Najciekawsze pytania dotyczą „niektórych” praw obywatelskich, które „mogą” zostać podczas stanu wojennego zawieszone.
Ukraiński stan wojenny jest hybrydowy. Dokładnie tak, jak hybrydowa jest wojna, która rzekomo toczy się w naszym kraju od ponad czterech lat. Przez cały ten czas – aż do 26 listopada 2018 – nie doszło do formalnego wprowadzenia stanu wyjątkowego w jakimkolwiek kształcie. Nie doszło, ponieważ „wojna hybrydowa” w tłumaczeniu z współczesnej nowomowy jest niczym innym jak tym właśnie stanem wyjątkowym.
Chodzi oczywiście o stan wyjątkowy nie jako o prawnie zdefiniowany porządek, który wprowadza konkretny rząd w sytuacji konkretnego kryzysu. Chodzi o stan wyjątkowy jako ogólny sposób sprawowania władzy, zarządzania życiem i śmiercią. Stan wyjątkowy który, raz wprowadzony, nigdy nie kończy się wraz z jego formalnym zniesieniem – tak jak nigdy się nie skończył w Stanach po 11 września 2011 lub we Francji po 13 listopada 2015.
czytaj także
(Republika Weimarska jest znana z tego, że podczas jej istnienia stan wyjątkowy sumarycznie trwał dłużej niż jego brak. Oby ta sama formuła nie dotyczyła Ukrainy. W tym wypadku czekają nas naprawdę beznadziejne co najmniej 27 lat).
***
Dlaczego ten stan wojenny jest hybrydowy? Prawnie skonstruowany jest tak, żeby wprowadzić społeczeństwo w maksymalną niepewność. Zaczęło się od zamieszania, którego dnia i o której godzinie ma zostać wprowadzony. O czternastej 26 listopada jak zapisano w prezydenckim dekrecie? Czy jednak 28 listopada – dniu, w którym ten dekret formalnie wszedł w życie? Jak określić prawny porządek, w którym przeżyliśmy cały dzień 27 listopada 2018? A najważniejsze – od którego dnia musimy liczyć te trzydzieści dób stanu wojennego, podczas których niektóre prawa obywateli w dziesięciu ukraińskich regionach mogą zostać zawieszone? Czy koniec tego stanu wojennego będzie tak samo hybrydowy jak jego początek?
Najciekawsze pytania dotyczą jednak tych „niektórych” praw obywatelskich, które „mogą” zostać podczas stanu wojennego zawieszone. „Mogą” – to cytat z prezydenckiego dekretu. A więc nie wiemy, czy prawa wymienione w dekrecie „będą” zawieszone – tajemnica korespondencji, wolność słowa, prawo do strajku, prawo do edukacji etc. Wiemy tylko, że „mogą” być. Wiemy też, że prezydent w swoim orędziu obiecał – obiecał! – że zawieszone nie będą, o ile nie dojdzie do „otwartej rosyjskiej wojennej agresji lądowej”. Co prawda ten sam człowiek obiecał w maju 2014 roku, że w ciągu dwóch tygodni po swoim wybraniu na prezydenta ukończy operację antyterrorystyczną. Trwa dotąd – co prawda pod inną nazwą. Kiedy w marcu 2014 roku na Krymie, a później w sierpniu w Donbasie doszło do rosyjskiej inwazji na terytorium Ukrainy, stanu wojennego nie wprowadzano.
czytaj także
Carl Schmitt by płakał, słuchając Poroszenki. Według Schmitta suweren to ten, kto decyduje o stanie wyjątkowym. Według Poroszenki suweren to ten, kto decyduje – już po ogłoszeniu stanu wyjątkowego – czy wprowadzać go w życie, czy sobie odpuścić.
***
Na hybrydowej liście praw, które mogą zostać ograniczone podczas stanu wojennego, widnieje też prawo do nienaruszalności własności prywatnej oraz prawo do działalności gospodarczej. Czy Poroszenko – znany miłośnik Ayn Rand – otworzył właśnie puszkę Pandory, z którego wyskoczą widma nacjonalizacji, wywłaszczenia, rewizji procesów prywatyzacyjnych z lat 90. oraz inne koszmary senne ukraińskich liberałów?
Kijów nie jest objęty stanem wojennym, ale pierwsze objawy tego, że puszkę Pandory otworzono, widać właśnie tutaj.
27 listopada – w tym właśnie dniu nieokreślonego porządku prawnego, pomiędzy dekretem o stanie wojennym oraz jego wprowadzeniem – zablokowano pracę jednego z największych w Kijowie centrów handlowych, Ocean Plaza. Powód? Centrum handlowe należy do rosyjskich oligarchów – braci Rottenbergów, bliskich kolegów Putina oraz sponsorów budowy mostu Krymskiego (którego ukończenie w maju tego roku umożliwiło rosyjską blokadę Morza Azowskiego, co, swoją drogą, spowodowało stan wojenny w Ukrainie).
Blokadę centrum handlowego zorganizowała młodzieżówka partii Swoboda. O jednym z jej największych sponsorów, pewnym oligarsze ze Lwowa, już od dawna mówi się, że chce od braci Rottenbergów to centrum handlowe kupić – a więc partyjna młodzieżówka pomaga mu obniżyć cenę.
Tak czy owak obserwujemy postęp w rozwoju świadomości politycznej społeczeństwa obywatelskiego. Nie wiem, czy nie muszę tu zrobić przypisu: UWAGA, IRONIA. Chociażby dlatego, że po kilku wojennych latach młodzieżówka nacjonalistycznej Swobody i jej podobne organizacje odbierane są przez sporą część Ukraińców jako część społeczeństwa obywatelskiego.
czytaj także
Jeszcze pięć lat temu, podczas Majdanu, nikomu z protestujących nie przychodziło do głowy, by przejąć centrum handlowe w podziemiach placu Niepodległości – nawet nie po to, by coś ukraść, ale chociażby po to, by się ogrzać. Teraz, po pięciu latach, przekroczono tę metafizyczną granicę chroniącą centra handlowe przed gniewem ludu. Wygląda na to, że ucierpią z tego powodu nie tylko koledzy Putina, ale też ci, którzy wykorzystują jego agresywne zagrywki do własnych celów politycznych, pogrążając Ukrainę w hybrydowym stanie wojennym.