Ciągle mamy duży problem z homofobami, którzy lubią się obnosić ze swoją dewiacją.
Nie mam nic przeciwko bankierom i homofobom, dopóki się z tym nie obnoszą. Pewnie dlatego tak mnie oburzyła wypowiedź Ryszarda Petru, który coming out swojego bliskiego współpracownika z Nowoczesnej Pawła Rabieja postanowił skomentować słowami: „Dobrze by było, gdyby ludzie, którzy mają odmienną orientację seksualną nie musieli się tego wstydzić, co nie znaczy, że muszą się z tym obnosić”. Lider Nowoczesnej tak bardzo nowoczesny, że najwyraźniej nie zauważył, że najbardziej ze swoją orientacją seksualną obnoszą się heterycy. Te obrączki na palcach, wystawne śluby, trzymanie się za ręce w miejscach publicznych, a czasem wręcz bezwstydne pocałunki czy inne formy bezczelnego okazywania sobie uczyć. A homoseksualiści czy aseksualiści muszą na to obnoszenie się patrzeć… Jest to tym bardziej bezczelne, że niektóre z tych rzeczy są im zabronione. A i tak im powiedzą, że nie powinni się z tym obnosić, bo małżeństwa są zarezerwowane dla osób odmiennych płci. Ale dlaczego osobny odmiennych płci mają mieć więcej praw niż osoby odmiennych orientacji? Ja nie wiem, ale może należy spytać Ryszarda Petru.
Chciałbym żyć w świecie, gdzie nikt się nie obnosi z tym, kim jest. Lekarze, którzy nie obnoszą się z tym, że są katolikami. Księża, którzy nie obnoszą się z tym, że są zwolennikami torturowania kobiet.
Bankierzy, którzy nie obnoszą się z tym, że są homofobami. Harcerze, którzy nie obnoszą się z tym, że lubią penetrować skały. Janusze, którzy nie obnoszą się ze swoimi wąsami. Politycy, którzy nie obnoszą się z tym, że są faszystami i ksenofobami. Polacy, którzy nie obnoszą się z tym, że nienawidzą obcych. Naprawdę wiele osób nie powinno się obnosić z wieloma rzeczami. Ale akurat im wszystkim jakoś wolno, tylko osobom orientacji innej niż hetero ciągle się przypomina, że nie powinny się obnosić. Jakby naprawdę każdemu otwartemu homoseksualiście wyrastało piórko w dupie. Ironizuję, ale serio się zastanawiam, na czym miałoby polegać to obnoszenie się? Naprawdę nie wiem, więc może trzeba spytać Ryszarda Petru.
Na razie za niego tłumaczą się koleżanki. Skądinąd sensowna Katarzyna Lubnauer broniła Petru pisząc: „Słowo obnosić było niefortunne, ale bez złych intencji”. Nie wątpię w dobre intencje byłego bankiera, ale obawiam się, że jest po prostu głupi i nieczuły.
Słowa lidera Nowoczesnej były tym bardziej niestosowne, że coming out, którego dokonał poseł jego partii, był prawdopodobnie wynikiem gróźb, że jego orientacja zostanie ujawniona przez politycznych przeciwników. Rabiej zrobił w tej sytuacji to, co można było zrobić najlepszego. Pokazał, że nie ma się czego wstydzić, a groźba ujawnienia orientacji seksualnej nie może być wykorzystywana jako szantaż w nowoczesnym państwie. Bo przecież w Polsce nic prawnie nie grozi za bycie homo. Ale można spotkać się z różnymi nieprzyjemnościami. Dzieci w szkołach ciągle wyzywają się od „pedałów”. Ciągle mamy duży problem z homofobami, którzy lubią się obnosić ze swoją dewiacją. I co w tej sytuacji robi lider Nowoczesnej? Mówi, że homoseksualiści nie powinni się obnosić. Tylko że właśnie powinni. Gdyby wszyscy homoseksualiści ujawnili się ze swoją orientacją, zobaczylibyśmy, ilu wśród nich jest policjantów, księży, piłkarzy czy bokserów.
Może dzieci w szkole zastanowiłyby się dwa razy, zanim kogoś wyzwą od gejów, bo przecież gejem jest ich groźny pan od WF-u, a lesbijką ulubiona pani od polskiego.
Shame, shame, shame, panie Petru. Taki niby nowoczesny, a taki homofob.
**Dziennik Opinii nr 268/2016 (1468)