Wsparcie Wspieraj Wydawnictwo Wydawnictwo Dziennik Profil Zaloguj się

Trzaskowski na żyletki, czyli rekordowo dużo rozczarowanych wyborców

Exit poll pracowni Ipsos mówi, że Rafał Trzaskowski dostał 50,3 proc., a Karol Nawrocki 49,7 proc. głosów. Obaj kandydaci nie mogą spać spokojnie, ale obaj dziękują i są przekonani, że świetnie im poszło.

ObserwujObserwujesz

Gdy tylko Rafał Trzaskowski zabrał głos w swoim sztabie wyborczym po ogłoszeniu wyników ankiet exit poll, odważnie powiedział: „Zwyciężyliśmy”. I zachęcił do skandowania „Gosia”, „na cześć pierwszej damy”. Dziękował sztabowi i choć mówił jak zwycięzca, to widzieliśmy, że wie, że jeszcze nic nie wiadomo.

Karol Nawrocki przekonywał w swoim przemówieniu po ogłoszeniu sondaży, że jeszcze dziś w nocy wynik będzie inny, i zagrzewał do skandowania „zwyciężymy”.

Żaden z kandydatów nie może spać spokojnie. Obaj dziękują i są przekonani, że świetnie im poszło. Wszyscy wiemy, że do rana wszystko może się wydarzyć, a wynik exit poll nie będzie taki, jak wynik drugiej tury wyborów prezydenckich.

Jakub Majmurek wspominał podczas wieczoru wyborczego Krytyki Politycznej, że ankieterzy często słyszeli odmowy, a te odmowy to mogą być głosy zwolenników Nawrockiego, którzy mogą mieć mniejsze zaufanie do instytucji państwa; wyborcy prawicy, którzy nie ufają rządowi Donalda Tuska. Emocja antyrządowa i antyestablishmentowa zostanie z nami po tych wyborach.

Mamy trzy prawice: PiS jest największe i dysponuje największymi zasobami, ale najżywsze jest dziś środowisko Konfederacji, a dalej jest jeszcze skrajna prawica à la Grzegorz Braun. Te prawice z nami zostaną. „Nawrocki może się okazać konfederackim koniem trojańskim w PiS” – komentował trafnie na wieczorze wyborczym KP Jakub Majmurek.

Czytaj takżeStudio wyborcze KP: Trzaskowski minimalnie wygrywa z Nawrockim [exit poll]Krytyka Polityczna

Państwowa Komisja Wyborcza podała, że frekwencja do godz. 12 wyniosła 24,83 proc., a do 17 – rekordowe 54,91 proc. Według exit poll frekwencja wyniosła 72,8 proc. To mniej niż w wyborach parlamentarnych w 2023 roku (wtedy było 74,38 proc.). Nadal jednak wszystko wskazuje, że jeśli chodzi o frekwencję w wyborach prezydenckich, padł dziś rekord.

Rekordowa frekwencja oznacza silny mandat dla zwycięzcy. Prezydenta wybieramy w wyborach bezpośrednich i zawsze dawało to prezydentowi, którego kompetencje wynikające z piastowanego stanowiska nie są duże, wyjątkową pozycję symboliczną. Tym razem ta pozycja będzie jeszcze silniejsza.

Czytaj takżeParada bizarności [Majmurek podsumowuje kampanię]Jakub Majmurek

Ponadto rekord frekwencji oznacza, że będzie rekordowo dużo wyborców, którzy zagłosowali na kandydata, który nie zostanie wybrany, a zatem wyborców rozczarowanych wynikami. Mimo że Rafał Trzaskowski i Karol Nawrocki umiarkowanie świętowali w niedzielny wieczór, a swoje słowa wyraźnie kierowali do swoich wyborców, partnerów politycznych, przyjaciół. Czy ktokolwiek z nich będzie umiał mówić do wyborców konkurenta?

Olena Babakova podczas wieczoru wyborczego Krytyki Politycznej ostro krytykowała zwrot antyukraiński w polskiej debacie publicznej i polityce. I to jest zdecydowanie temat, który po wyborach wymaga refleksji.

Bez względu na to, kto rano okaże się zwycięzcą, największym przegranym są dziś relacje polsko-ukraińskie. Pozostaje pytanie, czy prezydent Trzaskowski będzie musiał je odbudować (z pomocą społeczeństwa obywatelskiego, które niestety rozczarował), czy prezydent Nawrocki zaogni sytuację i odbudowa relacji z Ukrainkami i Ukraińcami, naszymi sąsiadami i sąsiadkami, spadnie właśnie na barki społeczeństwa obywatelskiego.