Kraj

Bartoś: Nasi górą

Nie uda się liberalnej opinii publicznej nastawianie kręgosłupa moralnego episkopatu z pomocą papieża Franciszka. I nie mogło być inaczej.

Biskupi polscy już powinni czuć słodką woń zwycięstwa. Ich watykańska podróż ad limina apostolorum nie przyniosła żadnych rewelacji. Nie było otwartej krytyki, papież nie wydał polecenia hierarchom – czego oczekiwałaby część opinii publicznej – zmiany swojego postępowania. Skończyło się uwagach ogólnych i przez to jak najbardziej słusznych. Oczywiście także o ubogich.

Całość władzy interpretacji pozostanie w rękach hierarchów. Nie uda się liberalnej opinii publicznej nastawianie kręgosłupa moralnego episkopatu z pomocą papieża Franciszka. I nie mogło być inaczej. Trudno wyobrazić sobie papieża w kontrze do polskich biskupów, nie do pomyślenia jest zerwanie wewnętrznej solidarności kasty duchownych.

Kościół katolicki w Polsce jest jednym z ważniejszych na świecie, papież ma swobodny dostęp do wielu polskich duchownych, jest dobrze poinformowany o tym, co w naszym kraju się dzieje. Nie ma już stanu wojennego, nie potrzeba kuriera z Warszawy. Nie potrzebne są listy prywatne i publiczne ze skargami do dobrego papieża. Właśnie redaktor Szostkiewicz z „Polityki” wystosował taki piękny list, wzruszający w swej prostoduszności, wskazujący na agresywny język polskich hierarchów, na zamieszanie, które wprowadzają. Papież o tym wszystkim słyszał i ma swoje powody, by nie podejmować żadnych działań.

Bergollio jest dobrym aktorem i wybitnym politykiem – czytamy w Dzienniku Opinii wywiad Artura Domosławskiego z Rubenem Dri, argentyńskim kościelnym ekspertem. Jasne jest, że przywódca silnie scentralizowanej, globalnej organizacji religijnej stara się ją wzmocnić, a nie osłabić. Papież Bergolio stara się wzmocnić Kościół katolicki, jednak nie przez głębsze przemyślenie socjologicznych i psychologicznych źródeł patologizowania się kasty duchownych, gdzie obowiązują mechanizmy  „instytucji totalnych” (o czym pisał przekonująco Irving Goffman), ale przez działania wizerunkowe.

Papież Bergolio mówi to, co sfrustrowani ciągłymi kompromitacjami kleru pobożni katolicy chcą usłyszeć. Kiedy strofuje kapłanów za drogie samochody, mówi pod publiczkę. Kiedy nosi stare buty – nosi je pod publiczkę.

Stary samochód – także pod publiczkę. Nie chcemy tego widzieć, a to przecież takie tanie chwyty. I do tego jeszcze: stołówka w domu św. Marty, spontaniczne poranne kazania uszczypliwe wobec kleru. Tego nam trzeba, aż serce rośnie. Wie o tym papież Bergolio. Jest dobrym politykiem i świetnym aktorem. Potrafi stworzyć spójny wizerunek medialny siebie samego, miłego uśmiechniętego, żartobliwego, starszego pana. Pod publiczkę.

Kryzys Kościoła katolickiego to dla hierarchów kryzys wizerunkowy. Źle się mówi, źle się pisze, coś z tym zrobić trzeba. I udało się. W dużej mierze kryzys został zażegnany, przynajmniej widać początek końca – dzięki politycznemu talentowi i aktorskim umiejętnościom Bergolio.

Czy nie brak tego w istocie zarzuca liberalna krytyka naszym miejscowym hierarchom? Czy nie wystarczyłoby jej, gdyby nasi biskupi także zadbali o swój medialny wizerunek, nie częstując nas czerstwością swojej myśli i słowa?

Niewykluczone, że wszystko co tu napisałem, jest prawdą. Bolesną – klującą w oczy zwolenników „Kościoła z ludzką twarzą”. Moja rada dla nich: powstrzymać bezwiedny odruch niezgadzania się z niewygodnymi opiniami. Pomyśleć o czymś nie do pomyślenia – własnej serdecznej naiwności.

***
A ksiądz Oko coraz bardziej uśmiechnięty. Najważniejsze bowiem w życiu jest, żeby moje było na wierzchu.

Tadeusz Bartoś – filozof, profesor Akademii Humanistycznej im. Aleksandra Gieysztora w Pułtusku. Opublikował m.in. Ścieżki wolności (2007), Wolność, równość, katolicyzm (2007), Jan Paweł II. Analiza krytyczna (2008), W poszukiwaniu mistrzów życia. Rozmowy o duchowości (2009), Koniec prawdy absolutnej. Tomasz z Akwinu w epoce późnej nowoczesności (2010).

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Zamknij