Cezary Michalski

Gdzie nie ma polityki, tam rządzi siła

Studyjny przypadek Cypru. Oburzeni na ulicach! Odrzucili dyktat Unii Europejskiej! Hurra (albo nawet Urra!)! Duma peryferiów! Powstanie ludu! Precz z wielką unijną narracją!

Tyle, że to wszystko gówno prawda.

Oburzeni na cypryjskich ulicach pozostaną gołodupcami, a gra szła o to, czy Cypr pozostanie rajem podatkowym dla możnych. Bruksela nie chciała, aby pozostał, a jako narzędzia przekonywania postanowiła użyć 10-miliardowej pożyczki na ratowanie cypryjskich finansów. Gra szła o to, czy rosyjscy, ale także brytyjscy, a nawet niektórzy polscy miliarderzy zostaną gdzieś, w jakimś punkcie świata, w końcu opodatkowani. PKB Cypru wynosi 18 miliardów euro, depozyty w jego bankach 68,4 miliarda. Podobne proporcje możemy obserwować w każdym innym punkcie globu ziemskiego, który wypadł z cywilizacji (oznaczającej także umiarkowaną progresję podatkową, w miarę możliwości obejmującą każdy rodzaj dochodów) i wpadł w ramiona najbardziej zdziczałej wersji rynkowej globalizacji.

Turystyka OK. Cyprowi należy się ta klimatyczno-krajobrazowa premia, tym bardziej, skoro w innych obszarach konkurencyjność cypryjskiej gospodarki zmierza do zera. Ale cypryjska dziura w opodatkowaniu, cypryjska pralnia brudnych pieniędzy niszczy politykę globalną, polską także, Niszczy globalne i polskie społeczeństwo. Uniemożliwia ściąganie podatków nawet w Polsce. Oczywiście jakiś „oburzony” pracodawca napisze zaraz do tej czy innej gazety: „dupa, dupa, dupa, dupa” (cyt. za Świat według Kiepskich). I to przewodniczący „Solidarności” będzie miał rację, przeciwstawiając temu „oburzonemu pracodawcy”, który najchętniej, powołując się na kryzys, pracowników zatrudniałby wyłącznie na umowy śmieciowe albo na czarno, a siedzibę firmy najchętniej miałby na Cyprze, innych pracodawców (wciąż jeszcze tacy w Polsce istnieją), którzy zatrudniają swoich pracowników na etatach, wzmacniając w ten sposób własną firmę za cenę obniżenia poziomu własnej luksusowej konsumpcji, a siedzibę firmy mają w kraju, gdzie podatki jednak się płaci. I tam też lokują swoje kapitały. Ci akurat pracodawcy mają prawo być oburzeni na polski rząd za to, że od dawna nie prowadzi już żadnej polityki gospodarczej, nawet zapomina powoli o tym pojęciu lub  posługuje się nim wyłącznie w przestrzeni politycznego PR-u, a nie w gospodarce realnej (tak jak Spółką Inwestycje Polskie, Inwestycje Celowe, Polskie Inwestycje Rozwojowe… temu mitycznemu bytowi marynarze nadają rozmaite nazwy, podobnie jak syrenom lub potworom morskim).

Oburzeni pracodawcy z całego świata z siedzibą spółki na Cyprze, oburzeni rentierzy piorący tam swoje miliony, to oni wygrali jednak z Unią Europejską pierwsze starcie.

A ja, nie tylko antyeuropejską pseudoludową prawicę, ale także antyeuropejską pseudoludową lewicę – o zmiłowanie proszę, o moment choćby refleksji. Jeśli niszczycie Unię, popatrzcie przez chwilę, dla kogo ją niszczycie. Tam, gdzie kończy się polityka (w tym wypadku europejska), tryumfuje siła. Nie moralne oburzenie, ale naga siła. Na Cyprze z braku polityki zatryumfowała siła nieopodatkowanych pieniędzy biznesmenów Władimira Putina. Ja chcę polityki. Wolę Unię od siły. Oby tylko sama nie stała się zabawką w ręku większych sił.

Oczywiście, polityka też jest siłą, nieco tylko bardziej sublimowaną niż pseudonaturalistyczna siła nieregulowanego i nierównoważonego przez politykę globalnego rynku. Ale o to „nieco” warto się bić, za to „nieco” warto umierać. Tym bardziej, że jeśli nie obronimy dzisiaj tego „nieco”, to jutro i tak umrzemy w strasznych, postspołecznych męczarniach hobbesowskiego „stanu natury”.

PS. Z ostatniej chwili. Nad ranem w poniedziałek UE i Cypr uzgodnili alternatywne rozwiązanie. Rząd Cypru po prostu zlikwiduje Bank Laiki – największą w Europie pralnię brudnych pieniędzy. Z gigantycznymi stratami dla wszystkich, którzy prali tam pieniądze w wysokości powyżej 100 tysięcy euro. Mnie to rozwiązania cieszy – o ile rząd Cypru potrafi je zrealizować. Problem polega na tym, że jest ono jeszcze mniej demokratyczne od poprzedniego, gdyż omija cypryjski parlament. Likwidacja pralni odbędzie się na podstawie istniejącego już na Cyprze prawa bankowego. Obawiam się, że europejski ustrój mieszany (narodowa demokracja – europejska biurokracja) przesuwa się znowu na korzyść niedemokratycznego składnika. Emancypacja niedemokratyczna nie jest wbrew pozorom niemożliwa, ale rzadko się udaje i rzadko na dłużej.

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Cezary Michalski
Cezary Michalski
Komentator Krytyki Politycznej
Publicysta, eseista, prozaik. Studiował polonistykę na Uniwersytecie Jagiellońskim, potem również slawistykę w Paryżu. Pracował tam jako sekretarz Józefa Czapskiego. Był redaktorem pism „brulion” i „Debata”, jego teksty ukazywały się w „Arcanach”, „Frondzie” i „Tygodniku Literackim”. Współpracował z Radiem Plus, TV Puls, „Życiem” i „Tygodnikiem Solidarność”. W czasach rządów AWS był sekretarzem Rady ds. Inicjatyw Wydawniczych i Upowszechniania Kultury. Wraz z Kingą Dunin i Sławomirem Sierakowskim prowadził program Lepsze książki w TVP Kultura. W latach 2006 – 2008 był zastępcą redaktora naczelnego gazety „Dziennik Polska-Europa-Świat”, a do połowy 2009 roku publicystą tego pisma. Współpracuje z Wydawnictwem Czerwono-Czarne. Aktualnie jest komentatorem Krytyki Politycznej
Zamknij