Maciej Gdula w rozmowie z Michałem Wybieralskim komentuje dla GW sondaż CBOS-u, z którego wynika, że większość Polaków jest niezadowolona z sytuacji w kraju.
Michał Wybieralski: Aż 58 proc. ankietowanych deklaruje, że czuje oburzenie z powodu sytuacji ekonomicznej, rosnącego bezrobocia, pogarszających się warunków życia, funkcjonowania całej klasy politycznej. A jednocześnie panuje cisza i spokój, przed Sejmem nie płoną opony, nikt nie okupuje największych placów w naszych miastach. Dlaczego?
Maciej Gdula: Ważne są źródła naszego oburzenia. Ostatnie kilka lat było czasem prosperity. Może nie było tego dobrze widać w mediach zdominowanych przez konflikt pomiędzy PO i PiS, ale w ciągu ostatnich 10 lat pensje w Polsce wzrosły o 30 proc., malało bezrobocie, poprawiała się sytuacja na rynku pracy, powstawały duże inwestycje, choćby autostrady. To się jednak skończyło. Właśnie do ludzi to dociera. Polacy dostrzegają teraz choćby rosnące bezrobocie, które jest efektem wyhamowania inwestycji publicznych, a jednocześnie nie widzą żadnych symptomów poprawy, żadnego zestawu idei czy pomysłów politycznych, które zapowiadałyby pozytywny zwrot sytuacji. Co więcej, do tej pory nie byliśmy aktorem kryzysowego dramatu. Siedzieliśmy z boku i patrzyliśmy. Kiedy inni musieli ciąć wydatki, my korzystaliśmy z unijnej kasy.
Całość rozmowy w serwisie wyborcza.pl
