Jeśli heros nie ma prawa być pedałem, to znaczy, że stawiamy patriotyzmowi ukryte warunki – pisze Przemysław Czapliński w „Gazecie Wyborczej”.
Spieramy się o polską literaturę, ponieważ uważamy, że słowa mają swoje konsekwencje. Słowa, metafory, zdania, narracje kształtują nasze postrzeganie świata, odczucia, sympatie i antypatie. Kochamy na miarę tekstów, które nauczyły nas kochać. Podziwiamy tych, którzy zostali uwzniośleni przez literaturę. Brzydzimy się tym, co kultura przedstawiła jako obrzydliwe. Dlatego uważniej niż innym trzeba przyglądać się książkom ze spisów lektur i z kanonów. To dzieła obowiązkowe i czytane na wiarę, więc przenoszone z pokolenia na pokolenie bez sprawdzeń. Hasło „sprawdzam” rzuciła dr Elżbieta Janicka. […]
Janicka nie twierdzi, że „Rudy” i „Zośka” byli tacy, jak opisał ich Kamiński; przeciwnie, upiera się ona właśnie przy tym, by wreszcie uważnie przeczytać opis i zastanowić się nad jego językiem. [..] Kiedy pozostaniemy przy tekście, będziemy mogli zrozumieć estetykę patriotyzmu polskiego i jej konsekwencje. I wtedy okaże się, że polska wyobraźnia martyrologiczna utrwalona w Kamieniach na szaniec jest egoistyczna: zabiega o to, by męczeńska śmierć młodych chłopców nie miała towarzystwa, jakby w obawie, że śmierć innych chłopców – na przykład żydowskich – będzie konkurencją. […]
Kiedy Janicka wydobywa z powieści dowody młodzieńczego homoerotyzmu, odsłania się alternatywa: albo Kamienie na szaniec wykreślimy z kanonu za niepoprawność seksualną, albo uznamy, że bohaterstwo nie ma płci i nie musi mieć jednej opcji seksualnej.
Czytaj cały tekst Przemysława Czaplińskiego w „Gazecie Wyborczej” z 15 kwietnia.
Zobacz też:
Elżbieta Janicka: Chodzi o równouprawnienie, nie o tolerancję
Kinga Dunin: Czy Zośka i Rudy byli hetero?
Marcin Zaród: Kamienie jednego różańca
Elżbieta Janicka: Kamienie na szaniec. Fragment „Festung Warschau”
Eksplodujące mity. Rozmowa z Elżbietą Janicką