się dzięki niej w jeden, szeroki prąd polityczny. Upragniona formuła została bowiem odnaleziona już dawno temu. Jest nią faszyzm.
Na x-portalu oznajmia tak Adam Danek, falangista z Krakowa, były prezes małopolskiego oddziału Klubu Zachowawczo-Monarchistycznego, publicysta pism takich jak „Opcje na Prawo”, „Myśl Polska” czy „Najwyższy CZAS!” (i bonusowo: „Reakcjonista. Pismo Tradycjonalistycznej Prawicy”, „Rycerz Lepanto. Biuletyn Młodych Sympatyków SKCh im. Księdza Piotra Skargi”, Templum Novum. Kanonada Narodowego Romantyzmu”, Rojalista – Pro Patria”), wykładowca Akademii Jezuickiej Ignatianum w Krakowie.
Intelektualnymi mentorami Bekiera nie są jednak jezuici, ale raczej Aleksander Dugin i Eduard Limonow. Od pierwszego z nich bierze koncepcję euroazjatyzmu, który jest mieszanką panslawizmu, skrajnej lewicy, ezoteryki i zachodniego neofaszyzmu. Od drugiego koncepcję narodowego bolszewizmu. Dugin twierdzi wprost: „W wielkim starciu cywilizacji atlantyckiej i kultury eurazjatyckiej to wszystko, co znajduje się między nami – Polska, Ukraina, Europa Środkowa – musi zniknąć, zostać wchłonięte”. Euroazjatyzm jest ideologią tzw. „sojuszu ekstremów”, wszystkiego, co sprzeciwia się zachodniemu liberalizmowi: nacjonalistów ze stalinistami czy maoistów z ultrakonserwatystami.
czytaj także
Celem jest tu budowa imperium euroazjatyckiego, gdzie dominować ma Rosja, będąca ostoją „rewolucji konserwatywnej”. Coś jak Związek Radziecki, w którym rolę byłych republik i demoludów mają odegrać odrodzone w wierze państwa Europy. Bez gejów, lesbijek, feministek, zgniłego liberalizmu, amerykańskiej dominacji, praw człowieka i biedy. Na wszystkim czuwać ma „Katechon Putin”. Nic zatem dziwnego, że jeden z bardziej znanych Falangistów Ronald Lasecki (założyciel think-tanku Cytadela) mówi wprost o separatystycznych republikach Donbasu i Ługańska:
Na Ukrainie jest plutokracja, demoliberalna oligarchia, atlantyzm, „prawa człowieka”, majdanowa ochlokracja, pedalstwo i kapitalizm. W Nowej Rosji jest zakaz pedałowania, kasata hazardu, nacjonalizacja przemysłu, kara śmierci za gwałt i za pedofilię, chrześcijaństwo, sprawiedliwość społeczna i odwołania monarchistyczne (…) jeśli gdzieś dokonuje się dziś prawdziwa narodowa rewolucja, to właśnie w Nowej Rosji.
Tak też wygląda plan Falangi dla Polski.
Aby ten plan zrealizować, próbują różnorakich sojuszy. W Gdańsku współpracują z Alexandrem Norbertem Kossem, kandydatem do parlamentu z listy KUKIZ’15, który nawołuje m.in. do rozbioru Ukrainy pomiędzy Polskę, Węgry, Rumunię i Rosję, rozbioru Litwy, wydania wszystkich mieszkających w naszym kraju białoruskich dysydentów Łukaszence oraz wystąpienia przez Polskę z NATO. Jego idol to oczywiście Putin: a jeszcze gdyby spełnił warunek restauracji Imperium Rosyjskiego i ogłosił się regentem… Kleją z Falangą piątki nie tylko ewidentnie prorosyjski portal kresy.pl i Centrum Edukacyjne Powiśle, ale także związany dawniej z Ruchem Narodowym Marcin „Jestem ruskim agentem” Skalski czy redaktor naczelny narodowo-radykalnego „Szturmu” Michał Walkowski.
czytaj także
Z innymi nacjonalistami ich współpraca nie wygląda najlepiej. Z ONR są skłóceni, wiadomo, jako „rozłamowcy”. Z MW też nie mają lekko. Już w 2009 roku w Kałkowie na pielgrzymce Narodowych Sił Zbrojnych po alkoholowych ekscesach doszło do przepychanek z Wszechpolakami i w efekcie wyrzucono falangistów z domu pielgrzyma (od tamtej pory wielu na „Falangę” mówi „Balanga”). Do dziś Lasecki używa nazwiska Krzysztofa Bosaka jako synonimu idioty, który „popiera demoliberalną żydowską oligarchię Poroszenki”. Po zawiązaniu chwilowego „sojuszu ekstremów” z maoistami z Radykalnej Lewicy Komunistycznej wojnę wypowiedzieli Falandze już wszyscy – ONR, MW (i inne organizacje narodowo-radykalne, endeckie), a także Autonomiczni Nacjonaliści i środowisko kibicowskie. Stąd może tak nadzwyczajne skupienie się na szukaniu sojuszników poza granicami Polski.
Zrób dziubek dla muftiego
Pomaga w tym zacięcie podróżnicze Bekiera oraz jego wyjątkowy dar ustawiania się do pozowanych fotografii. Do wspólnych fotosów stawał już m.in. z przywódcą donieckich separatystów Denysem Puszylinem czy Ahmadem Badreddinem Hassounem, wielkim muftim Syrii, który w razie ataku na Assada zagroził wysłaniem do Europy i USA zamachowców-samobójców. Znajomym Bekiera jest też Nabil Al-Malazi – urodzony w Syrii przedsiębiorca, który pełni rolę łącznika między europejską skrajną prawicą a klanem Assadów i Hezbollahem. Bekier ma też całą serię zdjęć ze swojego pobytu w bazach Hezbollahu w Libanie.
Niestety nie udało się mu załapać na osobiste spotkanie z Assadem, wystarczyć musiały mu więc fotosy, jakie postrzelał sobie w syryjskich więzieniach (torturowanym tam przeciwnikom Assada, sugerował, że „nie będą się za długo męczyć”). Podróżnicza pasja Bekiera realizuje się jednak nie tylko na Bliskim Wschodzie, na YouTubie znaleźć można film z wyprawy na Słowację, gdzie m.in. wręczał replikę Szczerbca na weselu.
Równe chłopaki z Falangi nakupiły też przebywającemu w polskim więzieniu generałowi Radislavowi Krstićowi papierosów, herbaty, kawy, słodyczy i owoców. Nie pamiętacie, co takiego zrobił pan generał, że odsiaduje u nas wyrok 35 lat więzienia? Otóż to on właśnie odpowiedzialny jest za masakrę w Srebrnicy, gdzie zamordowanych zostało 8373 Bośniaków. Wśród materiałów zebranych przez prokuratorów trybunału w Hadze znalazł się m.in. zapis podsłuchanej rozmowy Krsticia z gen. Draganem Obrenoviciem, bezpośrednio kierującym egzekucjami mężczyzn i chłopców ze Srebrenicy. W rozmowie tej Krstić zwracał uwagę podległemu sobie Obrenoviciowi, aby „zabił ich wszystkich” i „nie zostawił żadnego przy życiu”.
Mapa powiązań Bekiera i Falangi jest bardzo prosta do usystematyzowania. Leżą na niej wszystkie siły w Europie i jej okolicy ciepło spoglądające na Rosję: Assad, serbscy nacjonaliści, Hezbollah, donbascy separatyści, zachodni neofaszyści. To z nimi spotyka się Bekier, to o nich z entuzjazmem wypowiada się x-portal. Syrię Bekier zwiedzał w towarzystwie Franka Creyelmana i Filipa Dewintera, liderów flamandzkich nacjonalistów z Vlaams Belang, Nicka Griffina, szefa British National Party, Roberta Fiore, szefa włoskich neofaszystów z Forza Nuova czy Luca Michela założyciela EODE – Eurasian Observatory for Democracy & Elections. To instytucja siostrzana wobec ECAG, podobnie jak i jej polski odpowiednik działająca aktywnie na rzecz interesów Rosji.
Bartek vs Ukraina
Liderem Falangi w Krakowie jest Michał Prokopowicz, do niedawna dowódca III plutonu Niepołomice w krakowskiej jednostce JS2039 Strzelca OSW. Organizacja Społeczno-Wychowawcza – „Strzelec” to organizacja paramilitarna, patriotyczne stowarzyszenie stawiające sobie za cel kontynuację istniejącego w okresie międzywojennym Związku Strzeleckiego. Działa jako stowarzyszenie rejestrowe we współpracy ze Strażą Graniczną, Obroną Cywilną i Związkiem Harcerstwa Polskiego.
Na profilach w mediach społecznościowych członków JS2039 można znaleźć oznaki charakterystyczne dla wielu prorosyjskich nacjonalistów: flagi Donieckiej albo Ługańskiej Republiki Ludowej, przynależność do prorosyjskich i neofaszystowskich grup dyskusyjnych, polubienia profili i znajomości z czołowymi działaczami Falangi i Zmiany. W działalność prorosyjską zaangażowanych ma być też dowódca JS 2039 Marcin Dul.
czytaj także
Michał Prokopowicz od lat pozyskuje dla skrajnej prawicy ludzi w organizacjach obronnych, a nawet na uczelniach wojskowych. Poprzez wzajemne szery i lajki, dużą nadprodukcję treści „falangowej” i „xportalowej” i reklamy ich spotkań i działaczy, łatwo namierzyć związki tej grupy z fejsbukowym profilem „Wileńska Republika Ludowa”. Wzywa on do podziału Litwy między Polskę i Rosję i przedstawia się jako reprezentacja wyimaginowanego podziemia polskiego na Litwie, wzywając Wojsko Polskie do interwencji w obronie prześladowanej mniejszości polskiej. Wszystko to w gorącym okresie powstawania w Ukrainie separatystycznych republik.
W lipcu 2015 roku falangiści organizują ochotnicze „patrole antybanderowskie” na granicy Polsko-ukraińskiej. Ubrani w mundury i uzbrojeni w karabiny włóczą się po przygranicznych górach i próbują udawać, że bronią polskich granic przed zalewem nielegalnych imigrantów z Ukrainy. Film, którym chwalą się falangiści, trafia do rosyjskiej telewizji NTV. – Grupa wolontariuszy przeczesuje polskie lasy przy granicy z Ukrainą w poszukiwaniu bojowników Prawego Sektora – tłumaczy spikerka. Według ustaleń Marcina Reya, twórcy strony „Rosyjska V kolumna w Polsce”, na zdjęciach „antybanderowskiego patrolu” są strzelcy z jednostki 2039: Tomasz Chochorek, Jakub Strzetelski i Michał Prokopowicz. Strzetelski dowodzi wówczas II plutonem JS2039. Chochorek odpowiada w tej jednostce za rekrutację. Dopiero we wrześniu 2015 roku po nagonce mediów komendant główny „Strzelca” Marcin Waszczuk usuwa ich z szeregów związku. Z jednostką pożegnali się w typowy dla siebie hucpiarski sposób. W niedzielę rano w Krakowie-Rybitwach, na terenie poprzemysłowych pustostanów, w których mieli ćwiczyć członkowie „Strzelca”, odnaleziono materiał wybuchowy. Ładunek był niewielkich rozmiarów – 10×4 cm, w środku znajdowała się petarda i kał. Oprócz ładunku – w miejscu, w którym miały się odbyć ćwiczenie „Strzelca” – pozostawiono napisy: symbol Falangi, swastyki, znaki SS oraz napisy „Slava Donbas”.
Wyrzuceni z krakowskiego oddziału falangiści nie porzucają związków z organizacjami paramilitarnymi. Bardzo szybko nawiązują współpracę ze Związkiem Strzeleckim „Strzelec” Józefa Piłsudskiego w Rzeszowie. Komendant rzeszowskiego „Strzelca”, Marek Matuła zapewnia:
przed zawarciem porozumienia, dowództwo rzeszowskiego „Strzelca” zwróciło się „do stosownej służby z prośbą o sprawdzenie SJS 2039 pod kątem działalności w zgodzie z polskim porządkiem prawnym.
Służby odpowiadają, że „nie mają zastrzeżeń”. Kilku bekierowców służy nawet w polskim wojsku. Trójka – Tomasz Chochorek, Kacper Szyjka i Dominik Szyjka – w 6. Batalionie Powietrznodesantowym w Gliwicach, a kolejny falangista w 23. Śląskim Pułku Artylerii w Bolesławcu. Członkowie tej organizacji biorą udział w NATO-wskich manewrach Anaconda 2016. Nie przeszkodziło to jednak Prokopowiczowi w paleniu flagi NATO podczas demonstracji pod konsulatem amerykańskim.
Prawdziwym konikiem falangistów jest jednak Ukraina. Próbują grać na polsko-ukraińskich animozjach i zyskiwać dzięki nim popularność. Poza organizowaniem wspomnianych „antybanderowskich patroli” czy głoszeniem haseł w rodzaju „znajdzie się kij na banderowski ryj” są w Komitecie Honorowym Obchodów Narodowego Dnia Pamięci Ludobójstwa Polaków na Kresach Wschodnich albo pikietują przed Międzynarodowym Centrum Kultury w Krakowie przed spotkaniem z Jarosławem Hrycakiem, ukraińskim historykiem, nawołując do jego bojkotu.
W lutym 2018 roku Falangiści weszli jednak na „wyższy” level swoich antyukraińskich obsesji. W nocy z 3 na 4 lutego tego roku spłonął budynek Towarzystwa Węgrów Zakarpackich – Stowarzyszenia Kultury Węgierskiej w Użhorodzie.
„Obywatele Polski (…) próbowali podpalić ośrodek kultury mniejszości węgierskiej na Zakarpaciu na południowym zachodzie Ukrainy” – oświadczył mediom szef administracji państwowej obwodu zakarpackiego Hennadij Moskal. W efekcie sąd i ABW zatrzymały pięć osób w tym Adriana M. i Michała P. z Krakowa oraz Tomasza Rafała Sz. z Bydgoszczy – członków Falangi. Wobec dwóch z mężczyzn zastosowano trzymiesięczny areszt, a wobec jednego z podejrzanych poręczenie majątkowe i dozór policji. 27 lutego doszło do kolejnego podpalenia. Co robili falangiści na ukraińskim Zakarpaciu?
czytaj także
W regionie tym mieszka 150 tys. Węgrów. Między Budapesztem a Kijowem trwa konflikt związany z ukraińską ustawą o oświacie, która – według Węgier – poważnie narusza prawa mniejszości narodowych dotyczące nauki w języku ojczystym. Mimo zatrzymania polskich falangistów na Węgrzech za winnych ataków uznaje się ukraińskich nacjonalistów. Rzecznik rządzącej na Wegrzech koalicji Fidesz-KDNP Andrea Bocskor naciska na władze ukraińskie, by zdecydowanie reagowały na mowę nienawiści i wezwania do przemocy przeciwko członkom mniejszości węgierskiej. Dodała, że takie ekstremistyczne wydarzenia odbijają się negatywnie na ocenie Ukrainy w Unii Europejskiej i utrudnią proces demokratyzacji kraju.
Kto zyskuje na podsycaniu napięć między Węgrami a Ukrainą, między Ukrainą a Polską? Oczywiście Rosja. Kogo wspierają oskarżeni o podpalenie falangiści? Odpowiedź jest równie oczywista – Rosję.
Może więc już czas, żeby polskie służby i prokuratura, zajęły się – zamiast ścigania Jasia Kapeli śpiewającego prouchodźczą wersję hymnu – ludźmi, którzy jawnie dążą do destabilizacji regionu, występują w interesie obcego państwa, mają dostęp do broni palnej i specjalistycznego sprzętu wojskowego, kontakty międzynarodowe z licznymi skrajnie prawicowymi organizacjami, w tym tymi uznawanym za terrorystyczne. Chyba, że polskie władze nie widzą w tym działaniu nic złego.
**
Przed publikacją skontaktowaliśmy się z Uniwersytetem Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie, gdzie doktoryzuje się i uczy studentów Bartosz Bekier, z prośbą o komentarz do tego tekstu. Otrzymaliśmy następującą odpowiedź (pisownia oryginalna):
Szanowny Panie,
Odpowiadając na Pana pytania dotyczące p. Bartosza Bekiera uprzejmie informuję, iż:
1. Pan Bartosz Bekier jest obecnie studentem IV roku studiów III stopnia na kierunku nauki o polityce.
2. Pan Bartosz Bekier nie jest zatrudniony na naszej uczelni, prowadził jedynie praktyki realizowane w formie zajęć dydaktycznych, do prowadzenia których zobligowany jest każdy doktorant zgodnie z Rozporządzeniem Ministra Nauki i Szkolnictwa Wyższego z dnia 10 lutego 2017 r, w sprawie kształcenia na studiach doktoranckich w uczelniach i jednostkach naukowych.
3. Pan Bartosz Bekier nie prowadzi obecnie zajęć z zakresu bezpieczeństwa narodowego. Temat przedmiotów, który prowadził ostatnio w ramach wspomnianych wyżej praktyk to „Gry decyzyjne” (celem zajęć jest przekazanie studentom wiedzy, umiejętności i kompetencji związanych z różnymi aspektami podejmowania decyzji) oraz „Technologie informacyjne” .
4. Uniwersytet Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie to uczelnia publiczna o inspiracji katolickiej. Oznacza to szczególną dbałość o wartości etyczne. Kierunkuje także rozumienie państwa nie tylko jako sposobu realizacji człowieka ale przede wszystkich jako dobra wspólnego, o które należy zabiegać. Dlatego też jako Uniwersytet odcinamy się od prywatnych poglądów politycznych pana Bartosza Bekiera i stanowczo oświadczamy, że nie promujemy ich w żaden sposób wśród naszych studentów.
Dziękujemy za przesłane materiały. Na Uniwersytecie Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie studiuje ponad 800 studentów studiów III stopnia, nie jesteśmy w stanie na bieżąco kontrolować prywatnych wypowiedzi każdego z nich.
Z wyrazami szacunku
Katarzyna Dominiak
Rzecznik prasowy UKSW