Z propozycji Rostowskiego wybrałbym mieszaninę dwóch wariantów.
Ministrowie Rostowski i Kosiniak-Kamysz zaproponowali tak naprawdę dwa warianty zmian w OFE: umorzenie obligacji rządowych znajdujących się w posiadaniu OFE i zapisanie ich na kontach przyszłych emerytów w ZUS – oraz dobrowolność oszczędzania w OFE, tylko ten drugi wariant rozbity jest na dwie wersje. Umorzenie obligacji to sensowny pomysł, ale ja osobiście wolałbym, żeby łączyło się ono z zupełną dobrowolnością prywatnego oszczędzania na emeryturę. Tak żeby te 2,92% wynagrodzenia można było inwestować w dowolne fundusze – niekoniecznie w OFE, także w ramach innych funduszy niż te kilka otwartych funduszy emerytalnych powstałych pod koniec lat 90.
Mówiąc o tym, który z przedstawionych wariantów uważam za bardziej pożądany, muszę zaznaczyć, że nie jestem tu do końca obiektywny. Reprezentuję bowiem firmę, która zarabia na rynku finansowym, żyje między innymi z Warszawskiej Giełdy Papierów Wartościowych. I z mojego punktu widzenia wolałbym wariant z umorzeniem obligacji. Dlaczego? OFE miałyby wtedy wyższą składkę niż obecnie (nie 2,8% wynagrodzenia, tylko 2,92%) i te środki mogłyby inwestować we wszystko poza obligacjami rządowymi. Byłoby to bardzo korzystne dla rynku, bo byłaby prawdziwa konkurencja.
Umorzenie obligacji pozostających w rękach OFE zmniejszyłoby nasze zadłużenie o – jak twierdzi rząd – nawet 11% PKB. Czyli dług spadłby z blisko 54% PKB do czterdziestu paru. To byłoby korzystne z punktu widzenia oceny Polski przez rynki zagraniczne. A im lepsza ocena, tym mniejsze odsetki od obligacji i tym mniej płacimy za zadłużenie. Dzięki czemu można np. zmniejszyć obciążenia podatkowe Polaków.
Jakie są minusy tego rozwiązania? Łatwo krytykować tę decyzję, zarzucając rządowi, że „kładzie rękę na pieniądzach Polaków”. Dziś minister Gowin – zdecydowanie przeciwny proponowanym zmianom – użył już tego argumentu. Rzeczywiście w odczuciu wielu Polaków zamiana oszczędności OFE w obligacjach na zapis księgowy w ZUS jest „zabieraniem ich pieniędzy”.
Ale tu musimy sobie odpowiedzieć na pytanie: czy bardziej ufamy temu, że rząd będzie honorował swoje obligacje, czy temu, że będzie honorował ZUS-owskie zobowiązania?
ZUS jest bezpieczny dopóty, dopóki politycy nie zmienią tego polityczną decyzją. A biorąc pod uwagę to, jak ważną grupą wyborczą są emeryci, nie sądzę, by politycy odważyli się na jakiekolwiek zagrożenie ZUS.
Drugie rozwiązanie – dobrowolność oszczędzania w OFE – w mniejszym stopniu zmniejsza zadłużenie Polski w krótkim terminie – nie wiemy, ile osób przejdzie z OFE do ZUS w pierwszych latach. Ale w dłuższym terminie mniejsza ilość pieniędzy wpływająca do OFE na zakup obligacji będzie widoczna dla finansów publicznych. To rozwiązanie jest niekorzystne dla GPW, co widać po reakcjach rynku. Mimo tego, że do ZUS byłyby przekazywane akcje z OFE, nie byłyby one sprzedawane w celu oddania ZUS środków. Od strony rynków finansowych to rozwiązanie jest ułomne.
Co rząd proponuje w sprawie emerytur?
26 czerwca rząd przedstawił raport o OFE. Minister finansów Jacek Rostowski i minister pracy i polityki społecznej Władysław Kosiniak-Kamysz proponują trzy warianty zmian w systemie emerytalnym: likwidację obligacyjnej części OFE i zapisanie tych środków na sukontach w ZUS, dobrowolność udziału w OFE oraz dobrowolność udziału w OFE z możliwością płacenia dodatkowej składki. Ostateczne rozwiązanie rząd wybierze po 30-dniowych konsultacjach społecznych.