Agnieszka Wiśniewska

Tour de Pologne pod Grunwaldem

Kiedy wydaje ci się, że nic nie może cię już zaskoczyć, obejrzyj „Wiadomości” w TVP.

Podobno PRL był najzabawniejszym barakiem w socjalistycznym obozie. PiS, jak każda porządna partia konserwatywna, ceni sobie tradycję, szczególnie polską tradycją – naszą, nadwiślańską. Z tego chyba powodu nowa władza konsekwentnie działa na rzecz inspirowania twórców satyry politycznej. Rozkwita nam ta satyra pięknie – od świetnych rysunków krążących po mediach społecznościowych, przez wspaniały występ Macieja Stuhra na rozdaniu nagród filmowych po oddolne inicjatywy demonstrantów, którzy wychodzą na ulice niemal co weekend, często dzierżąc w dłoniach wykonane w domu transparenty z bardzo zabawnymi hasłami obśmiewającymi „dobrą zmianę”.

Częścią tego systemu zasilania rodzimej satyry staje się też telewizja publiczna. Kiedy wydaje ci się, że nic nie może cię już zaskoczyć, obejrzyj „Wiadomości” w TVP. Początkowo mogą przerażać co wrażliwszych, ale wystarczy trochę treningu i odnajdziecie tam państwo niesamowite pokłady absurdu i nonsensu.

W „Wiadomościach” można trafić na przykład na materiał o szacie Jezusa (nie mylić z Całunem Turyńskim!). „Wiadomości” poinformowały kilka dni temu o ubraniu, w którym chodził Jezus Chrystus. Strój, bardzo skromny, brązowy, podobno nieźle się zachował, co tylko potwierdza słowa wielu o tym, że kiedyś wszystko było lepsze, a ubrania szyto takie, że nawet po dwóch tysiącach lat strój (nie jakiś tam królewski, a zwykły codzienny) wygląda nieźle. A dziś wszędzie tylko „chińszyzna” i tandeta…

Jednak materiał o szacie Jezusa to jeszcze nic. Po „Wiadomościach” starym zwyczajem przyszedł czas na „Sport”.

Na dobry początek materiał o Tour de Pologne. Tegoroczna trasa wieść będzie szlakiem wielkich bitew – od Wiednia pod Grunwald przez Cedynię, Poznań („to na pamiątkę powstania wielkopolskiego” tłumaczy lektor), Jasna Góra (na mapce jest niby Częstochowa, ale lektor mówi o Jasnej Górze, bo wiadomo, że to to samo co Częstochowa) i Radzymin („w 96 rocznicę cudu nad Wisłą”). Potem kolarze pojadą do Malborka i zostanie tylko czasówka, tradycyjnie kończąca wyścig, wokół pól bitwy pod Grunwaldem. „Tam w historycznej scenerii odbędzie się uroczyste zakończenie wyścigu” dowiadujemy się z wiadomości sportowych.

„Rycerze i kolarze” słyszę i na ekranie pojawiają się zdjęcia rowerzystów, a potem zdjęcia rycerzy na koniach, a dalej ludzie w dawnych szatach w scenerii drewnianego grodu.

„Nie zabraknie miodu pitnego ani białogłów” – zapewnia fechmistrz Tadeusz Pagiński. Nie wiem, po co to wspomnienie miodu i białogłów, trochę jednak niepokoi to zestawienie, bo brzmi jak deser dla dzielnych sportowców, a jednak – z całym szacunkiem dla potrzeby przypominania historii, akurat historia przedmiotowego traktowania kobiet nie jest chyba tą nadwiślańską tradycją, którą warto ciągle kultywować.

Hasło przewodnie tegorocznego wyścigu brzmi: „Szlakiem historii”. Tym, którzy myśleli, że polityki historycznej nie da się uprawiać na wuefie udowodniono, że się da.

Oglądanie telewizji publicznej naprawdę może zaskoczyć. Niby poważne programy, a przypominają nie do końca udany program satyryczny. I to jest jakaś tajna część planu „dobrej zmiany”.

PiS ceni politykę historyczną, ceni czasy lepiej szytych szat, czasy wielkich bitew, po których w nagrodę każdemu dzielnemu wojowi dawano miodu i białogłowę. I czasy świetności satyry politycznej. Teraz, dzięki „dobrej zmianie” mamy znów szansę być najweselszym barakiem w regionie. I jak za PRL może narzekać będziemy na cenzurę w telewizji, na inwigilację, na propagandę sączącą się nawet z wiadomości sportowych, ale za to satyrycy będą mieli co komentować.

PS dopisany po 24 godzinach:

Wiem drodzy komentatorzy, że zacytowane powyżej wiadomości to primaaprilisowe żarty, ale najśmieszniejsze w nich jest po pierwsze to, że nie sposób ich odróżnić od „Wiadomości” w każdy inny dzień roku – bo czym różni się szata Jezusa od całunu Turyńskiego, a po drugie, że te żarty miały być w czyimś zamyśle zabawne – bo bardzo zabawne jest nagrodzenie kolarzy miodem i białogłowami.

 

**Dziennik Opinii nr 102/2016 (1252)

 

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Agnieszka Wiśniewska
Agnieszka Wiśniewska
Redaktorka naczelna KrytykaPolityczna.pl
Redaktorka naczelna KrytykaPolityczna.pl, w latach 2009-2015 koordynatorka Klubów Krytyki Politycznej. Absolwentka polonistyki na UKSW, socjologii na UW i studiów podyplomowych w IBL PAN. Autorka biografii Henryki Krzywonos "Duża Solidarność, mała solidarność" i wywiadu-rzeki z Małgorzatą Szumowską "Kino to szkoła przetrwania". Redaktorka książek filmowych m.in."Kino polskie 1989-2009. Historia krytyczna", "Polskie kino dokumentalne 1989-2009. Historia polityczna".
Zamknij