To jest historia o Polsce, tak samo jak historia Rydzyka. Bo na parafii Brygidy, tak jak w studiach Maryi i Trwam, wykuwała się ta Polska, którą mamy dzisiaj – mówi Piotr Głuchowski, współautor książki „Uzurpator. Podwójne życie prałata Jankowskiego”.
Jacek Hołub: Gdy czytam Uzurpatora, trafia mnie szlag. O pedofilskich skłonnościach prałata Jankowskiego wiedziało mnóstwo osób, i to nie od 2004 roku, kiedy do prokuratury wpłynęło doniesienie „w sprawie molestowania seksualnego osób małoletnich”, a w mediach pojawiły się przecieki z przesłuchań, ale co najmniej od lat 80. Dlaczego nikt nie reagował?!
Piotr Głuchowski: Książka jest odpowiedzią na to pytanie. Nie będę jej streszczał. Każdy to milczenie, czy zaniechanie, inaczej dziś wyjaśnia. Po swojemu tłumaczą się: Bogdan Borusewicz, Lech Wałęsa, Adam Michnik, Aleksander Hall, Małgorzata Niezabitowska, Henryka Krzywonos, Piotr Semka, Jarosław Kurski, lekarka prałata profesor Pensonowa, jego współlokator na plebanii ksiądz Czaja, jego najbliższy współpracownik w ostatnich latach życia Mariusz Olchowik.
Wszyscy mieli dług wdzięczności wobec prałata?
Tysiące ludzi miało u niego taki dług z czasów, gdy prałat dystrybuował zachodnie dary i pieniądze. Niektórym dosłownie ratował życie. To jest typowe dla kapłanów prowadzących podwójne życie. Robią wiele, by mieć przyjaciół, by czynić dobro, by błyszczeć w pozytywnym świetle. Zabezpieczają się. W przypadku Jankowskiego zabezpieczenie działało. Było takie powiedzenie w Trójmieście: „nie ma bata na prałata”. W trudnych sytuacjach pomagali mu policjanci, prokuratorzy, prawnicy, samorządowcy, inni księża, których też obsypywał darami. Te trudne sytuacje to nie tylko zarzuty o nadużycia seksualne, które mu postawiła prokuratura z Elbląga w roku 2004 i od których uwolnił go prof. Lew-Starowicz. To też współpraca z SB, która wyszła na jaw dwa lata później. Ujawnienie agenturalności praktycznie każdego w Polsce zatapiało, szczególnie na prawicy. Każdego oprócz dwóch osób – Wałęsy i Jankowskiego.
czytaj także
Widzisz jakąś jasną postać w tej historii?
Przykro mi, ale nie. Jedynymi ludźmi, którzy zwracali uwagę na to, co kapłan robi z chłopcami, byli goście z Zachodu. Najpierw Skandynawowie – mieszana delegacja szwedzko-norweska goszcząca na parafii w latach 80. w związku z przyznaniem Nobla Wałęsie, a potem Niemcy w latach 90. Jedni i drudzy przekazali swe spostrzeżenia Polakom otaczającym parafię. I nic. Sprawa do prokuratury doszła tylko dzięki jednej odważnej sędzi z wydziału rodzinnego, która przesłuchała ofiarę Jankowskiego w zupełnie innej sprawie. Duchowny wykorzystywał chłopaka, ale też obsypywał pieniędzmi. Czternastolatek zaczął się narkotyzować. Rodzice chcieli go wysłać na przymusowy odwyk i tak znalazł się przed tą sędzią.
Co się dziś dzieje z ofiarami Jankowskiego? Dotarłeś do części z nich.
Część dawnych kochanków Jankowskiego, jak to się mówi, wyszła na ludzi. On im pomagał, póki żył. Dawał pracę – a to kierowcy, a to sekretarza. Biznesmeni z pierwszej setki – sponsorzy parafii – zatrudniali ich fikcyjnie w swoich firmach. Jeden z chłopaków skończył bardzo źle – jako męska prostytutka. Inny jako narkoman. Ale większość ma dzisiaj rodziny i tak dalej.
Jankowski był jednym z najbogatszych mieszkańców Trójmiasta.
W latach 80. zdecydowanie najbogatszym. Dostawał setki tysięcy marek zachodnioniemieckich na odbudowę kościoła św. Brygidy w czasach, gdy za tysiąc marek można było kupić mieszkanie. Mógł sobie wtedy kupić wszystkie kamienice przy Długim Targu, gdyby państwo chciało mu je sprzedać. Pod koniec życia był golasem. Nie miał za co opłacić komórki, nie miał na taksówkę.
Gdańsk nie lęka się mówić o mrocznej stronie księdza Jankowskiego
czytaj także
Zachowywał się obrzydliwie wobec kobiet.
To jest niesamowite. W apologetycznej biografii Bursztynowy prałat jeden z jego znajomych, tak zwana legenda Solidarności (mnóstwo jest w Gdańsku tych legend), wspomina, że ksiądz zagadnął nieznajomą kobietę: „Laskę robisz?”. I powszechnie szanowana osoba przytacza to z rozbawieniem, a autor tamtej książki notuje, tu cudzysłów, „anegdotkę”. Danuta Wałęsa, dyktując biografię, wspomniała otwarcie o chamstwie księdza. Na YouTube nadal wisi film, gdzie zagadnięty przez reporterów TVN prałat pyta: „Pokazać wam fiuta?”. Taki humor, ha, ha.
Były środowiska, które wysuwały kandydaturę Jankowskiego do Pokojowej Nagrody Nobla.
Kresowiacy, narodowcy, słuchacze Rydzyka… ale to nie wyszło poza chciejstwo. Natomiast na poważnie on chciał być kapelanem Wojska Polskiego albo kapelanem prezydenta RP Wałęsy. I kiedy nie dostał żadnej z tych posad, obraził się, zaczął kontestować III RP. Poszedł w krytykę Unii Europejskiej, tropienie Żydów, zwąchał się z Samoobroną, Kobylańskim, Porębą i innymi, jak oni mówią o sobie, „judeosceptykami”. Także z Rydzykiem.
Chciał być kapelanem Wojska Polskiego albo prezydenta RP Wałęsy. Kiedy nie dostał żadnej z tych posad, obraził się. Poszedł w krytykę III RP, Unii Europejskiej, tropienie Żydów.
Był mitomanem, manipulatorem, mistrzem piaru, uzurpatorem?
Na strajk sierpniowy wydelegowały go wspólnie: komunistyczna władza, biskup i bezpieka. Jego słynne pierwsze kazanie zredagowano w MSW. Potem donosił na działaczy „S”, między innymi na Annę Walentynowicz. I budował pozycję. Jeden z księży mówi w książce: będąc proboszczem, ubierał się jak prałat, będąc prałatem – jak infułat. Miał mocne plecy w Watykanie – u Stanisława Dziwisza, alias „papież chce, żeby…”, i u przełożonej generalnej brygidek Tekli Famigletii. Mógłbym tak jeszcze opowiadać – to jest historia na film. Jankowski zresztą chciał, by Mel Gibson takowy nakręcił. Pomysłem zaraził go Mariusz Olchowik, młody prawicowiec z Podlasia i chyba ostatnia miłość księdza, ale już tylko platoniczna.
czytaj także
Spotkałeś się z Jankowskim?
Spotkaliśmy się z nim oboje z Bożeną [Aksamit, współautorką książki Uzurpator – przyp. red.] w roku 2007. Był już chory i stary. Bożeny nie zauważał, mnie podrywał. A byłem już po czterdziestce.
Dla mnie Uzurpator to nie tylko książka o Jankowskim. To też opowieść o jego otoczeniu i dworze – tym oficjalnym i tym mrocznym, tym z czasów Solidarności i lat dwutysięcznych.
To jest historia o Polsce, tak samo jak historia Rydzyka. Bo na parafii Brygidy, tak jak w studiach Maryi i Trwam, wykuwała się ta Polska, którą mamy dzisiaj. To Jankowski i Rydzyk byli akuszerami koalicji PiS-LPR-Samoobrona. W 2005 roku powstała w tej sprawie Odezwa do Narodu Polskiego. Jak się to czyta dziś, w czwartym roku rządów PiS i z perspektywą kolejnych czterech takich samych lat, to normalnie, stary, na plecach ciary.
Jak sprawa prałata Jankowskiego wygląda prawnie? Przecież już nie żyje. Pozostaje nam już tylko ocena moralna?
Status prawny prałata: uznany za niewinnego, choć nigdy nieosądzony. Chronologicznie pierwszym śledztwem, jakie prowadziła przeciw niemu prokuratura w Gdańsku, było dochodzenie w sprawie głoszenia antysocjalistycznych kazań. Umorzono je z powodu amnestii w 1984 roku. Kolejne postępowanie – w latach 90. – dotyczyło kazań antysemickich. Też umorzone. Potem było śledztwo w sprawie molestowania dwóch chłopców poniżej 15 roku życia, połączone z dochodzeniem w sprawie fałszowania dokumentacji medycznej jednego z nich oraz nielegalnego posiadania amunicji przez kapłana. Wszystkie cztery postępowania umorzono w grudniu 2004 roku za jednym zamachem. W sprawie fałszerstwa ksiądz się przyznał, ale prokuratura w Elblągu uznała niską szkodliwość społeczną czynu.
Siostry prałata wytoczyły proces wydawcy książki – Agorze. Szykujesz się na rozprawę?
To będzie bardzo ciekawy proces. Siostry i Solidarność stoczniowa oraz, z tego, co wiem, mąż jednej z siostrzenic prałata nie zamierzają dowodzić, że on nie był pedofilem. Kwestionują tylko jeden ustęp reportażu Bożeny [Aksamit] Sekret świętej Brygidy. Podważają to, że pewna dziewczyna z Gdańska zaszła z młodym Jankowskim w ciążę i z tego powodu popełniła samobójstwo.
czytaj także
Spodziewasz się reakcji Kościoła po książce?
Nie. Jak pamiętasz, po wydaniu biografii Rydzyka też nie było żadnego odzewu z tamtej strony. Myślę, że zwolennicy i pielęgnatorzy dobrej pamięci po prałacie będą czekać na wyrok w procesie Agory z siostrami. Jeżeli sąd uzna, że Bożena nie miała prawa napisać o tej nieszczęsnej dziewczynie, wtedy usłyszymy, że i Uzurpator, i wszystkie podejrzenia co do prałata są lewacką hucpą.
**
Książka Bożeny Aksamit i Piotra Głuchowskiego Uzurpator. Podwójne życie prałata Jankowskiego (wyd. Agora) ukaże się w sierpniu.