Najpóźniej w roku 2019 zdecydują w referendum, czy każdy mieszkaniec Szwajcarii będzie dostawał 2,5 tys. franków.
„Państwo troszczy się o wprowadzenie bezwarunkowego dochodu gwarantowanego. Bezwarunkowy dochód gwarantowany powinien umożliwić wszystkim obywatelom godny byt i udział w życiu publicznym. Przepisy prawa wyznaczą źródła finansowania i wysokość dochodu gwarantowanego”. Zapis o podobnym kształcie może znaleźć się w szwajcarskiej konstytucji, jednakże nie wcześniej niż w roku 2050. Szwajcarska inicjatywa obywatelska, której jednym z inicjatorów był Daniel Straub, zebrała w ciągu półtora roku 126 tysięcy podpisów. Oznacza to, że szwajcarski rząd będzie musiał odpowiedzieć na życzenie mieszkańców i przeprowadzić referendum w tej sprawie – najpóźniej w roku 2019 (tyle czasu maksymalnie ma parlament na przygotowanie projektu konkurencyjnego, który będzie jednocześnie poddany glosowaniu obywateli).
Dochód gwarantowany: o czym w ogóle mowa?
Czym jest bezwarunkowy dochód gwarantowany, pisaliśmy w debacie na łamach Dziennika Opinii. Nie ma jednoznacznej definicji tego instrumentu polityki społecznej, ponieważ do tej pory nigdzie na świecie nie został wprowadzony w życie w pełnej postaci. W brazylijskiej konstytucji znajduje się co prawda zapis o tym, że dochód gwarantowany przysługuje wszystkim mieszkańcom, jednakże jego wprowadzenie jest w tym samym dokumencie uzależnione od możliwości finansowych – to bardzo sprytny wybieg uniemożliwiający realizację tego postulatu.
Organizacje pozarządowe przeprowadziły już projekty pilotażowe w Namibii i Brazylii (w Namibii we współpracy z Kościołem katolickim), ale zabrakło ich kontynuacji, dlatego trudno mówić jednoznacznie o rezultatach. I w obu krajach w grę wchodziły kwoty niewystarczające do życia bez pracy (w Brazylii 11 euro miesięcznie, w Namibii – 8). Wprawdzie zgodnie z najczarniejszymi oczekiwaniami na początku w Namibii dzień wypłaty dochodu gwarantowanego kończył się pijatyką mieszkańców, ale po pewnym czasie podejmowali samodzielnie inicjatywy gospodarcze – kupowali na przykład drób do chowu. Brazylia i Namibia to jednak przypadki ratowania społeczeństwa z biedy, a nie taki cel miała przed oczami inicjatywa obywatelska w Szwajcarii – przynajmniej nie przede wszystkim.
Jak dochód gwarantowany wyobrażają sobie Szwajcarzy?
Szwajcarzy mają już konkretne odpowiedzi na krytyczne pytania najczęściej zadawane w kontekście dochodu gwarantowanego. Na przykład: ile powinien wynosić dochód? 2500 franków szwajcarskich. Proszę jednak nie myśleć w kategoriach polskiej rzeczywistości – płaca minimalna w Szwajcarii, za którą optują związki zawodowe, miałaby wynosić 4000 franków miesięcznie.
Szwajcarzy obliczyli już, że dochód gwarantowany będzie kosztował rocznie 200 miliardów franków. Jak chcą to sfinansować? Niebagatelna suma wynosząca jedną trzecią PKB mogłaby być częściowo pokryta z funduszy na ubezpieczenia społeczne (70 miliardów); inne pomysły to wprowadzenie podatku liniowego w wysokości 50 procent dla wszystkich.
Ale kto wtedy będzie pracował? I czy nie runie gospodarka? Te pytania padają z kolei najczęściej w niemieckiej prasie. Larisa Holzki w „Süddeutsche Zeitung” zaczyna swój artykuł stwierdzeniem, że pomysł na dochód gwarantowany w tej wysokości to zaproszenie do lenistwa: oto nadszedł czas, gdy Szwajcarzy będą mogli wygodnie zasiąść z nogami do góry. To oczywiście woda na młyn krytyków idei dochodu gwarantowanego, którzy często argumentują, że konsekwencja wprowadzenia dochodu gwarantowanego miałaby być właśnie zbiorowa rezygnacja z pracy.
Co na to Szwajcarzy? Daniel Straub zaznacza, że celem wprowadzenia bezwarunkowego dochodu gwarantowanego jest zmiana sposobu wartościowania pracy. Bo dlaczego płacimy mniej osobom, którym oddajemy pod opiekę nasze dzieci, niż tym, które troszczą się o nasze finanse? No właśnie, dlaczego?
Rok temu, podczas letniej akademii Uniwersytetu w Lipsku, w dyskusji o dochodzie gwarantowanym padały podobne pytania: kto będzie chciał pracować w nocy przy prasie drukarskiej, jeśli nie zmuszą go do tego warunki materialne? Odpowiedź jest prosta – albo gazety będą wychodziły po południu i nikt nie będzie musiał pracować w nocy, albo będziemy tyle płacić za ciężką pracę, że znajdą się chętni do jej wykonywania. Bezwarunkowy dochód gwarantowany ma zapewnić każdemu obywatelowi wolność wyboru pracy, a pracodawców zmusić do jej godnego opłacania. Taki jest właśnie pomysł Szwajcarów na redystrybucję narodowego bogactwa.
Większym zrozumieniem dla idei gwarantowanego dochodu wykazał się felietonista „Frankfurter Allgemeine Zeitung” Philip Kovce, wskazując na humanistyczny aspekt tej inicjatywy. Także redakcja „Tageszeitung” wierzy, że Szwajcarzy w referendum opowiedzą się za dochodem gwarantowanym. Andreas Zumach podkreśla, że Szwajcarzy już od dawna rozwijali się w tym kierunku, skupiających się na redystrybucji dochodów i proponując takie inicjatywy, jak ograniczenie pensji menadżerów czy wprowadzenie licznika ograniczającego różnice w zarobkach pomiędzy poszczególnymi szczeblami hierarchii w przedsiębiorstwie.
Szwajcaria, ze swoją mocną gospodarką, może się stać autorytetem dla innych państw. Być może zatem właśnie widzimy awangardę nowego myślenia, którego rozpaczliwie potrzebuje cały świat.