Czy młody minister nie będzie przesadnie dbał o dobre stosunki z rynkami zamiast o finanse państwa?
Decyzję o nominacji Mateusza Szczurka na stanowisko ministra finansów przyjąłem z zaskoczeniem. Jest to niewątpliwie bardzo zdolny i młody człowiek. Pytanie – czy potrafi zarządzać finansami dużego państwa i komunikować się z politykami i rynkami?
Joanna Solska zwróciła dziś uwagę na rzecz, o której sam wcześniej nie myślałem. A mianowicie – nowy minister jest człowiekiem rynków finansowych i z pewnością po zakończeniu kariery ministerialnej będzie chciał na te rynki wrócić. Co rodzi obawę, że może przesadnie dbać o dobre stosunki z rynkami, a to może kolidować z dbaniem o finanse państwa. Nie wpadłem na to, ale ten pogląd daje do myślenia i warto się nad tym zastanowić. Nominacja ministerska w tak młodym wieku jest niezwykle obiecującą okolicznością dla przyszłej kariery, a jednocześnie w perspektywie są dwa lata sprawowania urzędu – to może prowokować szczególną ostrożność i niechęć do narażania się potencjalnym przyszłym pracodawcom.
Jeżeli premier daje mu takie stanowisko, można się spodziewać, że w wielu kwestiach nowy minister ma poglądy podobne do ministra Rostowskiego, który, moim zdaniem, był bardzo mocnym merytorycznie ogniwem tego rządu. Ale podobne – rzecz jasna – wcale nie oznacza takie same.
Rostowskiego ceniłem nie za podatek VAT czy za podwyższenie wieku emerytalnego do 67 lat dla ludzi sześćdziesięcioletnich, bo uważam, że to tylko zwiększy bezrobocie – ale za komunikację z rynkami finansowymi i decyzję w sprawie OFE. I uważałem, że zastąpić go powinien – rzeczywiście szybko – ktoś z podobnym nazwiskiem, ktoś o podobnym ciężarze gatunkowym dla rynków finansowych. W nominację Janusza Lewandowskiego nie wierzyłem, na jego miejscu nie zamieniłbym doskonale płatnej posady komisarza europejskiego na gorące krzesło ministra finansów. Ale to by było takie nazwisko. Wymieniani byli Rosati, Grabowski. Gdyby ktoś z nich został nominowany, nie byłoby żadnego zaskoczenia.
Ale czy obecna nominacja jest dobra czy zła – o tym trudno dzisiaj cokolwiek powiedzieć. Czas pokaże, na razie mamy do czynienia z jedną wielką niewiadomą. Musimy poczekać na wypowiedzi nowego ministra, na to, co z nim zrobią media i politycy, zobaczymy także, jak za parę dni czy tygodni zareagują rynki. Na razie odbiór był neutralny – lekkie osłabienie złotówki, które szybko wróciło do normy.
Piotr Kuczyński – analityk rynku finansowego, główny analityk firmy Xelion. W Dzienniku Opinii regularnie ukazują sie jego felietony.
Opracował Tomasz Stawiszyński
Czytaj także:
Edwin Bendyk: Rząd ten sam, ale nie taki sam
Marcin Zaród: Pułapki potencjału
Artur Wieczorek: Korolec może odejść