Stoję przed telewizorem, który nadaje na żywo z Sejmu, i czuję, że nasze oczekiwania są już coraz mniejsze.
Sejm przyjął konwencję o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy wobec kobiet i przemocy domowej. Ucieszyłam się, ucieszyli się moi znajomi i przyjaciele. Wanda Nowicka napisała na Twitterze, że to „wielki dzień dla Polek”. Tak wielki, że napisała to wersalikami.
I wtedy nastąpiło otrzeźwienie. Proszę państwa, świętujemy właśnie fakt, że w Polsce jest zgoda na przeciwdziałanie przemocy.
Oczywiście, lepiej mieszkać w kraju, który chce walczyć z biciem kobiet i przemocą w domu, niż w kraju, w którym przemoc jest normą. Lepiej mieszkać w kraju, w którym posłanki i posłowie uznają rozdział Kościoła od państwa i gotowi są głosować zgodnie z wolą społeczeństwa (badanie przeprowadzone w listopadzie 2014 pokazało, że za ratyfikacją konwencji jest 53,5% respondentów), a nie biskupów.
Jest jednak w tym świętowaniu coś gorzkiego. Stoję przed telewizorem, który nadaje na żywo z Sejmu, i czuję, że nasze oczekiwania są coraz mniejsze. Nie tak dawno cieszyliśmy się, że Sejm odrzucił obywatelski projekt zaostrzający ustawę antyaborcyjną. I że pigułkę „dzień po” będziemy mieć, jak w innych krajach, bez recepty.
Czy następnym razem padniemy sobie w ramiona, gdy posłowie zablokują projekt ustawy zakazującej antykoncepcji? A może będziemy świętować dzień odrzucenia projektu ustawy zakazującej kobietom chodzenia w spodniach?
Chciałabym wreszcie świętować przyjęcie ustawy wprowadzającej prawdziwą edukację seksualną do szkół. Albo odrzucenie ustawy jeszcze bardziej uelastyczniającej już i tak galaretowate przepisy prawa pracy.
Jestem pazerna? Ciągle mi mało? Tak, to prawda. Chcę i domagam się kolejnych zmian w polskim prawie. Powtórzę więc mantrę: związki partnerskie, in vitro. „Alimenciary” i „suwak” na listach wyborczych.
Trzymam kciuki za to, żeby prezydent podpisał konwencję i żeby jak najszybciej weszła w życie. Ale pamiętajmy też, proszę państwa, że ta konwencja to oczywista oczywistość – nie dam się tym jednym głosowaniem przekonać, że oto 6 lutego nastąpiła w Polsce wielka dziejowa zmiana równościowa. Nastąpiła zmiana na lepsze, ale na tę wielką i dziejową nadal czekam.